poniedziałek, 23 maja 2011

Prezent na drugie urodziny

Ostatnio na tapecie jest temat drugich urodzin Gabi, a dokładnie temat prezentu. Długo zastanawialiśmy się co jej kupić. Rozważaliśmy kuchenkę, bo Gabi ma etap gotowania i w domu i na dworze :-) , nawet w piaskownicy szykuje obiady i desery :-). Później zaciekawiła mnie hulajnoga .... zwłaszcza, że w naszej ekipie dzieciaki mają bardzo fajne hulajnogi. Na ostatnim spotkaniu Gabi miała okazję wypróbować taki sprzęcik i całkiem dobrze sobie radziła :-)




Wtedy E zaczął temat rowerka biegowego. Owszem wiedziałam, że istnieją rowerki bez pedałów ale jakoś tak do mnie nie przemawiały i wcześniej się nimi nie interesowałam. Gabi ma rowerek 3 kołowy ale nie potrafi pedałować ;-) tz. z górki idzie jej całkiem dobrze, gorzej jak jest powierzchnia płaska albo pod górkę od razu jest bunt.



Zaczęłam zgłębiać temat rowerków biegowych, czytałam różne artykuły, oglądałam programy, filmiki wrzucane do internetu przez rodziców dzieciaczków posiadających takie rowerki, poradziłam się też naszej rehabilitantki. Pojechaliśmy do sklepu przymierzyliśmy Gabi do takiego rowerka. I tak decyzja zapadła, prezentem na drugie urodziny będzie rowerek biegowy.
Najbardziej podoba mi się to, że taki rowerek uczy utrzymywać równowagę przez balansowanie ciałem :-) a to podstawa przy jeździe na rowerze :-) Jeśli Gabi opanuje utrzymanie równowagi i kierunek jazdy to nauka pedałowania na zwykłym rowerze to "pikuś".

Gabisia ma urodziny za miesiąc ale Tata doszedł do wniosku, że przy tak pięknej pogodzie szkoda czasu ;-) i zaskoczył nas mmsem zakupionego i złożonego rowerka :-)



Dzięki temu Gabi już w ten weekend mogła spróbować swoich sił.
Tu filmik z pierwszego kontaktu, co jak co ale tak mnie rozbawił, że musiałam go wrzucić :-)



Rowerek biegowy jest w u życiu także w domu :-)



Jak tak dalej pójdzie już niedługo Gabi będzie śmigać jak struś pędziwiatr :-)

poniedziałek, 16 maja 2011

Kleik kukurydziany

Jako iż pediatra zaleciła rozszerzenie diety Norberta od piątku 13.05 postanowiłam podać mu kleik kukurydziany. Najdelikatniejszy i najbardziej lekkostrawny ;-) . Zrobiłam mu pół porcji - bo wiadomo, że gdy coś się wprowadza to po pierwsze zaczynamy od kilku łyżeczek by sprawdzić czy dziecko nie będzie mieć uczulenia czy kłopotów z brzuszkiem, po drugie maluszek nie zje dużej porcji.
Tak też było w przypadku Norberta ... gdy zobaczył łyżeczkę byłam pełna optymizmu bo oczka mu się zaświeciły ;-) coś w rodzaju "ooo jedzonko jedzonko mniam". Niestety gdy kleik znalazł się już w buzi Norba jego mina powiedziała coś innego "co to jest i dlaczego ma taką dziwna konsystencję". Zupełnie nie wiedział co ma z tym zrobić i większość kleiku lądowała na śliniaczku ;-) W końcu Norbert donośnie zaprotestował płaczem i jedzenie się skończyło ;-) W sumie może zjadł ze 2 łyżeczki ;-) w sobotę to samo ;-) dzisiaj już od samego początku wypychał cały kleik językiem na śliniak ... Najlepsze jest to, że Gabi chciała spróbować i gdy zrobiłam jej porcję to tez pokręciła nosem ... co w jej przypadku jest bardzo dziwne bo to przecież wielki łasuch ... Także chyba jutro robimy eksperyment z kleikiem ryżowym :-) może bardziej Norbowi posmakuje :-)

czwartek, 12 maja 2011

Dni pełne słońca

Ostatnio pogoda nas rozpieszczała. Piękne bezchmurne niebo, żar lejący się z nieba, boskie słoneczko!!! O tak uwielbiam taka pogodę i tak mogłoby być cały rok :-) no dobra 5/6 roku bo śnieg też ma swój urok ;-)

Dzięki tak wspaniałej pogodzie czas spędzany na dworze wydłuża się do maximum - spacery, zabawy na placu zabaw - Gabi tez to uwielbia. Patrząc na nią mam wrażenie że na dworze mogłaby siedzieć 24h na dobę :-)




Biega jak szalona, buduje zamki z piachu, uprawia akrobacje na małpim gaju, poznaje roślinki - zrywając trawkę i kwiatki, zgłębia tajniki kuchni robiąc potrawy z piachu i roślinności. Bijemy też rekordy w ilości postawionych babek ;-)


Korzystając z wysiewu mleczy miałyśmy okazję pleść piękne wianki :-)





Dodatkową atrakcją jest puszczanie baniek lub puszczanie dmuchawców ;-)



Teraz gdy przy placu zakwitły bzy spędza się tam jeszcze milej czas :-)


W przerwie między szaleństwami jest przerwa na przekąskę i na zgłębianie wiedzy jak postępować z bratem




Tak się napatrzyłam na te fotki że zbieram ekipę i idziemy na spacer :-)
oby taka pogoda utrzymywała się jak najdłużej :-)

Szczepienie - wizyta kontrolna

Kolejne szczepienie mamy za sobą- jak zwykle Norb zniósł je dzielnie :-)
Dzielne to moje chłopisko :-)

w dodatku całkiem spore ;-)
waga 7200g
wzrost 63 cm
- mały strasznie wierzgał nóżkami więc jak to Pani powiedziała wymiar może być zaniżony ;-)

ale patrząc na siatki centylowe chłopców to wcale nie jest taki duży ...

Do tego mamy rozszerzyć dietę o soki i o kaszę a z początkiem czerwca wprowadzić zupki!!

Jestem w szoku bo z Gabi jakoś później rozszerzałam dietę. Ale co tu się dziwić - moja mama pokazywała mi moją książeczkę zdrowia gdzie było zalecenia podawania kilku kropelek soków już od 3 tygodnia życia :-)

niby najnowsze badania mówią ze właśnie w 5 miesiącu należy podać dziecku kaszkę gdyż gluten podany w tym okresie ma naturalnie ochronić dziecko przed rozwinięciem się celiakii. Choroba ta polega na tym że przez całe życie nie można jeść potraw zawierających gluten. Niestety i ja miałam problem z glutenem w młodości.

piątek, 6 maja 2011

Ząbkowanie

To kiedy dziecko zaczyna ząbkować to kwestia indywidualna. Niektóre dzieci ząbkują bardzo szybko inne mając roczek nie maja ani jednego zęba ;)

Nie jest to miłe przeżycie... zwłaszcza jeśli maluch przechodzi je bardzo boleśnie. Nie jeden dorosły wymięka przy bólu zęba a co dopiero taka mała istotka.

Gabrysi
pierwszy ząbek pojawił się dokładnie jak skończyła 6 miesięcy najpierw pojawiła się dolna jedyneczka i zaraz za nią wyskoczyła druga :-) Kolejność ząbków była książkowa :-)

U Norberta parę dni temu zauważyłam, że napuchły mu dziąsełka od strony dolnych jedynek. Od zewnętrznej strony widać idące w górę ząbki. Dzisiaj patrzę na górną szczękę a tam górne dwójki napuchnięte jak baloniki. Nic dziwnego że ostatnio jest taki drażliwy. A od 2 dni strasznie marudzi przy jedzeniu do tej pory wystarczało smarowanie dziąsełek żelem dentinox. Schłodzone gryzaczki na razie się średnio sprawdzają bo mały ich jeszcze nie może stabilnie utrzymać - muszę się rozejrzeć za jakimś małym gryzakiem.



Ale dzisiaj Norb tak marudził i nie chciał jeść podałam mu camillę - specyfik który przy Gabi działał cuda. Owszem pomogło ale na godzinkę ... Przy usypianiu zwątpiłam nawet lulanie nie pomagało, przy piersi bunt i wkładanie łapek, gryzienie, wrzaski. Jak już zasnął to się budził co 10 min z płaczem więc sięgnęłam po Nurofen.

U Gabi było łatwiej bo dawałam jej schłodzona marchewkę i się na niej wyzywała heheh

Ostatnio koleżanka która spodziewa się dziecka pytała mnie jak poznać że dziecko ząbkuje ... zazwyczaj przy pierwszym ząbku nie jesteśmy w stanie tego przeoczyć bo to dokucza ...

* dziecko jest niespokojne, rozdrażnione, więcej marudzi

* nasilone ślinienie się i ssanie, obgryzanie rączek (Gabi śliniła się strasznie od 3 miesiąca a ząbek wyszedł znacznie później, Norb ślinił się w 2 miesiącu teraz już nie tak bardzo)

* zaburzenia snu - wiadomo jak dziecko boli to i się częściej budzi

* niechęć do jedzenia - i to w przypadku moich dzieciaków jest silny objaw bo obydwoje są głodomorkami a przy ząbkowaniu robią się niejadki.

* często przy ząbkowaniu występuje katarek - u Gabi przy niektórych zębach się sprawdzało ;-)

* z ząbkowaniem może wystąpić podwyższona gorączka do 38.5 stopnia, z wyższą gorączką należy udać się do lekarza

* czasami może występować biegunka


Jak sobie radzić z ząbkowaniem ???

mówi się że ręce mamy są lekiem na całe zło ... coś w tym jest ale nie do końca może wystarczyć przy takim dokuczliwym ząbkowaniu, ale na pewno pomaga dziecku z nim walczyć - przecież nawet jak nam jest źle lubimy się przytulić :-)

* schłodzone gryzaczki żelowe lub wodne - wodny testuję właśnie na Norbercie ;-) - jest fajny bo jest dość miękki i łatwy do trzymania - ogólnie kształt ma bardzo wygodny dla małego dziecka, pamiętajmy schłodzone a nie zamrożone!!!!!




starsza siostra oczywiście zaprezentuje co i jak gryziemy ;-)




* starszemu dziecku można dawać schłodzone jabłuszko albo marchewkę tak było przy Gabi.. Norb jest na to za mały ;-)

* możemy smarować dziąsełka specjalnymi żelami na ząbkowanie np dentinox (dostepne bez recepty) u Gabi średnio się sprawdził, za to kropelki camilla rewelacyjnie na nią podziałały :-) należy przestrzegać dawek na opakowaniach!!

* można tez masować dziąsełka palcem lub specjalną szczoteczka silikonową

* przed snem można podać maluszkowi herbatkę z melisą

* jeśli ząbkowanie jest bardzo dokuczliwe i dziecko budzi się co 5 min widać ze cierpi można mu podać paracetamol lub Nurofen u nas sprawdził się Nurofen. Trzeba koniecznie przestrzegać dawek odpowiednich dla wieku!!! ale jestem zdania, że jeśli nic już nie pomaga to trzeba ulżyć dziecku w cierpieniu !! Na noc mozna dziecku podać albo paracetamol albo nurofen w czopku lepiej się wchłania i dłużej działa.

* W stanach niepokoju rozdrażnienia skuteczny jest homeopatyczny lek Viburcol N w postaci czopków - u nas działał :-)


Jeśli coś nas zaniepokoi zawsze możemy udać się do lekarza :-) Pamiętajmy, że musimy obserwować dziecko.

środa, 4 maja 2011

Norbert kończy 4 miesiące

Kolejny miesiąc za nami. Norbert zdobył kilka nowych umiejętności :-)

* częściej się uśmiecha można powiedzieć, że ma zadatki nie smieszka ale w mniejszym stopniu niz Gabi w jego wieku

* Norbert jest typem obserwatora - lubi obserwować wszystko co zobaczy

* uwielbia matę edukacyjną i zawieszki, zwłaszcza te z dzwoneczkami w środku

* celowo wyciąga rączki do grzechotek, zawieszek

* uwielbia patrzeć na swoje ręce i często się nimi bawi

* leżąc na plecach przyciąga kolanka do klatki piersiowej, łapie się za kolanka

* leżenia na brzuszku dalej nie lubi ale nie jest już tak źle jak wcześniej

* leżąc na brzuszku dźwiga się żeby przekręcić się na plecy i już raz mu się udało :-)

* leżąc na brzuchu szykuje się do pełzania chodzą mu całe nóżki i bioderka :-) komicznie to wygląda :-)  przy takich manewrach zaczyna delikatnie pełzać

* z pozycji półleżącej dźwiga się do siadania

* stabilnie trzyma się w pozycji pionowej na rękach - jego ulubiona pozycja

* krzykiem domaga się obecności drugiej osoby, zwłaszcza mamy :-)

* jeśli coś mu się nie podoba  lub mu nie wygodnie od razu to sygnalizuje, zazwyczaj krzykiem - taki mały krzykacz z niego ;-)

* wydaje radosne okrzyki, popiskuje :-)

* bardzo dużo gaworzy - zwłaszcza rano :-)

* wszystko czego dosięgnie ląduje w buzi :-) bardzo lubi ssać i obgryzać rączki - nie wiem czy nie jest to spowodowane ząbkowaniem

* odwraca główkę w kierunku mówiącej osoby - bardzo często skupia uwagę na ganiającej dookoła siostrze i często ją zaczepia gaworzeniem

* bardzo lubi zabawy przed lustrem

* najlepiej śpi mu się na dworze 


Chyba każda matka uwielbia patrzeć jak rozwija się jej dziecko :)


a tu mały gaduła :-)



poniedziałek, 2 maja 2011

Oświadczyny ponad światem - 5 rocznica

Dokładnie 5 lat temu powiedziałam TAK ;-)
W sumie wiedziałam, że to nastąpi  bo w marcu podpisaliśmy umowę z lokalem na ślub ;-) tylko nie wiedziałam dokładnie kiedy. W tym terminie w ogóle się tego nie spodziewałam :-)
Pamiętam to jakby było to wczoraj. Na weekend majowy pojechaliśmy do Warszawy do znajomego. Pogoda była dość kiepska ale 2 maja pojawiło się słoneczko więc wybraliśmy się do Łazienek pochodzić po parku  a później pod Pałac Kultury, trafiliśmy wtedy na wystawę. Gdy byliśmy na 30 piętrze chłopcy latali od okna do okna uwieczniając panoramę na zdjęciach. Weszłam na balkonik by lepiej przyjrzeć się widokom. Dookoła było pełno turystów. Nagle E podszedł pod balkon, spojrzał na mnie i zapytał czy na pewno jestem pewna co do wielkości pierścionka - jakiś czas temu rozmawialiśmy o rozmiarach. Pamiętam, że wtedy powiedziałam, że lepiej za duży niż za mały po czym dodałam " a co będziesz się oświadczał?" I wtedy patrząc w jego oczy ujrzałam całkowitą powagę i to coś ... a mnie ścisnęło w gardle... E wyciągnął z kieszeni czerwone aksamitne serduszko i zapytał czy zostanę jego żoną...
Odpowiedz nie mogla być inna, przez łzy powiedziałam TAK!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Wszedł na balkonik i włożył mi pierścionek na palec ... pasował idealnie. Usłyszałam, że na pierścionku jest inskrypcja ale oczywiście nie byłam w stanie jej odczytać bo miałam oczy pełne łez ... ;-) hmmm nawet teraz łezka w oku się kręci. ... Ważne, że razem... czyli nie ważne gdzie, nie ważne kiedy razem na zawsze :-) Ludzie którzy byli na tarasie widokowym robili nam zdjęcia, gratulowali ... bardzo żałuję że nie wzięliśmy kontaktu od Pani która powiedziała, że wszystko nagrała. Na szczęście Krzysio uwiecznił tą wspaniałą chwilę i dzięki niemu mamy fajna pamiątkę w postaci zdjęć.
Co jak co ale w życiu nie spodziewałam się oświadczyn w miejscu publicznym gdzie było tyle ludzi :-) to było totalne zaskoczenie :-) a emocje, które temu towarzyszyły były niezwykłe. Niby wiedzieliśmy że to nastąpi a jednak eksplozja uczuć była wielka. Na sama myśl o naszych zaręczynach pojawia się na mej twarzy budyniowy uśmiech :-) 2 maja 2006 roku data która na zawsze utknęła nam w pamięci :-) a gdybyśmy zapomnieli mamy statuetkę Pałacu kultury z wypisana data hehehehe ;-)


niedziela, 1 maja 2011

Chrzest Święty Norberta

Data została wyznaczona na drugi dzień Świąt Wielkanocnych czyli Lany Poniedziałek (25.04.2011).
W niedzielę się przeraziłam bo po 2 tygodniach przepięknej pogody przyszło załamanie pogody deszcz, wiatr ... zimno ... ręce mi opadły ... Zaczęłam się zastanawiać jak ja ubiorę dzieciaki, bo szczerze to nastawiałam się na słoneczną piękną pogodę. Rano jak tylko otworzyłam oczy odetchnęłam z ulgą - przez okno ujrzałam słoneczko i bezchmurne niebo :-) Przygotowania do wyjścia przebiegły dość sprawnie. Do kościoła wybraliśmy się na piechotę - Norbert od razu usnął, co nie wróżyło za dobrze ;-) Przed mszą było trzeba Go obudzić bo dzieci musiały być na rękach. Przy pierwszej pieśni Norb rozwył się jak syrena straży pożarnej, która uruchomiła falę krzyków innych dzieci. Wyszłam z nim do zakrystii, mama chrzestna przyszła z pomocą niosąc butelkę z piciem ale i to nie pomogło więc wyszłam z Nim na dwór. Gdy się uspokoił postanowiłam wrócić do środka. Niestety za każdym razem gdy "tłum" zaczynał śpiewać Norbert ogłaszał swój sprzeciw, do tego Gabrysia przyszła sprawdzić dlaczego Brat płacze i tak się rozżaliła, że do końca mszy przesiedziała wtulona w ramiona taty. Przy sakramencie chrztu nie obyło się bez płaczu ;-) ale zaraz po Norb udał się do krainy snów :-) czyżby coś w tym było ???