wtorek, 8 maja 2012

Bliskie spotkanie z chodnikiem

Koniec majówki. Niedziela. Spokojny wieczór.
Wybraliśmy się do Żabki (bo Żabka jest tak blisko). Nie braliśmy rowerka Gabrysi, żeby Norbert nie gonił jej jak szalony. Szybkie zakupy, zadowoleni wracamy do domu. Norbert oczywiście musi iść sam bo ręka Mamy lub Taty go parzy .. Na słowa "wolniej", "powoli", "nie biegaj" zero reakcji.
Nagle jedna nóżka się podwija, na reakcję nawet nie było czasu.
Norbert upada, nawet nie zdążył się dobrze podeprzeć rączkami.
Rozległo się głośne BAM i przeraźliwy płacz.
Tata podniósł szybko Norba, który wyciągnął ręce do Mamy.
Czarna rozpacz.
Mama szybko obejrzała Norba, jakie są obrażenia.
Śliwa w miejscu tej sprzed tygodnia ... i obdarty nosek ... AŁŁŁŁŁŁ.

Po czym podeszła Gabi i ze stoickim spokojem powiedziała do rozhisteryzowanego Norba "Widzisz mama mówiła nie biegnij".

Wiecie co ja rozumiem, że to jest chłopak, że będzie biegał, szalał, zdzierał kolana. Że to są dopiero początki ale naprawdę ja kiedyś dostanę zawału ... Gabi nie przygotowała mnie na coś takiego, Ona od małego też jak kaskader się zachowuje a jeszcze nic nie zdarła ;-) TFU TFU

Czasami jedna para oczu to za mało ... 

Nosek smarujemy Fenistilem na rany, ładnie się goi.


A tu mój rozrabiaka z kotem ;-)


29 komentarzy:

  1. twój przynajmniej biegnąc a moja miśka kiedyś wywaliła się idąc bo zahaczyła o wystająca płytkę chodnikową i nos zdarty, pęknięta warga i płacz. ona zresztą taka kaciała jest dalej :) natomiast jak się przewróci tośka to mam serce w gardle bo ona się zanosi :(

    OdpowiedzUsuń
  2. To jest dzieciństwo - obrażenia być muszą!! ;)

    A poważnie, my mamy non stop siniaki na kolanach (od łażenia po schodach) i już nie raz miałam serce w gardle - więc rozumiem twoje stany przedzawałowo-dziecięce!

    Norb, ranny czy nie zawsze piękny! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No u nas Norb zawsze wchodził na czworaka ale nie stawiał kolan a stópki - ja to nazywałam wchodzenie na pająka ;-)

      teraz to młody juz trzyma się kratki i wchodzi jak dorosły na dwóch nogach :-) i najlepiej też nie trzymać bo wrzask ;-) ZOSIA SAMOSIA nooooo

      Usuń
  3. Do wesela się zagoi :)
    Wyrazy uznania dla Gabrysi za stoicki spokój

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gabi to niezły aparat potrafi podejść i mówi:

      ale masz zdarty nos Norbert. A ja nie. Ja byłam grzeczna. Nie biegałam. Następnym razem idź grzecznie.

      Usuń
  4. Bidulek malutki :((((
    Moje chłopaki też wiecznie takie poobdzierane chodzą, powoli zaczynam się do tego przyzwyczajać co nie znaczy, że mi ich nie żal.
    Niech się szybciutko zagoi.

    OdpowiedzUsuń
  5. O jejku biedy Norbercik;(( płaczu pewnie było co niemiara;(((mija Mania jeszcze nie miał aż tak bliskiego spotkania z chodnikiem...nie mogę z Gabrysi i jej stoickiego spokoju;)) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Ojej... no to Norbercik sie urzadzil... Biedulek :(
    Nasz Mikolaj jeszcze nie biega o wlasnych silach, a juz lata z rysami na twarzy niczym Matka Boska z Jasnej Gory... Az strach sie bac, co bedzie pozniej.

    Super sesja z kociakiem- widac, ze sie kochaja ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. taaaak nasza kotka wykazuje dużą cierpliwość ... niestety czasem się szybko kończy ;-)

      Usuń
  7. O rany! my jeszcze też nie miałyśmy większych obrażeń, ale kilka razy już było mi słabo ;) Ale z tego co widzę to faktycznie chłopcy są bardziej "hej do przodu" i szybciej i więcej obrażeń kolekcjonują ;) A Gabi jest niezastąpiona :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gabi była jakaś taka ostrożniejsza i bardziej przyczepna ;-)

      Usuń
    2. Bardziej przyczepna powiadasz? :D super sformułowanie :D

      Usuń
  8. No to musiało być groźnie, biedny Norbert! U nas Kappa wciąż się wywala, najwidoczniej to nie tylko przywilej chłopców. Najpoważniej rozcięła brodę (3 szwy) jak była mniej wiecej w wieku Norba więc możliwe że gorzej już nie będzie, wiecej wiary :-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o matulu ... aż mnie zmroziło jak przeczytałam o tych szwach ...

      Usuń
  9. oj biedny Norbercik :) Znam ten stan przedzawałowy, nie wiem może te styczniowe chłopaki tak mają u nas też nie brakuje kraks a o podaniu mamie czy tacie ręki mowy nie ma, szczególnie, że z ręką nie da się biegać. Ściskamy i szybkiego gojenia dla Norberta i wytrwałości dla Mamy życzymy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. taaaak takie ZOSIE SAMOSIE chyba taki wiek ;-)

      Usuń
  10. nie widac po nim zeby cierpial jakos strasznie z powodu obrazen:D usmiech nie znika z twarzy:)
    Nie upilnujesz, to nanosekunda.
    Jeszcze nie jeden upadek Cie czeka:D ja mialam co chwile cos zlamane albo zwichniete:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A widzisz ja w życiu nie miałam nic złamanego, zwichniętego ;-) I oby dzieci odziedziczyły kości po mnie ;-)

      Usuń
    2. Ok to jak rodzice nic nigdy nie złamali to dobrze wróży ;-)

      Usuń
  11. słodki urwisek!
    u nas jest tak samo, jesli to jakies pocieszenie :D

    OdpowiedzUsuń
  12. aż mnie nos zabolał ! niech się szybko goi !

    OdpowiedzUsuń
  13. No, Krzyś też sobie rozciął - ale łepetynę, walnął głową w ścianę, był kant - no i guz i skóra rozcięta. Ach te chłopaki.

    OdpowiedzUsuń
  14. moja Helenka moze nei aż tak szalona, ale kilka razy krew leciała. Aktualnie kilka razy w tygodniu spada z rowerka ;P

    Ola

    OdpowiedzUsuń