czwartek, 22 listopada 2012

Zgubić dziecko...

Wiecie dawno już się tak nie bałam. Ale w takich chwilach należy zachować zimną krew.
Nikomu nie życzę takich sytuacji.
Wybrałam się z Gabi do Galerii Handlowej na zakupy. Weszłyśmy do jednego wielkiego sklepu ciuchowego. Od razu skierowałyśmy się na dział dziecięcy, chodziłyśmy, oglądałyśmy. Zatrzymałam sie przy koszulach z myślą o Norbercie a Gabi zapytała czy może iść zobaczyć sukienkę i pokazała paluszkiem którą.
Odparłam, że "TAK". Szukałam rozmiaru koszuli i zerknęłam w kierunku sukienki.

Sukienka wisiała ale Gabi nie było w pobliżu.

Zaczęłam się rozglądać. Przeszukiwałam wzrokiem pobliskie alejki.

Może wróciła do spinek ???

Obeszłam cały dział dziecięcy.

Wołam Gabi.........  - cisza ....

Wołam głośniej ... cisza .....

Ludzie się dziwnie na mnie patrzą.

Serce bije mi jak szalone. 

W głowie mam różne scenariusze, ale przecież Gabrysia wie co zrobić jak się zgubi. Ona zna ten sklep....

W co była ubrana?

Jakie miała buciki?

Iść do ochrony czy do kasy by wezwali ją przez głośniki ...

1000 myśli na sekundę.

Wyskoczyłam na dział damski, szybkim krokiem przemierzam alejki dalej wołając Gabrysię.
 Zerkam w stronę drzwi.
Nie nie wyszła wie że nie wolno wychodzić ze sklepu ale wie także, że nie wolno się oddalać. AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA (krzyczę w myślach) chwila paniki - opanuj się KOBIETO.

Nagle dostrzegam coś ruchomego na wystawie.
Dopadam.
Chwytam.
Biorę na bok i mocno przytulam .
Walczę z emocjami.
Gabrysiu kochanie NIE WOLNO SIĘ ODDALAĆ od MAMY, wiesz jak mnie przestraszyłaś - tłumaczę
a Gabi na to z jej słodkim uśmiechem - mówi:
"Mamo nic się nie stało, chciałam Ci zrobić niespodziankę, jak będziesz wychodzić ze sklepu, wyskoczyć i krzyknąć NIESPODZIANKA"

Kategorycznie odechciało mi się zakupów ;-)


Najlepsze jest to że już kiedyś jak była mała też się schowała na wystawie, Tata uwiecznił to na zdjęciu ;-) 
Gabi miała 2 latka :-)



Ona od zawsze kochała zakupy ;-)


Ogólnie kocham zakupy!  Uwielbiam ale z dwójką dzieci .... hmmmm to są szybkie zakupy ;-)
Zazwyczaj jak mam zrobić zakupy z dzieciakami, to do tej pory, przynajmniej jedno było w wózku. Tak było bezpieczniej ;-) Jak Norbuś była malusi - kapitalnie spisywała się chusta.



W spożywczym markecie Norba zazwyczaj też wsadzam w wózek sklepowy i szybko robię zakupy bo wiem, że Norbert długo w takim wózku nie posiedzi. Ciężko się skupić na zakupach, kiedy dwójka szkrabów lata po sklepie i musisz ich pilnować ;-) Takie zakupy katorga ;-)

Dlatego TATA jest niezastąpiony ;-)




Zasada nr 1 nie spuszczaj dziecka z oka. NIGDY PRZENIGDY. Naprawdę wystarczy sekunda. Mrugnięcie okiem???? Niesłychanie trudno temu sprostać.
Z małymi dziećmi jest trudniej dlatego takiego szkraba co jeszcze nie umie mówić należy strzec jak oka w głowie. Pomocny może być np plecaczek ze smyczką ;-)

Starsze dziecko, które potrafi już mówić najlepiej jak najszybciej nauczyć jak się nazywa, gdzie mieszka i mądrym wyjściem jest nauczenie go numeru telefonu do Mamy i do Taty. Doskonale można to ćwiczyć podczas różnych zabaw w domu.

Wszywki w ubrankach. 
Niektóre kurtki czy bluzy mają specjalne wszywki gdzie można napisać imię dziecka i kontaktowy nr telefonu. Dla bezpieczeństwa można samemu zrobić taką wszywkę.

Opaski na rękę.
Zazwyczaj praktykowane podczas wyjazdów na wycieczki. Nad morzem taka opaska to kapitalny pomysł. Ostatnio widziałam dziecko ze smyczką taką jak do telefonu gdzie na smyczce były napisane jego dane.

Nauczmy dziecko jak ma się zachować gdy się zgubi: 

- wytłumacz dziecku, że idziecie do dużego sklepu, gdzie można się zgubić i jak ważne jest by był blisko Ciebie, w miarę możliwości trzymaj go za rękę. Im dziecko starsze tym więcej swobody potrzebuje ale TO MY mamy zapewnić mu bezpieczeństwo!


- naucz dziecko że zawsze gdy je wołasz to ma przyjść, ewentualnie naucz dziecko by samo głośno wołało gdy się zgubi.


- pokaż dziecku gdzie ma szukać pomocy jeśli się zgubi- podejść do kasy powiedzieć, że się zgubiło.- poprosić o pomoc osobę dorosłą, najlepiej inną MAMĘ z dzieckiem - jakoś największe zaufanie mam do kobiet z dziećmi ;-)

- jeśli nauczymy dziecko, że są osoby, które nam pomogą typu ochroniarz, ekspedientka, policjant  będzie łatwiej tylko nie zawsze można dostrzec taką osobę w pobliżu. Dlatego wchodząc do sklepu możemy pokazać dziecku taką osobę, opisać jej strój a nawet podejść i porozmawiać. Oswoić dziecko.

- koniecznie naucz dziecko głośno protestować jeśli ktoś obcy będzie chciał go zabrać, wytłumaczmy, że nie każdy dorosły jest bezpieczny.

-można też ustalić punkt spotkania. "Jak się zgubisz czekaj tu przy kasie na mamusię"

-wytłumaczmy, że jeśli wchodzimy do sklepu i się zgubimy to  zostajemy w tym sklepie, nie wychodzimy, że Mama będzie Cię szukać w sklepie. I nie wyjdzie z tego sklepu do momentu aż Cię znajdzie.

- jeśli maluch jest grzeczny na waszej wyprawie - pochwal Go to bardzo motywujące.

- starajmy się angażować malucha podczas zakupów. Świetnie się sprawdzają małe wózeczki z chorągiewkami - widać je z daleka :-) A i dzieci maja okazje naśladować rodziców.

- trzeba być konsekwentnym, jeśli dziecko nie chce iść za rękę a jest taka potrzeba nie ustępuj, wytłumacz dlaczego to BARDZO WAŻNE. Tu chodzi o bezpieczeństwo!

- pomocne mogą być bajki, gdzie bohaterowie się gubią i autor pokazuje gdzie szukać pomocy, jak reagować. Bajki potrafią dotrzeć do dzieci.


Nauczmy się jak MY powinniśmy się zachować gdy zgubimy dziecko: 

- nie panikować! To podstawa, tu trzeba działać szybko!! Trzeba mieć czysty umysł.

- nie szukajmy długo na własną rękę, zgłośmy się do obsługi klienta, do ochrony. Pomocne jest wezwanie dziecka przez system nagłośnienia -oczywiście tyczy się to starszych dzieci bo taki 2 latek nie bedzie wiedział o co chodzi.

- jeśli to konieczne wezwijmy policję,

- jak już nasza pociecha się znajdzie mocną ja przytulmy, nie wyrzucajmy z siebie złości, żalu. 


Takie przeżycia są bardzo stresujące .... może dziecko czasem nie zauważy, że się zgubiło a matka już 2 razy zawał miała ;-) Teoria teorią. Mozemy tłumaczyć dziecku jak się zachować, co ma robić. Ale nawet dorosły w stresujących sytuacjach nie zawsze wie jak się zachować więc nie wymagajmy cudów od małego dziecka!

Zbliża się okres wielkich tłumów w sklepach!!
Uczcie się na cudzych błędach ;-) PILNUJCIE DZIECI i uczcie je jak sobie radzić w takich sytuacjach. Ćwiczeniami dojdziecie do perfekcji.

Nie bądźcie obojętni jeśli zobaczycie płaczące dziecko.  
Może Wy zostaniecie bohaterem i pomożecie odszukać mu rodziców.

Mój mąż oczywiście ma pomysł jak zabezpieczyć Gabi i Norba przed zgubieniem i jak mieć z nimi kontakt.
Zaczynam rozważać taki zakup ;-)



Swoją drogą ostatnie zdjęcia z zakupów mam z zeszłego roku hehehe widać, że nie mam czasu na fotorelacje :-)))))))))))))

35 komentarzy:

  1. a to ci dopiero przeżycie...dobrze, że dobrze się skończyło ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. co za miska poszukiwawcza...
    a Gabi chciala tylko niespodzianke zrobic...
    o malo mamie zawalu nie przysporzyła.
    Na szczescie, ze to tylko taki kawal byl..
    ja od razu pomyslalm ze ktos ja porwal:/

    OdpowiedzUsuń
  3. od siebie moge dodac, ze jak juz pociecha znika z oczu, to procz zimnej krwi potrzeba tez szybko przemyslec metodyke przeszukiwania lokalu (sprawdzenie jak najwiekszego obszaru jak najmniejszym kosztem). doswiadczenie z tesco, kiedy gabi mi znikla z oczu. norba oddalem kance pod opieke, a sam zaczalem przeszukiwanie hali. odnalazla sie w ciuchach z nowyma kolezanka, ktora rowniez znikla rodzicom jak sie okazalo ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. uuuuuuuuu, nie zazdroszczę przeżyć

    OdpowiedzUsuń
  5. o mamo to chyba mój największy koszmar - mam nadzieję, że nie będę musiała nigdy sprawdzać metod jak się zachować w takiej sytuacji ! Dobrze, że się szybko znalazła!
    Swoją drogą ja notorycznie widzę jak mamusie czy babcie zostawiają wózek z maluszkiem pod sklepem i idą na szybkie zakupy do osiedlowego spożyczego ! Ja nigdy tak nie robiłam i strasznie mnie to przeraża, mam ochotę czasami taką mamusię wytarmosić za uszy. Bo co innego jak dziecko pokazuje Ci że idzie zobaczyc sukienke jak w Twoim przypadku, a co innego zostawić pod sklepem niemowlę - chyba że to tylko ja jestem taka przewrażliwiona

    A co do katorgi na zakupach z 2 dzieci - potwierdzam !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też w 99% wchodziłam z wózkiem do sklepu a to nie łatwe bo te wszystkie mniejsze sklepy są średnio dostosowane do wjazdu wózkiem .... Wózek zostawiłam dosłownie kilka razy ale w bezpiecznym miejscu, z daleka od miejsc ruchliwych (w głębi osiedla) przy otwartych drzwiach sklepowych gdzie praktycznie miałam wózek pod ręką :-)
      Na mieście zawsze chodziłam z wózkiem.

      Usuń
  6. Moja mama do dziś wspomina jak jej się 'wywinęłam' spod rąk i też panikowała gdzie się zagubiłam :P aż wreszcie znalazła mnie w sklepie obok, gospodarczym, jak oglądałam sobie garnuszki ;D

    OdpowiedzUsuń
  7. o ja Cie... jak dobrze, że Majka jeszcze nie biega... niech nie uczy się szybko!

    ulżyło mi jak doczytałam, że wszystko w porządku! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niestety dzieciaki jak już zaczną chodzić zaczynają biegać i to w przeciwnym kierunku niż rodzice ;-)

      Usuń
  8. No wspaniała niespodzianka - Mama z zawałem, kochany szkrab.
    Mój znajomy (samotny ojciec zresztą) syna na takiej jakby smyczy miał tzn. linkę do wspinaczki jednym końcem przypinał karabińczykiem młodemu do np. spodni, a sobie drugi koniec i tak wędrowali :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o to tez jest pomysł ;-)
      ale Norbert teraz ma okres SIAM!!! a jak nie SIAM to od razu wrzask ;-)

      Usuń
  9. Sama słodycz:* my też byliśmy chustowi! Jak sie Maluszek nosi :>

    Pozdrawiamy i sobie dodajemy co by troszkę poobserwowac :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ten w Chuście to Norbuś ;-) teraz ma niespełna 2 lata i wazy 14kg ;-) dawno chusta odstawiona ;-)

      i My Was obserwujemy :-))

      Usuń
  10. Uff. Dziękuję za poradnik, muszę przeczytać i zapamiętać. Chłopcy rosną, tylko patrzeć jak zaczną się rozbiegać po sklepie (póki co ich do marketów nie zabieramy, a do mniejszych sklepów wiozę ich w wózku). Z dwójką nie będzie łatwo ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem pełna podziwu dla Mam bliźniaków!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

      Usuń
  11. Ojjejku chyba bym ze 3 razy zawału dostała:(

    Cieszę się, że wszystko skończyło się dobrze i dziękuję za rady, na pewno przydadzą mi się na przyszłość jeśli moja Ala będzie takim uciekinierem jak ja:)

    OdpowiedzUsuń
  12. oj skąd ja to znam. parę miesięcy temu byliśmy na zakupach z Michasią w dużym sklepie, ja stałam w kolejce do kasy a Adaśko wychodził i widziałam Miśke nim. Po zapłaceniu wychodze ze sklepu stoi mąż patrzy na mnie i pyta sie gdzie Miśka, ja oczy na niego i mówię, że przecież wychodziła za nim. Serce miałam w gardle i dawaj do sklepu szukam Misi a ona stoi przy kasach bo zobaczyła spinki z Hello Kitty. Masakra teraz już ją za rękę trzymam

    OdpowiedzUsuń
  13. Mam nadzieję, że nigdy nie spotka nas taka sytuacja, bo zawał gwarantowany....Podziwiam Cię za zachowanie zimnej krwi:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Dzieci lubią robić niespodzianki, niestety dla nas rodziców są one bardzo stresujące. Dobrze że tak to się skończyło;)
    Super poradnik.

    OdpowiedzUsuń
  15. Aż mi sie gorąco zrobiło na sama myśl co by się mogło stać...najważniejsze to zachować właśnie zimną krew, brawo dla Ciebie;)
    Mój brat, mający wtedy 5 lat zgubił się na cmentarzu we wszystkich świętych...chyba nie muszę opisywac emocji,zaalarmowana została straż miejska i cudownym trafem się odnalazł!!!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  16. Wyobrażam sobie co musiałaś czuć i zdecydowanie nie zazdroszczę:/
    Jak byłam niemowlęciem to mój tata zgubił mnie bo spadłam mu z sanek, a on w ogóle tego nie zauważył, najśmieszniejsze, że jakaś kobieta mnie podniosła i goniła go pół Monte casino w Sopocie za nim łaskawie zauważył, że ktoś trzymając w ramionach jego dziecko rozpaczliwie usiłuje go do gonić;) Ot luzak;D

    OdpowiedzUsuń
  17. nie zazdroszczę... ja bym chyba histerycznie spanikowała...

    OdpowiedzUsuń
  18. u nas nie zdarzyło się nigdy, żeby któraś z dziewczyn na tak długo zniknęła mi z oczu, ale ja straszna panikara jestem i wystarczy, że któraś schowa mi się za mężem, za wózkiem itp - ja już od razu panikuje i wysnuwam czarne wizje - mąż się zawsze ze mnie śmieje i mówi, że dziecko obok mnie, ale mi w takich chwilach nie do śmiechu...

    OdpowiedzUsuń
  19. Bardzo cenne wskazówki. Mam nadzieję, że nigdy mi się nie przydadzą... ale zapamiętam w razie... tfu tfu tfu, żeby nie zapeszyć.

    OdpowiedzUsuń
  20. mi się czarnowidztwo włącza potwornie w sytuacjach nawet o mniejszym kalibrze...

    OdpowiedzUsuń
  21. oj nie zazdroszczę sytuacji. Nie lubię robić zakupów sama z Bobem bo on uwielbia uciekać i buszować wśród półek, tak więc zwykle chodzimy z Tatą :)i nawet czasami udaje nam się go utrzymać w wózku autku :) ostatnio jak szukaliśmy kurtki ciągle było ja ja co w jego języku oznacza, że sam będzie szukał więc co chwile próbował zwiać. Dzieci nie rozumieją często świata jak my , Gabi chciała Ci zrobić niespodziankę a Ty najadłaś się strachu. pozdrawiam Was wszystkich cieplutko A :)

    OdpowiedzUsuń
  22. u nas już Ewka mówi, jak ma na imię, nazwisko, na jakiej ulicy mieszka - tylko dykcja jeszcze nie ta i czasem trudno zrozumieć... ale staram się, staram wytłumaczyć jej sporo potencjalnych niebezpieczeństw, wkładam do głowy, mimo że - wiadomo - nie wszystko maluda rozumie...
    ależ miałaś stresa, brrrrrr

    OdpowiedzUsuń
  23. Dzięki za ten wpis! :)
    Czytając go też miałam ciarki na plecach. Nie wiem, co bym zrobiła na Twoim miejscu :/
    A tak swoją drogą to mój brat, jak miał 2 latka to zgubił się w ówczesnym Hotelu Victoria w Warszawie. Jechaliśmy razem windą, wszyscy wysiedli - brat został i pojechał nie wiadomo gdzie. Mama cała spanikowana pobiegła do Recepcji a brat pojechał windą do garażu i czekał na nas przy samochodzie - bo właśnie mieliśmy gdzieś razem jechać.
    Dzieci są mądre w takich sytuacjach. Ale ja chyba bym umarła na zawał serca! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. heh moje serce biło jak u kolibra czyli 600 razy na sekundę ;-)

      Usuń
  24. Weszłam, przeczytałam i ciarki mi na plecy wyszły!! O kobieto ja bym chyba spanikowała. Nawet myślę o kupnie takiego urządzenia co jak dziecko się oddala to zaczyna pikać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. takie urządzenie może być przydatne ;-)
      albo taki szukacz dziecka jak do kluczyków ;-)

      Usuń
  25. To jeden z najgorszych koszmarów rodzica - zgubić dziecko.
    Bardzo przydatne rady.

    OdpowiedzUsuń