poniedziałek, 28 listopada 2011

Mama na wychodnym :-)

Kochane Mamy same wiecie jak nam jest to potrzebne :-)

Każdego dnia skupiamy się na dzieciach, na domowych obowiązkach, czasami nie mamy chwili dla siebie.
A wiecie co ładuje akumulatorki do pełna ??? Co nie powala nam zwariować ???

Babski wypad, ale nie taki z dziećmi :-) w 100% babski wypad, na ploty, kawę i ..... (tu po raz pierwszy) KINO :-) Dziewczyny dziękuję za miłe towarzystwo :-) świetnie się bawiłam i jestem jak nowo narodzona :-)

Fantastycznie jest się tak odizolować :-). Wiem, wyrodna matka jestem ale te 2,5 roku nauczyły mnie, że musisz się przynajmniej raz na jakiś czas wyłączyć z "macierzyństwa". Przynajmniej na tą godzinę... dwie.... trzy - tu apetyt rośnie w miarę jedzenia ;-). Naprawdę brzmi to bardzo wyrodnie, jak to się napisze ;-)

Pamiętam moje pierwsze wypady, jeszcze jak Norba nie było na  świecie. Cały czas myślałam jak E sobie radzi, czy Mała już śpi, czy płacze, czy dała mu popalić, szybko wracałam do domu. Nie potrafiłam się wyłączyć ... Być może, gdzieś podświadomie śmiałam wątpić w zdolności rodzicielskie Tatusia ?? Może ... Lecz gdy wracałam do domu, Gabi słodko spała, nie było żadnego trzęsienia ziemi ;-). Tatuś spisywał się na medal, wystarczyło dać mu szansę ;-). Gdy pierwszy raz zostawiałam E z dwójką dzieciaków, też miałam obawy. Co dwa urwisy, to nie jeden. Ale jak się przekonałam Tatuś świetnie dał sobie radę. A co najważniejsze zaczął doceniać moją "pracę". Cóż, chyba nie możecie powiedzieć, że wychowywanie dzieci to tylko chwile pisane różowym długopisem?? Jeśli możecie, to albo się oszukujecie... albo macie nad wyraz grzeczne dzieci heheheh. Nie zrozumcie mnie źle, kocham swoje dzieci najmocniej na świecie, są cudowne i uwielbiam z nimi spędzać czas!! Ale każda mama potrzebuje czasu dla siebie!! Nie jesteśmy maszynami, które tylko zajmują się dziećmi, gotują, sprzątają, prasują itd. Należy nam się chwila odpoczynku, odizolowania. A babskie wypady dają nam ... chwile zapomnienia :-). Także drogie Panie, uświadamiacie swoich mężów, że mają wieczorny dyżur przy dzieciach a my idziemy w miasto ;-). Na kawę, na ciacho, na zakupy, na ploty, na co tylko macie ochotę!!



Drogie mamy nie zapominajcie o sobie ;-) 




środa, 16 listopada 2011

Na katar KATAREK!! - odciągacz kataru

Przy inhalacjach napisałam, że mam w domu jeszcze jedno urządzenie, które uważam za niezastąpione.
Odkryłam je za rekomendacją znajomej. Przyjechała z córką z Krakowa, Gabi akurat miała lekki katar, wtedy koleżanka zaczęła mi opowiadać o urządzeniu, które podłącza się do odkurzacza ... Pomyślałam MATKO I CÓRKO.... dziecko odkurzaczem ??? Oooo nie nie nie, co to za głupoty. Wtedy Iza wyciągnęła "to" urządzenie z torby i zademonstrowała mi jak działa na swojej córce. Moje zdanie szybko uległo zmianie.

KATAREK bo o niem mowa jest bohaterem tego postu.



Napisze na początku jedno ważne zdanie, bo jak rozmawiałam z koleżankami pierwsze co pytały o siłę ssącą, że jak odkurzacz, do noska, że gałki oczne powysysam ;-), mózg uszkodzę ;-)


Najlepiej jest to zobaczyć bo siła ssąca nie jest duża !!! 


Urządzenie to składa się z kilku rurek z zabezpieczeniami, które obniżają siłę ssącą, jest to naprawdę muśnięcie powietrza - a fachowym językiem:


Poprzez zastosowany w odciągaczu system próżniowy, siła ssąca odkurzacza jest zredukowana do stopnia umożliwiającego skuteczne i bezpieczne usunięcie wydzieliny.




Z katarem należy walczyć od samego początku zwłaszcza u maluchów!!

Noworodki i niemowlaki oddychają przez nos, nie potrafią oddychać ustami. Gdy takie małe dziecko łapie katar burzy to wszystko. Dziecko staje się rozdrażnione, nie może spać, nie może jeść. Jak ma sie przyssać do piersi matki skoro nie ma jak oddychać przez nos.


Każda mama się zgodzi, że najlepszą walką z katarem jest jak najdokładniejsze odciąganie wydzieliny z noska by udrożnić górne drogi oddechowe. Niemowlak z katarem to nieprzespane noce i mama chodząca za dnia jak zombie! Katar to samo zło, może mnie boleć wszystko oby nie mieć kataru!! Jako zatokowiec zawsze cierpiałam z tego powodu!! Nienawidzę kataru!!


Czy zdajecie sobie sprawę do jakich powikłań może doprowadzić katar???


Zapalenie spojówek, gardła, ucha środkowego, zatok przynosowych, krtani, tchawicy, oskrzeli, oskrzelików, a nawet płuc.


Gabi jak tylko zaczynał jej się katar to blokował jej kanaliki łzowe, oczka ropiały - istny koszmar!!!!!!!!!!!!
Ogólnie z kanalikami łzowymi to oddzielny temat ...


Może teraz o samym urządzeniu "KATAREK"


"KATAREK" - to innowacyjny na polskim rynku odciągacz kataru, stosowany także w innych krajach UE. Oryginalnym rozwiązaniem, jest zastosowanie siły ssącej odkurzacza do odciągania wydzieliny z
nosa, co gwarantuje skuteczność tego procesu, a czego nie zapewniają produkty oparte o tradycyjne techniki (gruszki, ustne odciągacze). Poprzez zastosowany w odciągaczu system próżniowy, siła ssąca
odkurzacza jest zredukowana do stopnia umożliwiającego skuteczne i bezpieczne usunięcie wydzieliny pochodzenia infekcyjnego i alergicznego. "KATAREK" można stosować u dzieci (już od 1 miesiąca
życia)
, które nie opanowały umiejętności wydmuchiwania noska, a także u dzieci i osób niepełnosprawnych. Produkt polecany jest przez lekarzy pediatrów i laryngologów. Posiada certyfikat TÜV i deklarację
zgodności CE.



Odciąganie zalegającego kataru jest uzupełnieniem leczenia medycznego, poprawia samopoczucie, umożliwiając swobodne oddychanie i zapobiega powikłaniom. Należy jednak pamiętać, że konsultacja lekarska jest jak najbardziej wskazana i nie wolno jej bagatelizować. KATAREK stanowi uzupełnienie wysoko wyspecjalizowanych aparatów stosowanych w placówkach medycznych i zastępuje inne mniej wydajne produkty dostępne na rynku i używane w warunkach domowych (popularne gruszki).



Jak oswoić dziecko z KATARKIEM 


Poprzez zabawę :-) wszystko co nowe najlepiej wprowadzać poprzez zabawę.
Trzeba zacząć od oswojenia z dźwiękiem odkurzacza ;-) jest On niezbędny do naszej katarkowej operacji ;-) a nie każde dziecko dobrze reaguje na dźwięk odkurzacza. 


Z mniejszym dzieckiem cóż mogą być problemy bo nie wszystkie maluchy lubią ten zabieg ale jak do wszystkiego można dziecko przyzwyczaić. Dobrym sposobem jest odwrócenie uwagi dziecka lub gdy tata trzyma dziecko podejść do malucha od tyłu by nie widział zbliżających się rurek. Odciąganie trwa sekundę czasem widać tylko zdziwioną minę dziecka " ale o co kaman??" a już po wszystkim. Norbert na początku jak tylko słyszał odkurzacz to się wściekał ale wiadomo zdrowie najważniejsze. A dzięki Katarkowi katar trwa u nas krócej niż przysłowiowe 7 dni ;-)


Gabi miała roczek jak pojawił się u nas Katarek było łatwiej, bo w tym wieku dziecko można fajnie zabawić nowym urządzeniem, zasysamy rączkę nawet najpierw swoją, później dziecka, udajemy ze łaskocze, robimy z tego dobrą zabawę. U nas Gabi bardzo szybko sama sobie zaczęła trzymać katarek i sama sobie odciągała "glutki". Na filmie widać jak Gabi sobie paluszkiem zatyka dziurkę w Katarku bo właśnie tak się na początku na sucho bawiłyśmy. Mała też lubiła jak "glutki" tańczyły w rurce- ohyda ale cóż dziecko to przekonywało do odciągania kataru ;-) a to najważniejsze.


Tu macie filmik - Gabi miała tu rok i 3 miesiące:










Jak używamy Katarka???

  • Najpierw należy nawilżyć nosek dziecka, poprzez zastosowanie soli fizjologicznej lub morskiej - ułatwia to oddzielanie się wydzieliny.
  • łączymy wszystkie części Katarka
  • podłączamy odpowiednią końcówkę do odkurzacza
  • odpowiednią końcówkę przystawiamy do noska dziecka
  • po tym zabiegu znów nawilżamy nosek lub z zalecenia lekarza krople do noska
  • po zakończonej operacji dokładnie czyścimy urządzenie Katarek - przydatna jest mała szczoteczka dołączona do zestawu. Dodatkowo ja tą końcówkę do noska zalewam wrzątkiem na koniec.
  • pamiętajmy ze wydzielina jest produkowana cały czas i warto "odkurzać " nosek systematycznie.
  • dobrze jest też po spaniu podać dziecku np flegaminę  i za jakieś 10 min ostukać delikatnie plecki kierunkiem ku górze. Zaznaczam że stosowanie leków na własną rękę może być NIEBEZPIECZNE i może zagrażać życiu dziecka!!!!!!!. Dlatego podawanie jakiegokolwiek leku należy zawsze konsultować z lekarzem!!!!!



Bardzo często spotykam się z opiniami, że właśnie ten aspirator jest polecany w szpitalach przez lekarzy od przewlekłych chorób dziecięcych, na oddziałach noworodków, uważają go za najskuteczniejszy. Gdy koleżanka trafiła z bliźniaczkami w pierwszym miesiącu ich życia do szpitala lekarz od razu kazał jej zejść do apteki i zakupić właśnie Katarek.

Gdy ja chciałam Katarek to u nas nikt nie słyszał o jego istnieniu ;-) musiałam go specjalnie zamawiac :-)
koszt takiego aspiratora to ok 50 zł nie jest tani ale za to skuteczny!! Z katarem nie ma żartów niby taki niewinny ale może poważnie zaszkodzić więc KATAROWI mówimy z KATARKIEM stanowcze NIE i odciągamy wszystko co nam zalega ;-)


Na stronie producenta macie bardzo przydatne informacje dotyczące samego kataru oraz walki z nim. Warto sobie poczytać :-) 




macie pytania piszcie :-)

poniedziałek, 14 listopada 2011

Inhalacje z nebulizatora - czyli papa katarze i kaszlu


Temat bardzo na czasie ... bo w zeszłym tygodniu dopadł nas jakiś wirus ... na szczęście najbardziej rozłożyło mnie. W sumie marna to pociecha ale lepiej ja niż dzieciaki.


Każdy z nas chyba pamięta inhalacje pod ręcznikiem nad miską z ziołami ;-) niestety taka inhalacja w przypadku dziecka jest dość ryzykowna i niebezpieczna, z reszta technika poszła do przodu i na rynku mamy wiele bezpieczniejszych urządzeń ;-) dla dzieci a także dla dorosłych ;-)


Kiedy urodził się Norbert, była zima strasznie bałam się, że zaraz ktoś się zakatarzy a każda mama wie, że dla takiego maleństwa katar to KATORGA! Noworodki czy małe niemowlaki nie potrafią oddychać przez usta tylko przez nosek, a gdy nos zatkany ... zaczynamy się dusić.... Pamiętam jak Gabi pierwszy raz mi się zakatarzyła miała 3 miesiące niewinny katar a 3 noce nieprzespane z dzieckiem na rękach. Tym razem się porządnie zabezpieczyłam.


Na szczęście do tej pory to ja korzystałam z nebulizatora - jestem zatokowcem - a mama mówiła -> noś czapkę ... ale człowiek młody, głupi i teraz płaci dużą cenę ....


Co to jest nebulizator ??

Jest to takie urządzenie - inhalator, który rozbija substancje na bardzo małe mikroskopijne cząsteczki (im mniejsze tym lepiej) a następnie rozprasza je w mgiełce, którą wdycha się podczas inhalacji. Taka metoda jest bardzo skuteczna gdyż lek szybko trafia tam gdzie powinien dzięki cząsteczkom, które są transportowane w głąb naszego układu oddechowego :-) - Dlatego przy wyborze inhalatora-nebulizatora ważne jest by sprawdzić na jakie cząsteczki MMAD rozbija on substancje- im mniejsze tym głębiej układu oddechowego dotrą.



Jaki inhalator - nebulizator ??


Wszystko zależy do czego nam taki inhalator na pewno przy takich schorzeniach jak astma potrzeba bardziej profesjonalnego sprzętu.

Ja rozglądałam się za czymś do domu w rozsądnej cenie, szperałam w internecie, czytałam opinie na różnych forach.

Mój wybór padł na nebulizator PHILIPS Medel Pro Soft Touch


z tego co wyczytałam o dostępnych wtedy nebulizatorach ma on wysoką wchłanialność leków (MMAD 1,8 mikro metra) i duża szybkość nebulizacji 0,55 ml/min. Wg mnie rozbijanie na mniejsze cząsteczki jest ważniejsze od tego czy sprzęt burczy cicho czy ciut głośniej. Z resztą ten model burczy dość cicho ;-) i przyjemnie.

Mamy do niego 3 maseczki dla niemowlaka, dziecka i dorosłego oraz zwykły ustnik.
Do domowego użytku jak najbardziej polecam, bardzo wygodny, prosty w obsłudze, zajmuje mało miejsca - wszystko pakuje się w poręczne etui.


Trochę w języku producenta ;-)

Inhalator Philips Pro jest inhalatorem pneumatycznym tłokowym do terapii aerozolowej charakteryzującym się wysoką stabilnością pracy. Jest przeznaczony do intensywnego użytku zarówno szpitalnego jak i domowego. Piękny, nowoczesny design połączony z przyjemną dla ucha pracą inhalatora . Do ciągłych i okresowych terapii aerozolowych przy podawaniu wszystkich leków do nebulizacji (w tym zawierających budezonid) oraz inhalacji soli fizjologicznej, aromaterapii i ziołolecznictwa.


Co możemy leczyć takim nebulizatorem??


Górne drogi oddechowe: przewlekły nieżyt nosa i gardła, przewlekłe, nieswoiste stany zapalne nosa, gardła i krtani, alergiczny nieżyt nosa, nawracające i przewlekłe stany zapalne zatok przynosowych, nieżyt krtani oraz stany wyczerpania głosowego...


Płuca i oskrzela:
przewlekłe i nawracające zapalenia oskrzeli, astma oskrzelowa, stany po zapaleniach płuc, mukowiscydoza, przewlekła obturacyjna choroba płuc...


Jak się dokonuje inhalacji???



Gdy dopada nas katar wystarczy kupić sól fizjologiczną w amułkach w aptece
Wlewamy do nebulizatora do specjalnego dozownika, zamykamy, włączmy urządzenie i gotowe.
Oddychamy sobie przez ustnik lub maseczkę.


Gdy mamy poważniejszy problem np z gardłem czy płucami lekarz może zalecić inhalacje z lekami. Np Budesonid, Pulmicort, Flixotide, Berodual, Miflonide, Steri-Neb, Tobramycyna, Kolistyna, Ambroksol, N-acetylocysteina, Betamimetyki, Azytromycyna, Prednizon.



Wtedy należy się zapytać lekarza jaka dawka leku i jak inhalować bo np można dodać kilka kropelek leku do soli fizjologicznej by go rozcieńczyć.

Nie należy samemu dawkować leków!!



Jak dzieci reagują na taki sprzęt??


Hmmm wszystko zależy od wieku ;-)

u nas jest to zabawa w słoniki ;-) Gabi jak miała 1,5 roku to jakoś nie miała zaufania do tej maseczki ;-) ale w formie zabawy inhalowałyśmy się solą fizjologiczną.



Teraz z Gabi nie ma problemu ma swoją maseczkę, zakłada na buziaka i sobie ładnie oddycha :-)









Norbert... tak Norbert wielki nerwus... dwie pierwsze inhalacje były jak obdzieranie kota ze skóry ;-) ale trzecia inhalacja przebiegła bez płaczu, bez nerwów w pełnym relaksie ;-)





Do walki z katarem mam jeszcze jeden bardzo przydatny sprzęt i mam nadzieję, że niedługo uda mi się o nim napisać :-) gdyż uważam, że jest niezbędny w domu gdzie jest małe dziecko.

środa, 9 listopada 2011

W Fiharmonii z maluchami - koncert SMYKI

Filharmonia zawsze kojarzyła mi się z dostojnymi koncertami, wizytowymi strojami tak było do ostatniego weekendu ;-) Fakt, że dawno nie byłam w filharmonii nie miał tu nic do rzeczy ;-)

Nasza Filharmonia Lubelska wraz z Akademią Rozwoju Dziecka "Dobry Start" zaczęła cykl koncertów "SMYKI" dla najmłodszych słuchaczy od 0 do 5lat. Gdy tylko zadzwoniła koleżanka z informacją o takiej atrakcji w naszym mieście od razu chwyciłam telefon by zarezerwować bilety - udało się :-) Okazało się, że to była ostatnia chwila, gdyż zainteresowanie było bardzo duże!! Wcale się nie dziwię bo uważam, że to super sprawa oswajać dzieciaki z muzyka poważną. Dodatkowo miały być zajęcia muzyczne, wspólne śpiewanie.
Fot. Rafał Michałowski / Agencja Gazeta




Gdy weszliśmy na salę koncertową nasze ciotki już czekały zajęły nam miejsce :-) na scenie było dość ciasno. Dla dzieciaków były przygotowane dywaniki na których mogły sobie siąść. Gabi siadła obok Juli, Neli i Julka była troszeczkę speszona - to taki wiek ;-)


Później sie troszkę rozkręciła i tańczyła z Julą i Nelą w kółeczku ;-)


Norbert robił dycu dycu ;-) był bardzo rozbawiony. Na pewno podobało mu się, że jest tyle dzieci dookoła :-)


Ogólnie koncert bardzo fajny. Minusem było to iż Pani prowadząca na wstępie zabroniła klaskać, jednak nie dało się tego uniknąć, gdyż dzieci robiły to odruchowo ;-) Ogólnie organizacja troszkę kulała np przy jednym utworze dzieciakom rozdano mini instrumenty, niestety dotyczyło to tylko garstki dzieci i niektóre dzieci się popłakały, że nie dostały dzwoneczka czy tamburynka. Rodzice latali za Paniami co rozdawała instrumenty ;-) Sama użyczyłam grzechotek Norberta ;-) 

Jula, Juljan i Nela - zdjęcie Kamil Kudyba - Kurier Lubelski

Bardzo spodobało mi się operowe wykonanie Spóźnionego słowika :-) oraz Operetka Mauczących kotków ;-) 

zdjęcie Kamil Kudyba - Kurier Lubelski


40 minut koncertu minęło bardzo szybko :-)

Idea koncertu bardzo dobra, wykonanie bardzo dobre uszanowanie dla wykonawców którzy ze stoickim spokojem skupiali się na graniu przy małych potworkach ;-). Trzeba popracować nad organizacją ale to pierwszy taki koncert, więc można wybaczyć niedociągnięcia. Bardzo żałuję, że nie możemy wziąć udziału w kolejnym koncercie ale 18stego grudnia jedziemy do Berlina z Norbem na kontrolę z kaskiem ...


A tu zdjęcie z Kurierowej galerii Tata z Norbem ;-)

zdjęcie Kamil Kudyba - Kurier Lubelski

i Tata strong men z dwójką ;-) 


Co dwa słodkie ciężary co nie jeden dodam ze Norb tylko 4kg lżejszy od Gabi ;-)

10ty miesiąc za nami - rozwój Norba

Gdyby ktoś mi powiedział bez patrzenia w kalendarz i bez patrzenia na osiągnięcia Norba, że minęło już 10 miesięcy od Jego urodzenia, to bym nie uwierzyła. Nie wiem kiedy to przeleciało ...

10 miesięcy za nami WOW
Norb bardzo szybko łapie nowe umiejętności

Jakie mamy osiągnięcia w 10tym miesiącu ??

  • mamy 4 piękne zęby - idą kolejne, strasznie nam dokuczając prze co mama chodzi jak zombi
  • nosimy rozmiar 80-86 z przewagą na 86
  • waga 10,3 kg na łazienkowej wadze
  • chodzi przy meblach czasami aż biega !!
  • z jeźdźikiem szaleje po całym domu 


  • podejmuje też próby puszczania się i utrzymywania pozycji stojącej bez podparcia ale szybko ląduje na pupie
  • daje buziaki, to jest takie słodkie :-) rano musi wycałować mamę, tatę i siostrę ;-)  
  • robi "papa" ale tylko znanym mu osobom - jest nieufny co do obcych
  • robi "nonono" np podłazi pod szafkę rtv gdzie są płyty i dobrze wie że nie może ich ruszać i wystarczy powiedzieć " NORBERT" a Norb sie odwraca robi nonono, uśmiecha się i czym prędzej łapie się za płyty ;-) 
  • ostatnio udało mu się zrobić parę razy brawo 
  • nieśmiało buja się w rytm muzyki ;-) uwielbia oglądać dziecięce teledyski
  • zauważyłam,  że lubi bajkę z Elmo
  • bardzo lubi bawić sie piłkami, rzuca sobie piłkę i raczkuje za nią po całej podłodze, rzucają sobie tez piłką z Gabi :-) 
  • uwielbia swoją siostrę!! Bardzo lubi się z nią bawić, chciałby ją mieć na wyłączność ;-)
  • wszystkie szuflady i szafki jego czy to u nas w domu czy u dziadków 
  • wszystko co na stole nie może stać z brzegu gdyż Norb sobie wszystko zdejmuje, obrusy i serwtki to bardzo zły pomysł ;-) 
  • Norb uwielbia wszystkie przyciski np bardzo lubi włączać i wyłączać kino domowe co chwilami jest irytujące. Lubi też kręcić pokrętłem od głosu ;-)
  •  mówi mamamamama, babababbaba, tatatatattata, dadadadadda czasem uda mu sie powiedzieć tata, mama ale to takie nieświadome ;-) 
  • bardzo lubi stałe posiłki, zupki, drugie dania, deserki, kasza to tak nie bardzo ;-)ostatnio nawet coś na noc marudzi wiec chyba będziemy jeść na kolacje kanapeczki ;-) zobaczymy bo może to ząbki
  • picie pije z niekapka nawet w nocy 
  • Lubi spędzać czas z kotem, przeważnie jest delikatny ;-) 




Czas uciekać do mojego szkraba, gdyż jest bardzo absorbujący :-) i już próbuje mi ściągać laptopa albo dorywa się do klawiatury ;-)

poniedziałek, 7 listopada 2011

Johnson&Johnson - oczami Karli ;-)

Z kosmetykami Johnson & Johnson spotkałam się na długo przed ciążą i byłam z nich zadowolona, zwłaszcza z oliwki w żelu :- )rewelacyjnie nawilża!!

Ostatnio Dzieciaki zostały ambasadorami Johnsona na Streetcomie  – w sumie nadają się idealnie , gdyż od urodzenia znają te kosmetyki :-) 



Norbert dokładnie przetestował odporność opakowań na czynniki zewnętrzne ;-) 


Mamo totalnie nie wiem o co chodzi i co jest do czego ... mam się tym wysmarować ??? 



Czytelne, zrozumiałe ....


Ale zjeść się tego nie da


Często w szkołach rodzenia polecają kosmetyki J&J, tak też było w moim przypadku. Jednak jak każda mama zbierałam informacje o różnych kosmetykach, czytałam opinie i zestawienia.

Dzisiaj przyszedł czas na moje opinie na temat wybranych produktów Johnson & Johnson.

Łagodny płyn do mycia ciała i włosów 3 w 1

 

Gabi miała bardzo delikatną skórkę i niestety po wykąpaniu jej w tym płynie skórka była jakby wysuszona. Dlatego dostawiłam ten płyn i wróciłam do niego jak Mała miała 4 miesiące i wszystko było w porządku – do dnia dzisiejszego z niego korzystamy. Natomiast Norb od samego początku zareagował bardzo dobrze. Pamiętajmy, że rekcja skóry na dany kosmetyk jest kwestia indywidualną.



Cóż mogę powiedzieć o tym płynie???



  • Uwielbiam to opakowanie z dozownikiem – istna wygoda. Gdy samemu kąpie się dziecko i mamy wolną tylko jedną rękę, wcale nie tak łatwo namydlić rękę zwykłym mydłem. Dlatego uwielbiam dozowniki – wystarczy jeden ruch ręką i już masz mydło na ręku.
  • Dobrze się rozprowadza, dobrze myje
  • Ma delikatny, miły zapach
  • Opakowanie jest bardzo wydajne
  • Czy jest odpowiedni dla noworodków ?? To kwestia indywidualna, zdania są podzielone co też widać na moich dzieciach :-)
  • Kwestia szamponu w tym płynie – jeśli dziecko ma mało włosków, to jak najbardziej można zastosować ten płyn, jednak gdy są to czupryny takie jak u Gabi trzeba zastosować szampon :-)
  • Dość często jest w promocji co tylko sprawia , że jest bardziej atrakcyjny :-) wiadomo każda promocja przyciąga oko.



Mleczko intensywnie pielęgnujące

 

 

Produkt, który nie raz podkradam dzieciakom. Poznałam je gdy byłam w ciąży z Norbertem. Swoją drogą dostałam je na spotkaniu Aktywnych Mam organizowanym przez forum Babyboom i Johnson&Johnson. Idealnie sprawdziło się na moim ciążowym brzuszku :-) Gdy skóra rozciągała się do rekordowych możliwości mleczko przynosiło ukojenie. Produkt ten zawiera oliwkę – tego się bałam bo i ja i Gabi po każdej oliwce miałyśmy wysuszona skórę i dostawałyśmy czerwonych placków, oliwka J&J w żelu rewelacyjnie nawilża ale jest strasznie tłusta.

Mleczko intensywnie pielęgnujące
  • fantastycznie się wchłania, nie pozostawia tłustego osadu
  • świetnie nawilża ciało dziecka
  • bardzo delikatnie, ładnie pachnie
  • ma fajną konsystencję
  • jest idealne po kąpieli czy po basenie (zawsze mam je w torbie basenowej)
  • bardzo dobrze sprawdza się przy wieczornych masażach dzieciaków
  • dużym plusem jest jego wydajność, wystarczy mała ilość by pokryć ciałko dziecka

Minusem jest to, że u dorosłego to nawilżenie skóry trwa dość krótko ;-) ale jest to kosmetyk dla dzieci ;-)


Krem intensywnie pielęgnujący


Dla mnie to strzał w dziesiątkę. Przyznam się, że przed kampanią Johnsona go nie znałam. Używałam, Bambino, Ziajki, Nivea. Po zastosowaniu kremu J&J doszłam do wniosku, że wygrywa.
Najszybciej łagodzi podrażnienia. Norb ząbkuje co niestety skutkuje nadmiernym ślinieniem się co podrażnia jego skórkę w okolicy ust i bródki. Bardzo dużym plusem tego kremu jest to że można go stosować od pierwszego dnia życia dziecka - o każdej porze roku pielęgnacja skórki dziecka jest BARDZO BARDZO ważna!!
Krem J&J zalety:
  • szybko się wchłania
  • szybko łagodzi podrażnienia
  • zapobiega podrażnieniem – (są mniejsze niż w przypadku zastosowania innych kremów)
  • nie pozostawia tłustej warstwy
  • super nawilża buziaczka
  • skóra przez dłuższy czas jest nawilżona
  • opakowanie bardzo wydajne i poręczne (jedna tubkę nosze w torebce by zawsze mieć ja przy sobie)
  • ma delikatny prawie niezauważalny zapach

Ochronny krem przeciw odparzeniom

 

 

Odparzenia- dobrze mi znane. Gabi to delikatny przypadek, wszystko ją podrażniało. Teraz już na szczęście jest lepiej. Z Norbem mam o wiele mniej problemów. Jednak zawsze jestem uzbrojona w Bepanthen, zasypkę linomag i Tormentiol – to moja apteczka do działań specjalnych. Niestety przy Gabi sudocrem się nie sprawdził.
Gdy zaczęliśmy testować krem Johnsona dopadła nas jelitówka i zaczął się poligon dla kremu. Szczerze - byłam zaskoczona, że sobie poradził!! Doskonale radził sobie z zaczerwienieniami, delikatnymi podrażnieniami ale miałam obawy co do prawdziwych odparzeń. Cieszę się, że zadziałał. Bo najważniejsza jest ulga dla maluszka. Pamiętajmy, że zawsze musimy mieć alternatywę dla kremów na odparzenia. W takiej bitwie trzeba szybko działać, by jak najszybciej pomóc dziecku. 
 

Płyny do kąpieli J&J – nie są testowane w kampanii Streetcomu ale zasługują na Waszą uwagę - lawendowy oraz bąbelkowy płyn do kąpieli i mycia ciała 2w1



Tu zestaw z żelem lawendowym do mycia ciałka


To moje HITY :-) niezastąpione w mojej łazience!!

uwielbiam je :-) sama sobie dolewam do kąpieli, uwielbiam ich zapach i ilość bąbelków.

Czy 2w1 hmm ja stosuje obecnie jeszcze Baby Bedtime Żel do mycia ciała na dobranoc z serii lawendowej. Co jak co ale naprawdę wydaje mi się, że dzieciaki są bardziej odprężone i spokojniejsze.

Płyn Lawendowy udało mi się kupić kilka razy w tym większym opakowaniu 750ml dla mnie mógłby być litrowy ;-) zawsze kupuję, gdy widzę że stary się kończy, nie ma sobie równych.

Największym plusem tych płynów jest ich zapach!! Cała łazienka dłużej pięknie pachnie.

Co jak co, ale chyba każda z nas lubi sobie poleżeć w wannie w pięknej babelkowej oprawie, rozkoszując się pięknymi zapachami. Dlatego uważam, że dzieciaki też na to zasługują. Płyn bąbelkowy zaskakuje ilością piany. Dzięki czemu szkraby mają wspaniałą zabawę. Gabi z Norbem kąpią się razem w dużej wannie, dodatkowo dla Norba mamy taki fajny fotelik do wanny bo jeszcze boję się Go puszczać samego ;-) Gabi chowa przed bratem piłeczki lub zabawki pod woda i piana po czym je wypuszcza i wyskakują one ponad pianę a Norb zachodzi się śmiechem. Do tego przyczepianie pianki na różne części buzi to super zabawa.


To co najbardziej podoba mi się w marce Johnson&Johnson to to, że daje się poznać poprzez różne kampanie reklamowe, spotkania, akademie. Próbki możemy dostać w szkole rodzenia, w paczkach ze szpitala dzięki czemu możemy przetestować kosmetyki i sprawdzić czy nadają się do skóry naszych pociech.


Jeśli chcecie zamówić próbki Płynu 3w1, Kremu intensywnie pielęgnacyjnego, Kremu przeciwko odparzeniom czy Mleczka intensywnie pielęgnującego zapraszam na stronę JOHNSONA :-)

środa, 2 listopada 2011

Terapia kaskowa - najczęstsze pytania (plagiocefalia, krzywa główka, płaska potylica)

Kochani bardzo się cieszę , że mogę Wam pomóc!! 

Staram się odpowiadać na maila na bieżąco ale przy dwójce maluchów to ciut utrudnione ;-)

Doszłam do wniosku, że ułatwieniem będzie też zebranie Waszych pytań, które się powtarzają w mailach i umieszczenie odpowiedzi tutaj.


@ Czy takie spłaszczenie ma skutki neurologiczne?? 


To też jest kwestia indywidualna. Nas skierowano na badanie usg główki przez ciemiączko, do lekarza, który miał być jednym z najlepszych, badanie trwało chwilę, po czym usłyszałam, że wszystko jest w porządku i że mam zdrowe dziecko a krzywa główka, cóż nie on jeden ma taka krzywą. W sumie ciemiączko jest prawie zarośnięte więc tyle można powiedzieć.  Kamień z serca mi spadł, że w środku jest wszystko ok. Tego samego dnia pojechaliśmy na wizytę do Pani neurolog i co tam usłyszałam. Że z tym ciemiączkiem to bzdura bo ciemiączko jest 1 cm na 1,5 cm i nie jest zarośnięte. Ale takie spłaszczenie rzeczywiście nie powinno mieć skutków ubocznych. Potwierdzono nam, że Norb wymaga rehabilitacji ze względu na asymetrię ułożeniową i że mamy go obserwować, że może być opóźniony z rozwojem motoryczno-ruchowym ale przy asymetrii to dość częste, że dzieci później siadają, raczkują, chodzą ale trzeba się skupić na rehabilitacji i masażach. 

I teraz tak założyliśmy kask - Norb miał 7,5 miesiąca i jeszcze sam nie siadał, nie raczkował. Po miesiącu gdy poprawa w kształcie główki była widoczna gołym okiem Norbert zaczął sam siadać, raczkować do przodu, wstawać przy meblach!!! I teraz pytanie czy dorósł do tych czynności czy rzeczywiście uwolnienie główki od ucisku w tym pomogło. Nawet rehabilitanci się nad tym zastanawiali bo Norb w przeciągu 2 tygodni zrobił MEGA postępy w rozowju motoryczno-ruchowym.  Sami przyznali, że może mieć to związek z kaskiem.






@ Na czym polega terapia kaskowa

Terapia ta wykorzystuje naturalny wzrost główki dziecka i kieruj go w odpowiedni sposób, w odpowiednią formę. To tak jakby w taki kask wsadzić balonik i delikatnie go dmuchać - szybciej będzie się wypełniał tam gdzie ma miejsce.

@ Kiedy najlepiej zacząć terapię??

Największy wzrost główki dziecka jest w pierwszym półroczu życia dziecka, dlatego najszybsze rezultaty są uzyskiwane u dzieci, które mają założony kask do 6 miesiąca życia. Ale biorąc pod uwagę przypadek Norba, który kask miał założony w momencie gdy miał 7,5 miesiąca i po 1,5miesiąca jego spłaszczenie wyrównało się o 1,3cm widać że i u starszych dzieci jest szansa na szybką poprawę. Wydaje mi się że z Norbertem trafiliśmy w doskonały czas jego wzrostu. 

@ Do kiedy można założyć kask ??

Im szybciej tym lepiej. Im dziecko jest młodsze tym szybciej następuje poprawa. Po pierwszym roku życia dziecka wzrost główki jest na tyle mały, że terapia musiałaby trwać ponad rok a i efekty nie byłyby znaczne. Mówi się że terapię powinno zakończyć się do 15 miesiąca życia.


@ Ile trwa taka terapia??


To także kwestia indywidualna, wszystko zależy od deformacji, stopnia spłaszczenia, szybkości wzrostu główki. Od tego czy skóra dziecka dobrze znosi kask. Statystycznie może to trwać od 2 do 8 miesięcy ale im starsze dziecko tym terapia jest dłuższa bo wzrost główki jest słabszy.


Ale tu też przykład Norba pokazał, że od statystyk są wyjątki. Bo na pierwszej wizycie usłyszeliśmy, że ze względu na to że Norb ma prawie 8 miesięcy to będzie nosił kask jakieś 7-8 miesięcy. Po wizycie kontrolnej nawet lekarz był w szoku że tak ładnie wszystko się wyrównuje i powiedział, że zakłada, że Norb będzie nosił kask góra jakieś 5 miesięcy 




@ Jak skontaktować się z kliniką w Berlinie ? W jakim języku można rozmawiać?

strona internetowa CRANOFORM
http://www.cranioform.de/pl/strona-startowa.html

język do kontaktu: niemiecki lub angielski, niestety w tej chwili klinika nie ma swojego tłumacza.

możliwości kontaktu:

* można zadzwonić do kliniki 
* można wysłać do nich maila z opisem problemu i zdjęciami  - ja właśnie tak się z nimi skontaktowałam, mogłam spokojnie opisać co mnie niepokoi, nie bojąc się że się zatne czy zapomnę słowek czy też czegoś nie zrozumiem. I odpowiedz masz czarno na białym. Odpowiedz z kliniki dostałam po kilku godzinach. Działają bardzo szybko.

@ Jakie spłaszczenie podlega leczeniu??

To trudne pytanie bo to kwestia indywidualna. Są spłaszczenia mniejsze i większe, czasami dochodzi do przesunięć czoła, oczodołów, uszu, a czasami mamy do czynienia tylko ze spłaszczeniem np w wyniku długiego leżenia dziecka np w inkubatorze.

Na podstawie zdjęć przesłanych do kliniki lekarze wstępnie określają czy główka kwalifikuje się do kasku. Jednak z własnego doświadczenia wiem ze ciężko jest zrobić dobre ujęcie takiego spłaszczenia. Sama wysłałam im chyba z 10 zdjęć ;-) z różnych stron główki Norba ;-)
Moim zdaniem zdjecia to jedno ale wizyta w klinice to drugie. Nie wiem jak Wy ale dla mnie podstawą jest by lekarz obejrzał taką główkę, pomacał, wymierzył bo zdjęcia czasem mogą nie oddać wyglądu główki.
Sami gdy pojechaliśmy do kliniki i zobaczyliśmy główkę Norberta na monitorze, po profesjonalnych zdjęciach - byliśmy w szoku bo nie sądziliśmy, że ma aż tak niekształtną główkę - pod jego czupryną wszystko się ukrywało ;-)

Dodatkowo lekarz powiedział nam, że asymetrii do 1 cm nie leczy się kaskiem bo w dużym stopniu jeśli dziecko jest jeszcze małe, jest prawdopodobne że deformacja sama się wyrówna. Powyżej 1 cm stosuje się już terapię, gdyż w konsekwencji takie spłaszczenia w późniejszym czasie deformacja może być bardzo widoczna. Zwłaszcza jeśli doszło już do przesunięć w twarzoczaszce np przesunięcie czoła, oczodołu.

@ Co ile jeździ się do Berlina 

Im mniejsze dziecko tym wizyty są częstrze bo głowka szybko rośnie i cała terapia jest krótsza . Odległości między wizytami wahają się od 5 do 8 tygodni.

Nam pierwszą wizytę kontrolną wyznaczono 7 tygodni od założenia kasku.
Po wizycie kontrolnej wyznaczono nam kolejną za 8 tygodni na 19 grudnia :-)



@ Jak długo trwa wizyta??

Za pierwszym razem pojechaliśmy do Berlina na 3 dni.


* Pierwszego dnia wizyta trwała ok 30-40 min rozmowa z lekarzem , wykonanie zdjęć, pomiarów, podjęcie decyzji.

* Drugiego dnia w klinice spędziliśmy ok 2h założenie kasku, doszlifowywanie, 15 minutowa  zabawa z dzieckiem w poczekalni by sprawdzić czy nic nie obciera, doszlifowanie kasku jesli jest taka potrzeba, przynajmniej godzinny spacer z dzieckiem - najlepiej by wtedy leżało by sprawdzić czy nie ma ucisku, obtarć, gdy kask jest już dobrze dopasowany wraca się do hotelu.

* Trzeciego dnia po 24 godzinach w kasku jedzie sie na kontrolę by sprawdzić jak się zachowuje skóra dziecka, czy nie ma odcisków, obtarć. Kask jest sprawdzany, doszlifowywany - wizyta trwa ok 30 min i można jechać do domu.


@ Ile kosztuje terapia kaskowa w Cranioform

Na chwilę obecną koszt kasku oraz wszystkich wizyt konsultacji to 2 300 EURO oczywiście dochodzą koszty dojazdów, noclegów.


@ Jak dziecko reaguje na kask?
W przypadku Norberta reakcja była bardzo dobra bo kask mu w ogóle nie przeszkadzał. Co było dla mnie dziwne bo mój syn nie znosił czapek. Bałam się jak On będzie spał ?? Ale o dziwo nic mu nie przeszkadzało.
Przez pierwsze 3-4 dni strasznie się pocił ale to naturalna. Przez głowę ucieka nam dużo ciepła a kask to pewnego rodzaju izolacja. Dlatego po założeniu kasku dziecko powinno się ubierać o jedną warstwę mniej. Dodatkowo u nas to był środek lata ;-) W miejscu gdzie kask przylegał pojawiały się zaczerwienienia ale tu też skóra musiała się przyzwyczaić do zamknięcia. Gdy wieczorem zdejmowaliśmy kask do czyszczenia to po kąpieli te zaczerwienienia bledły. Z czasem skóra się przyzwyczaiła i nie było już podrażnień. Na początku też skóra głowy się zrobiła dość sucha ale zastosowałam oliwkę po zdjęciu kasku, później kąpiel z myciem główki z szamponem emolium i po takich 2 kąpielach po suchej skórze nie było śladu :-)

Ale jedna z mam której syn też ma założony kask, mówiła że przez pierwszy miesiąc jej synek więcej nie nosił kasku niż nosił bo skóra reagowała wysypką. Także robili mu dłuższe przerwy. Po miesiącu skóra sie przyzwyczaiła i kask był noszony tak jak powinien.

@ Przez ile godzin nosi się kask??

Kask powinien być noszony przez 23 godziny na dobę. Zdejmowany wieczorem gdzie jest czyszczony a dziecko w tym czasie jest kąpane. Norbert dostał jeszcze dodatkowy czas na wizyty na basenie - ale to tylko 2 godz i zazwyczaj juz wieczorem wtedy nie zdejmujemy mu kasku. U nas od początku przestrzegaliśmy tych 23 godzin na dobę, skoro Norb dobrze reagował na kask :-) Może dlatego mamy tak świetne rezultaty.

@ Jak społeczeństwo reaguje na kask??

Biorąc pod uwagę, że w Polsce nie zna się tej metody, kask wzbudza sensację.

W lecie gdy chodziłam z dzieciakami na plac zabaw nawiększą ciekawość kask wzbudzał wśród dzieci ;-)
Dzieci nie bały się zapytać co to jest, po co - w przeciwieństwie do dorosłych, którzy tylko zerkali z ukrycia na kask i szeptali.

Spotkałam się też z tym, że np w sklepie czy w galerii handlowej podchodzili do mnie nieznajomi ludzie i mówili, że widzieli program w telewizji chyba TLC o chorobach dziecięcych i było właśnie o tych kaskach i pytali czy to sie już stosuje w Polsce, czy to pomaga. Spotkałam kilka osób, które słyszało o tych kaskach a sami mają dzieci w starszym wieku, które mają zniekształcone lub spłaszczone główki, że wtedy nie było takich kasków i ze takie spłaszczenia zostały, same się nie wyprostowały.

Jakiś czas temu w sklepie zaczepiła mnie Pani której córka z mężem mieszka w Stanach i że właśnie jej wnuczka też nosiła taki kask i też była ciekawa czy już w Polsce zaczęto stosować takie metody.

Raz w Galerii Handlowej podszedł do mnie starszy mężczyzna, ja obstawiałam księdza w cywilu, moje koleżanki lekarza, poprosił mnie na stronę, zapytał o kask czy to jest kask leczniczy, czy z Norbem wszystko w porządku, że trzyma kciuki za terapię i że wszystko będzie dobrze. To bardzo miłe :-)

Część osób z którymi spotkałam się na rehabilitacji pytało czy Norb miał jakąś operację i teraz musi nosić gips ;-) 

Kiedyś byliśmy ze znajomymi w restauracji na obiedzie i przy stoliku obok po niedługim czasie rozpoczęła się dość głośna rozmowa na temat kasku i że jest to wymysł rodziców, że dziecku krzywdę się robi, bo po co - do tej rozmowy postanowiłam się wtrącić i objaśnić co i jak ;-)

Oczywiście nie brakuje stwierdzeń, że to kask do raczkowania -  swoja drogą sama nie wiedziałam ze coś takiego istnieje ;-)
Jakiś czas temu jak byliśmy na zakupach całą rodzinką, podchodzi do mnie mąż i się śmieje - pytam o co chodzi. Powiedział, że właśnie usłyszał jak jedna Pani mówiła do drugiej że ten kask co ma to dziecko to taki kask żeby się dziecko w wózku nie obijało ;-)
Bardzo dużo osób myśli że to kask ochronny ;-) żeby sobie dziecko krzywdy nie zrobiło ;-)

W momencie kiedy okleiliśmy kask naklejkami przestał on wyglądać na typowo kliniczny ;-) ale najlepsze są reakcje dzieciaków a to trzy moje ulubione reakcje :


- mamo też chce taki kask na rower

- mamo też chcę taką czapkę z zygzakiem

- mamo zobacz jaki modny dzidziuś, ten film leciał w kinie



Gdyby ktoś miał pytania PISZCIE czy w komentarzach czy w mailach!!!
kto pyta nie błądzi!!!
a ja z chęcią pomogę :-) 

Bardzo mnie cieszy ze rodzice biorą sprawy we własne ręce i ślepo nie wierzą lekarzom. 
Z Waszych maili wynika że coraz większa grupa rehabilitantów zaczyna się interesować tym tematem :-)