Kiedy jest to spacer nie ma sprawy bo można iść w każdym kierunku, byle z daleka od ulicy. Kiedy jednak trzeba dojść do konkretnego celu zaczyna się problem.
Norbert bardzo chce być samodzielny, doszło do tego, że nie mogłam go trzymać ani za rączkę ani za szalik ani za kurtkę czy kaptur. Od razu włączał swoją syrenę w postaci wrzasków. W ruch poszedł plecaczek ze smyczką. Rok temu taki plecaczek dostała Gabi od Babci, która nie nadążała za wnuczką ;-)
Jedno z moich ulubionych zdjęć.
To bardzo fajny wynalazek, który pozostawia dziecku wolną rękę do pewnej odległości. Masz pewność ze ci się nie wyrwie na ulicę. W mieście niestety trzeba mieć oczy dookoła głowy a czasem i to mało! A taki plecaczek ułatwia życie. Rodzic jest spokojniejszy a dziecko bardziej samodzielne czyli zadowolone.
U nas plecak się świetnie sprawdził jak Norb był niemowlakiem i tu musiałam trzymać wózek a tu iść z Gabi za rękę, która była bardzo zainteresowana samochodami ... Trzeba sobie jakoś radzić ;-) Za jednym dzieckiem jest łatwo nadążyć gorzej jak masz dwójkę i uciekają w dwie różne strony ;-)
Gabrysi bardzo podobał się plecaczek, chowała sobie do niego swoje skarby. Plecak fajnie sie sprawdził jak szliśmy np na targ gdzie jest tłok ;-) albo na jakiś festyn. Gdy dziecko chce iść samo masz pewność ze go nie zgubisz w tłumie, że Ci się nie wyrwie ;-)
Norbert na spacery bez wózka wychodzi od początku marca miał rok i 2 miesiące. Na początku problemu nie było bo chodził po mału i ostrożnie. Z czasem zaczął biegać i się buntować, chcąc fruwać tam gdzie go oczy poniosą. Wyprawy zakupowe zaczynały być malutkim problemem i zazwyczaj kończyły się dźwiganiem zakupów i wyrywającego się Norberta - dodam, że to 13 kg. Jak siedzi grzecznie na rękach nie ma problemu ale jak wierzga nogami i się wyrywa to szybko ma się dość ;-).
Ostatnio babcia zaproponowała na spacer plecaczek plecaczek - całkiem o nim zapomniałam. Oczywiście najpierw musiałam wytłumaczyć Gabrysi dlaczego to Norbuś musi teraz nosić ten plecaczek.
Sam plecaczek spodobał się Norbertowi. Ale szybko odkrył, że jest tam coś doczepione co go ogranicza ;-)
Skubana, inteligentna bestia ;-) Oczywiście wrzask, histeria, wyrywanie się.
Chwilę zajęło mu przyzwyczajenie się do tej sytuacji ale reszta spaceru była już spokojna :-)
Leciutki, wygodny i praktyczny bo zawsze można coś schować ;-)
W sumie gdybyśmy wzięli ten plecaczek na niedzielny spacer, Norbert nie miałby zdartego nosa ...
W ten weekend czeka nas daleka wyprawa i w sumie żałuję, że nie mam dwóch plecaczków ;-)
W sumie gdybyśmy wzięli ten plecaczek na niedzielny spacer, Norbert nie miałby zdartego nosa ...
W ten weekend czeka nas daleka wyprawa i w sumie żałuję, że nie mam dwóch plecaczków ;-)
na życzenie jednej z blogerek link do sklepiku gdzie kupowałam nasz plecaczek:
Dla mnie ten wynalazek jest przerażający! Nie wystarczy ziac dziecka za rękę? :/
OdpowiedzUsuńNapisałam, że Norbert nie jest w stanie chodzić za rękę bo się wyrywa, szarpie, wrzeszczy i to już nie jest spacer ... tylko męczarnia. On woli chodzić SAM. Nie lubi byc ograniczany więc stwarzam mu jego iluzję ;-)
UsuńNa co dzinne spacery typowo dziecięce czy szybkie zakupy chodzimy zwyczajnie ale na zaludnione tereny gdzie muszę mieć większą kontrolę zabieram plecaczek :-)
Ja miałam szelki ze smyczą od owczarka :D Taką metrową :) Nie wiedziałam, że są takie plecaki.
UsuńJa te plecaczki znalazłam jak szukałam szelek ;-)
Usuńlink do sklepu będzie?bo ja też chce :D
OdpowiedzUsuńa zaraz dodam ;-)
Usuń:* dziękuję :)
UsuńSuperpomysł...bezpieczeństwo przede wszystkim;) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńnaprawdę super wynalazek.
OdpowiedzUsuńwydawać się może, że dziecko jest na uwięzi, ale lepsze takie rozwiązanie niż zgubienie dziecka/wrzask z powodu trzymania za rękę/obdarte kolana, nosy, czoła itd.
Prawdziwy Cwaniak z tego Twojego Norberta :)
OdpowiedzUsuńA plecak i mi się podoba. Gdyby jeszcze były podwójne... moje marzenie ;)
Słyszałam o tym, ale nie używałam, mam to szczęscie mieć dziecko tóre przeważnie ładnie chodzi za rączkę:)
OdpowiedzUsuńFantastyczny wynalazek! Świetnie, że napisałas o nim. Mam bardzo dobre przeczucia, że będe musiała go nabyć :)
OdpowiedzUsuńZwłaszcza mając wyrywne, nadruchliwe Dziecię :)
OdpowiedzUsuńAmelka też jest na etapie SAMA, a próba wzięcia za rączkę, kaptur, szalik kończy się wrzaskiem :/ chyba muszę rozważyć tę opcję :) tym bardziej, że z wielkim brzuchem ciężko mi za nią momentami nadążyć, a wiadomo, że po porodzie z małym maluchem nie będzie wcale łatwiej...
OdpowiedzUsuńSuper, świetnie że o nim napisałaś, bo w przyszłym tygodniu chcieliśmy kupić Adiemu szelki do chodzenia, a tak to chyba jednak skusimy się na taki plecaczek:)
OdpowiedzUsuńNa spacery wybieramy się wózkiem, ale coraz częściej zdarza nam się podjechać gdzieś, gdzie nie opłaca nam się wózka zabierać, a taki plecaczek wydaje się super opcją(no i zawsze można do niego schować picie, ciacho i pampersa na zmianę, a nie tarabanić się z torbą;))
A znam to u mnie babcia zakladala takie szelki bratanicy juz ok 10 lat temu bo ona tez leciala jak cma do samochodow :)
OdpowiedzUsuńale się mocherowym oddziałom narazicie :E mnie już doleciały ekskomuniki parę razy
OdpowiedzUsuńzgadza się nasłuchaliśmy się od Babć siedzących z palemkami ;-)
UsuńZapraszam do Nas :) niespodzianka na Was czeka :)
OdpowiedzUsuńno proszę wracamy z weekendu a tu takie wieści :-)))))
Usuń