poniedziałek, 28 stycznia 2013

Syropy nam nie straszne - mój biedronkowy sposób

Jak pisałam o nalewce czosnkowej zapowiedziałam, że opiszę mój sposób na podawanie syropów dzieciakom. Większość syropków jest dość smaczna i dzieciaki nie mają problemu z ich piciem, chociaż każde dziecko czasem zaciska buzię, kreci głową i nie ma przeproś... mama musi kombinować.

Na pomoc przyszły BIEDRONKI.



Kiedyś, jeszcze przed ślubem kupiłam 4 kamionkowe, malowane podstawki na jajka z biedronkami.
Kiedy wszelkie dozowniki do leków zawiodły to właśnie ONE zawołały z szafki - MY POMOŻEMY. Zleciały na blat kuchenny, wypełniły się odmierzonym magicznym nektarem i zostały przyjęte bardzo pozytywnie z dużym zaciekawieniem, ostrożnością ale ... zadziałało!!



Nasze biedronki stosujemy od bardzo dawna :-) Gabrysia miała około roku kiedy pierwszy raz wypiła biedronkowe syropki :-)

Obecnie wszystkie syropy pite są TYLKO z biedronek, nawet te takie mało smaczne. Ba ostatnio nawet citrosept!! ... Jedyne co nie przeszło to tran ;-) 

Niestety z 4 biedronek zostały nam już TYLKO dwie .... więc zdecydowanie są pod ochroną (biedronka nr 3 została ostatnio stłuczona przez Tatę ooooo tak się pożalę).

Jakie są Wasze sposoby na bunt syropkowy ???



 PS wybaczcie zastój blogowy ale doba zdecydowanie ma za mało godzin ostatnio ;-) obiecuję poprawę.

22 komentarze:

  1. Mój Artur nie ma problemów z przyjmowaniem leków. Na szczęście. A tran uwielbia w szczególności :) Ale bardzo fajny pomysł z tymi kieliszkami do jajeczek... będę pamiętać, gdyby, tfu tfu Arturowi się coś odwidziało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u nas tran tylko w żelkach przechodzi .... z resztą ja się nie dziwię bo ja na sam zapach .... cóż .... jakoś nie przepadam za nim szczególnie :-) ale dla dzieci szczerzę sie jak banan gdy go próbuję mówiąc mniam mniam :D ;-)

      Usuń
  2. my jeszcze nie mamy problemów syropkowych ale biedronki są ekstra!!!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oby syropki jak najdłużej nie były potrzebne !!!! :-)

      Usuń
  3. Biedronki są świetne:) Muszę poszukać czegoś podobnego. U nas z syropami jest różnie. Mam kilka sposobów, ale myślę, że ten biedronkowy byłby bardzo trafiony:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Przydałyby sie nam takie biedronki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. podstawek jest wiele ;-) ostatnio widziałam w sklepie traktorki :-)))

      Usuń
    2. Poszukam, może znajdę strażaka :D

      Usuń
  5. haha =) no niezły pomysł. Na razie nie mam problemów z aplikowaniem leków u Tymona, ale mieliśmy okazję to sprawdzić tylko kilka razy (i oby tak zostało)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tego właśnie wam życzę!! wzorowej odporności :-)

      Usuń
  6. Super pomysł:) W razie kryzysu podkradniemy pomysł;)
    Z Adim nigdy nie mieliśmy problemów, od początku pochłaniał wszelkie syropy ze smakiem(czasami jestem w szoku, bo jeden dość często stosowany mi buzię wykrzywia, a Jego zupełnie nie rusza...). Nadii podajemy przez smoczka butelkowego, początki były ciężkie, ale teraz całe szczęście jest ok:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też jestem w szoku bo ostatnio dzieciaki dostają kropelki citrosept - rozpuszczam w soku w biedronce i mnie wykręca a im nic ;-)

      Usuń
    2. Haha świetny patent :D

      Usuń
  7. Bardzo fajnie, ze macie swój sposób na podawanie syropków :) U nas też zaczęło być to problemem, ale kombinuję jak się da, żeby oszukać moją Kruszynę :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Biedronka jest dobra na wszystko jak widać ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Co za szczęście że moje Dziewczyny są lekoholikami a tym bardziej jeśli są podawane przez strzykawke od nurofenu :D Także syropy naturalne tak wchodzą.
    Biedronki są świetnym pomysłem! Gratuluje pomysłowości :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Moje dzieci to prawdziwi wielbiciele leków pod każdą postacią :)
    mieliśmy ostatnio kłopot z antybiotykiem, bo Marcinowi nie posmakował. Ale na szczęście Paweł dał dobry przykład. A jak brat łyka, to Marcin też.
    Biedronki podobają mi się jednak w ich pierwotnym zastosowaniu. Szukam ostatnio fajnych kieliszków na jajka.

    OdpowiedzUsuń
  11. Moja kochana ja na razie podczytuje i zapisuje w myślach bo swojego sposobu nie mam. Szymek jeszcze nigdy nie chorował więc zbieram doświadczenia na pierwszy raz, który mam nadzieje jeszcze długo nie nastąpi :) zdrówka dla Was ściskam :)Agata

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo pomysłowe :) I skuteczne jak widać :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  13. u nas na razie 99 proc. syropów podawana jest obojętnie z czego, bo są słodkie i Ewka je lubi :) jeden antybiotyk był biały i kwaśny, w małym kieliszku był biały syrop, a w drugim - czerwony (kompot wiśniowy, słodki). Ewka wiedząc, że czerwone będzie dobre szybko piła białe i przechodziła do smakowania czerwoności :)

    OdpowiedzUsuń