Click Me

czwartek, 16 sierpnia 2012

Czego o mnie nie wiecie ???

Mam kilka zaległych zabaw blogowych ;-) tylko mi godzin w dobie brakuje by ogarnąć wszystko co obecnie się dzieje ;-)

Mając chwilę zaczynam od ostatniej nominacji do VERSATILE BLOGGER



Zaproszenie dostałam między innymi od Mandarynkowej Mamy, Mamy z Zielonego Wzgórza, K8, Emmę i  jeszcze dwie blogerki ale zabijcie mnie nie pamiętam....


Zabawa polega na tym, że piszecie 7 rzeczy o sobie o których czytający mogą nie wiedzieć ;-)

Czego nie wiecie o mnie ???? 

Zależy od osoby która to czyta ;-)

1) Nie pijam kawy, jeśli już to raz od święta jakieś latte ;-) lub ciapucinko ;-))) ale więcej tam mleka niż samej kawy.

2) Jestem pamiętliwa ;-) mam wyjątkową pamięć do zdarzeń ;-) Nich się ma na baczności ktoś kto zajdzie mi za skórę ;-)

3) Męża poznałam na studiach. Na początku  nic nie wskazywało na to, że będziemy parą ;-) Szczerze ... to naprawdę było wiele zbiegów okoliczności że wpadliśmy na siebie :-) Przeznaczenie ???

4) Miałam kolczyk w pępku 

5) Uwielbiam robić zdjęcia. Z chęcią poszłabym na jakiś kurs i marzę o lustrzance. Na jednej imprezie potrafię zrobić około 1000 ;-) zawsze jest z czego wybierać ;-) mam hopla na punkcie zdjęć - mówcie mi paparazzi ;-)

6) Zakochałam się z Zumbie :-)  To wciąga, uwielbiam ten klimat :-) poskakać, poszaleć :-) To tez taki czas dla mnie ;-) Chociaż udało mi się zainteresować tańcem dzieciaki I Gabi i Norb uwielbiają się bujać. Gabrysia była nawet ze mną na zajęciach ZUMBY troszkę głośno więc pół zajęć oglądała zza szyby ale była zachwycona. A później w radiu usłyszała jakiś zumbowy kawałek i wołała MAMO ZUMBA TAŃCZ TAŃCZ!!



źródło youtube

Coś w tym jest :E

źródło demotywatory

7) Bardzo lubię chodzić do kina zwłaszcza na filmy akcji :-) szkoda, że dobrych filmów jest tak mało ...



Mam wyróżnić aż 10 blogów... może poprzestanę na 6 (więcej niż połowa) ;-) 

Do tablicy wywołuję:



Młodą podwójną MAMĘ http://mamozmagania.pl/



ok ok jeszcze 4 ;-) 






środa, 15 sierpnia 2012

Wyniki Ślimakowego Candy

Ślimaki doczekały się wyników i niebawem ruszą w trasę :-) 




Do Candy zgłosiło się 29 chętnych, co mnie bardzo cieszy :-)

Powstały etykiety, które Gabrysia sprytnie powycinała :-)



Starannie poskładała



Mama wymieszała pod okiem ślimaków (baterie w aparacie zaczęły siadać) 



Obie maszyny losujące poszły w ruch!!

Gabrysia wylosowała nową właścicielkę dużego ślimaka, a jest nią :

SZALIR


Dodatkowego cukierasa wylosował Norbert i mniejszy ślimak leci do:



Emmy


Gratuluję dziewczyny :-)))))))))))))))


Adresy wysyłek proszę przesłać na maila :-)
(widoczny po prawej stronie w menu na górze, na czerwono ;-) ) 







piątek, 10 sierpnia 2012

Zmywarka - jak tu jej nie kochać ??

Zmywarka....

Jeszcze 5 lat temu była nam zbędna. Młode małżeństwo, które w domu bywało tylko nocami nie potrzebowało takiego wynalazku. Łatwo było się uporać z kilkoma talerzami, kubkami, patelnią i garnkiem.

Dodam, że zmywać nie lubiłam od zawsze ;-), czynność ta mnie nie odpręża i na bank nie dba o moje dłonie niezależnie od zastosowanego płynu. Jeszcze jak było mało naczyń, ostatecznie jakoś to znosiłam.

źródło: internet

Gdy urodziła się Gabrysia zaczęło mi brakować czasu na systematyczne mycie naczyń. Gdy w domu pojawia się dziecko, takie błahostki jak umycie kubka po herbacie schodzą na drugi plan - efektem czego był cały stosik naczyń zebrany w zlewie. Wieczorem, padnięta patrzyłam na zlew i ... ręce mi opadały ...Nie dość ze góra naczyń, to jeszcze wszystko zaschnięte ... losie ... I stałam i szorowałam tracąc czas, który np mogłabym spędzać czytając książkę, rozmawiając z mężem czy oglądając jakiś film.
Ale od czego sa podziały obowiązków ;-)

źródło internet.

Umówiłam się z mężem, że to MYCIE NACZYŃ będzie jego obowiązkiem, uwijał się jak mróweczka. Po pewnym czasie pojechałam z Gabrysią do Teściów, wracam a w kuchni stoi dodatkowa szafka: AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA MAMY ZMYWARKĘ :-)

źródło internet

Swoją drogą, cwaniaczek z tego mojego męża ;-)

Ale przynajmniej nie było tak :

źródło internet



Panowie pamiętajcie!!!!

źródło internet

Najważniejsze, że ja nie musiałam zmywać ;-)

Duża, szeroka, mieszcząca nawet duże garnki :-))) od razu się zaprzyjaźniłyśmy :-) Uwielbiam ją!! Nie oddam !! I nie wyobrażam sobie bez niej życia!!

Posiadanie zmywarki to same zalety :

- czysta ekonomia dla portfela - zmywarka zużywa mniej wody niż człowiek przy myciu naczyń. Mój mąż nawet robił test że na umycie jednego kubka potrzebne jest około 2,5 kubka wody ;-)Woda idzie w górę więc inwestując w zmywarkę i tak zostanie nam więcej pieniędzy w portfelu :-) Dodatkowo oszczędzamy na swojej pracy ;-)

- oszczędność czasu - wystarczy zmywarkę załadować, zarzucić tabletkę, nastawić program i gotowe idziemy do salonu odpoczywać :-) , wziąć gorącą kąpiel, ewentualnie prasować ;-) Zawsze mamy ten dodatkowy czas, na co tylko chcemy!!

- porządek w zlewie - czyli nie składamy naczyń do zlewu, na widoku, tylko myk do zmywarki.Od razu czyściej :-)

- nie trzeba nic odmaczać - zmywarka + dobre tabletki = nawet zaschnięte naczynia po umyciu w zmywarce są czyściuteńkie. Naczynie żaroodporne po zapiekankach domyte pięknie. Nawet blachy z piekarnika wkładam do zmywarki :-) kratkę z kuchenki na której stawia się garnki :-) Nawet dozowniki z pralki, te co się proszek wsypuje.

- szkło czyste jak kryształ - w domu mam taką witrynę gdzie mam całe szkoło - szklanki, kufle, dzbanki, kieliszki różnego rodzaju  - co jak co ale na umycie tego szkła potrzebowałam dużo czasu, umyj, wytrzyj, odstaw a i tak były jakieś takie szare (mamy bardzo twardą wodę). Od czasu kiedy mamy zmywarkę wstawiam całe szkło, nastawiam zmywareczkę i problem z głowy :-) Wyjmuję czyste, suchutkie kieliszki gotowe do odstawienia.

- kiedy jest mała liczba domowników zmywarka nie rzuca się tak w oczy ale gdy mamy gości, święto rodzinne stosy naczyń rosną bardzo szybko i w takich chwilach kocham naszą zmywarkę miłością bezwarunkową. Chwila, załadowanie i po sprawie :-)


Jedyną wadą zmywarki jest chyba to, że sama się nie załaduje i nie rozładuje ;-)

No ok ręcznie zmywa się ciszej ale jak dodasz stukanie naczynia przy jego odkładaniu wychodzi głośniej heheh

Zmywarkę zazwyczaj nastawiam raz dziennie, na noc, jak dzieci już śpią albo sobie ustawiam program z opóźnieniem by naczynia były umyte na rano :-)

Żeby nabyć dobrą zmywarkę trzeba troszkę poszperać w sieci ;-) Ale i tak najlepsze są z podstawowymi programami bo to ich używa się najczęściej.  Trzeba zwrócić uwagę ile wody zużywa zmywarka na jedno mycie. Warto zainwestować w model w klasie A, AA czy AAA, czyli o najmniejszej ilości zużywanej energii to ona pozwoli nam najwięcej zaoszczędzić.

Co do tabletek do zmywarki używaliśmy już większości dostępnych na rynku. Większość działa podobnie ale niestety nie wszystkie sobie radzą z ciężkimi zabrudzeniami czy też zaschniętym tłuszczem na kratkach czy naczyniu żaroodpornym w połączeniu z naszą koszmarną wodą ;-) .

Gdy zobaczyłam konkurs na blogu Dwoje Dzieci i Ja   , gdzie do wygrania były najnowsze tabletki Somat, postanowiłam spróbować szczęścia. Zwłaszcza, że właśnie Somat stoi na szczycie w moich testach tabletek do zmywarki. Bardzo się ucieszyłam kiedy mój wpis został nagrodzony pudełeczkiem tabletek Multi Perfect z aktywatorem zmywania w niskich temperaturach z najsilniejszą formułą.

Paczuszka przyszła szybciutko :-) 

Tak się prezentuje opakowanie:


W skrócie napiszę: SĄ GENIALNE.

Same tabletki bardzo ładnie pachną po wyjęciu z pudełeczka.


Po umyciu naczyń, ze zmywarki unosi się ładny zapach. Tabletki poradziły sobie nawet z zaschniętym tłuszczem na blasze piekarnika po pieczonym kurczaku. Pięknie domyły szklanki, bez zacieków i smug. Podoba mi się ze domyły brzegi garnków po zaschniętym sosie. I to wszystko na ekonomicznym programie 40 °C !!
Jestem z nich bardzo zadowolona. Jak skończę obecne Ludwikowe na bank wrócę do Somatu :-)

Ceny w promocjach są dość atrakcyjne :-)

Więcej o tych tabletkach : ona stronie producenta :-) Tabletki Somat Multi-Perfect KLIK



***********************************************************************


Pamiętajcie o CANDY :-) 
zgłoszenia tylko do 13stego - najbliższy poniedziałek :-) 
po weekendzie losowanie :-)

Duży ślimak ;-) i mały ślimak (właśnie się szyje)  ;-) 

środa, 8 sierpnia 2012

Woda - ile pić + test wody Mama i ja

Woda!!

Każdy z nas wie, że to właśnie woda stanowi największy %  naszego ciała. Dlatego warto zwracać uwagę na to ile pijemy i co pijemy.

Pijąc za mało narażamy nasze ciało na wyniszczenie nie tylko wewnętrznie ale i zewnętrznie. Czy np wiecie że jeśli mamy szarawą, suchą skórę - może być to objawem zbyt małego spożywania wody ??
Zbyt małe nawadnianie może doprowadzić do: bezsenności, bóli głowy, dręczącego pragnienia, rozdrażnienia, zaczerwienienia skóry, wysychania błony śluzowej jamy ustnej oraz osłabienia wydajności fizycznej. Cóż bez wody usychamy i nic nam się nie chce ;-)

Mamy za sobą wielką falę upałów a przed nami kolejna! Trzeba zadbać o dostarczenie płynów. A to właśnie woda najlepiej gasi pragnienie. Nie ma kalorii więc możemy ja pić bez wyrzutów sumienia.

Ile pić ??? Uzależnione jest to od wieku, płci, aktywności, diety i oczywiście temperatury.

Dorosły człowiek powinien wypijać 1,5-2 litry płynów dziennie. Pamiętajmy że podczas upału zapotrzebowanie naszego organizmu na wodę jest o wiele większe.

Woda i dziecko: 

Norma dla dziecka to:
- 100ml na 1 kg ciała do 10kg
- 50ml na każdy kg od 10 do 20kg
- 30ml na każdy kg powyżej 20kg

Tydzień temu jak byłam z Norbem na szczepieniu i pytałam pediatry ile powinien pić, usłyszałam, że przy takim upale powinien mniej więcej otrzymywać 1,5l płynów w ciągu doby (Norbert ma 90cm i waży 13,5kg) . Pomyślałam ze 1,5 l to dość dużo ale Norbert nie ma problemu z piciem wody potrafi opracować całą butelkę 500ml prawie za jednym razem. Jednak staram się by dzieciaki uzupełniały płyny małymi porcjami. Zawsze jak wychodzimy na dłuższy spacer zabieram ze sobą dwie butelki z dziubkiem  i dodatkowo 1,5 litrowy zapas ;-)W domu woda zawsze stoi pod ręką. Czasami dodatkowo pytam zabawione dzieciaki czy chcą pić, bo dzieci mogą zapominać a rodzic musi mieć wszystko pod kontrolą. Pamiętajmy, że owoce i warzywa też są źródłem wody.




Ważne by podawać dzieciakom wodę niskozmineralizowaną z zawartością składników mineralnych poniżej 500 mg/L.
Dlaczego ??
Dzieci mają bardzo wrażliwe organizmy. Ich nerki muszą przefiltrować całą wodę a nie są przygotowane na obciążenie, jakim byłaby woda o wysokiej, czy średniej zawartości składników mineralnych. 

Nie trzymajmy wody na słońcu! Dla siebie weźmy oddzielną butelkę.

Pamiętajmy, im szybciej przyzwyczaimy dzieci do picia wody tym chętniej będą po nią sięgać. Ciężko przejść ze słodzonych herbatek na czystą wodę ;-) U nas w sumie od samego początku była pita woda - taki nawyk wynieśliśmy z mężem z naszych rodzinnych domów. Uważam ze to bardzo zdrowy nawyk ;-) dlatego dzieciaki także najczęściej piją zwykłą, czystą wodę. Dodatkiem może być domowy sok lub cytryna z miętą.


Udało mi się wziąć udział w testach wody MAMA i JA



Woda Mama i Ja to woda źródlana niegazowana. Niskomineralizowana 269mg/L - idealna do picia i przygotowywania potraw dla naszych szkrabów :-) Polecana dla kobiet w ciąży i karmiących piersią. Posiada pozytywną opinię Centrum Zdrowia Dziecka. Zajęła najwyższe noty w testach wód źródlanych i mineralnych w 2011r.


http://www.pro-test.pl - testy wody

Gdzie kupić:



Ja kontra woda MAMA i JA

Dzięki testom dowiedziałam się, że istnieje woda Mama i ja z dziubkiem do picia dla dzieci. Wcześniej szukałam w sklepach i marketach i jej nie widziałam. Teraz także szukałam i nie znalazłam ... Były tylko duże i małe butelki zakręcane. Szkoda bo właśnie takie butelki z dziubkiem wybieram w sklepach osiedlowych najczęściej. Są niezastąpione na spacerach czy w podróży. Gdyby jeszcze był taki dziubek co sam nie cieknie po odwróceniu butelki do góry nogami.

Woda posmakowała dzieciakom od pierwszego łyku - a było to dawno temu, bo tą wodę bardzo dobrze znamy. Ktoś mógłby powiedzieć przecież to woda smakuje jak każda inna - i tu się nie zgodzę sama mam swoje ulubione wody a są i takie, których nie wypiję, bo ich smak mi nie odpowiada.

Woda Mama i Ja to pierwsza woda jaką kupiłam dla Gabrysi do dopajania jak była malutka. Wg producenta woda nadaje się dla dzieci już od pierwszego dnia życia.  Ja wiem, że teraz mówi się, że małych niemowlaków na piersi nie trzeba dopajać jednak jeśli mama ma problem z mlekiem a na dworze jest 39 w cieniu, warto zasięgnąć niezależnej opinii lekarza czy położnej na ten temat.

Biorę w rękę butelkę wody Mama i Ja pojemność 1,5 litra 

Pierwsze co mi się nasuwa na myśl - BARDZO WYGODNA do trzymania butelka. Dłoń idealnie wpada w profil butelki.


Etykieta: czytelna, mamy adres producenta, dobrze widoczną datę ważności, informacje o ujęciu wody, dla kogo jest przeznaczona. Jednak brakuje mi informacji ile czasu po otwarciu woda nadaje się do spożycia. U nas zazwyczaj dziennie idzie więcej niż jedna butelka takiej wody ale jest to dość ważna informacja.


Butelka z dziubkiem dla dziecka pojemność 500ml

Butelka kanciasta - dobrze się trzyma w małych łapkach.
Etykieta: informacje identyczne jak na dużej butelce.
Zatyczka dziubka nie jest przyczepiona do butelki - łatwo ją zgubić.
Butelka jest dość miękka i np Norbert bardzo ją zgniata podczas picia.


Mogłaby być  bardziej usztywniona w miejscu trzymania. Za to Gabrysi łatwiej się zgniata te butelki przed wyrzuceniem do kosza.
Sam dziubek ciężko chodzi - dobre zabezpieczenie dla dziecka ale jeśli go nie dociśniemy, woda się może wylać w torbie.

Warto też zwracać uwagę na promocje wody Mama i Ja :-) np w Tesco można spotkać cenę 2za1
Bardzo dobra, zdrowa woda w kuszącej cenie :-)
Czysta oszczędność ;-) 




Ile TY dzisiaj wody wypiłaś ????? 


Mój sposób na dobry początek dnia???
Duża, półlitrowa szklana z wodą, którą staram się pomału wypić na dzień dobry :-) To duża szklanka więc stoi na widoku więc nie zapominam o piciu.

fot: Alena Brozova/ http://pl.123rf.com/


środa, 1 sierpnia 2012

Prosta, szybka pizza warta grzechu

Pizza, którą dziś Wam zaprezentuje była jedną z najlepszych jakie jadłam !! Pizzę robiłam już nie raz z różnych przepisów ale to ciasto bije wszystkie o głowę!



Przepis znalazłam na stronie Skutecznie.tv - Pizza jak z pizzerii . Uwielbiam przepisy Pani Magdy bo wszystko jest pokazane dokładnie na filmie, przepisy są proste, zrozumiałe i zawsze wszystko wychodzi ;-) A ta pizza to niebo w gębie. Zdobyła najwyższe noty u moich domowych krytyków kulinarnych!!

Przepis na 2 pizze (wyjdą albo dwie blachy - cieńsze ciasto, albo dwie śliczne pizze na puchatym, grubym spodzie)

Ciasto: 
  • 3 szklanki mąki - ja daję tortową najlepiej wyrasta
  • 1 niepełna łyżka cukru
  • 1 łyżeczka soli
  • dodałam otręby owsiane - sypnęłam na oko
  • zioła prowansalskie
  • drożdże - ja dodałam suche 1 saszetkę- Dr Oetker ( bo w sklepie nie było zwykłych (jeśli dajemy świeże to dajemy 5 dag drożdży piekarskich)
  • 3 łyżki oliwy z oliwek (opcjonalnie olej) 
  • szklanka wody


Drożdże suche są o tyle prostsze, że nie trzeba robić zaczynu. Użyłam ich po raz pierwszy w życiu ;-) I mile mnie zaskoczyły.

Mieszam wszystkie suche składniki, dodaję wodę z oliwą i zagniatam. Im lepiej zagniecione tym lepiej wyrasta. Ciasto wygniata się bardzo szybko, nie klei się bardzo do rąk.

Zagniecione ciasto, nakrywamy ściereczką, odstawiamy w ciepłe miejsce do wyrośnięcia - czas ok 40 min.

W tym czasie robimy sos - ewentualnie można się poratować gotowym sosem ale taki robiony na bazie koncentratu, czosnku i ziół smakuje znacznie lepiej.

Kroimy składniki :-)


Dużo składników ;-)

Włączamy piec na 250 stopni.

Gdy ciasto podwoi swoją objętość, dzielimy na pół i kształtujemy spód pizzy, u nas tym razem KOŁA ;-)
Ciasto jest elastyczne i ślicznie się poddaje modelowaniu :-)



Smarujemy sosem.
Posypujemy serem.
Układamy wybrane przez nas składniki.
Dodatkowo można jeszcze po wierzchu sypnąć serem żółtym.

Wersja dla rodziców :)
Wersja dla dzieciaków

Rada: jeśli na pizzy mają być pieczarki to najlepiej je wcześniej posolić i odparować na patelni. W innym przypadku woda z pieczarek podczas pieczenia rozpłynie się na pizzy, która będzie wodnista.

Gdy pizza jest gotowa- wkładamy ją do pieca.

250 stopni, termoobieg, czas pieczenia ok 10 minut. Dużo zależy od samego piekarnika ale i składników pizzy, więc trzeba pizzę bacznie obserwować.

A po wyjęciu ???


mniam mniam :-)))


Autorka przepisu po wyjęciu pizzy przekłada ja na kratkę by była chrupiąca :-) pysio naprawdę pysio :-)


Cała czwórka zajadała się tą pizzą tak tak Norbuś też :-)

A tu mina Gabi jak zobaczyła pizzę ;-) Ogólnie pizza na obiad to fantastyczna zabawa, gdyż dzieci mogą braż czynny udział w krojeniu składników czy ich układaniu. Jaka to frajda jeść własnoręcznie zrobioną pizzę.


Nawet mój najsurowszy krytyk kulinarny stwierdził, że ta pizza jest jedną z lepszych jakie jadł - a to już duży sukces!!


 Już niedługo będę ją robiła po raz kolejny :-)