Dobra Mama jest o tyle fajna, że porusza bardzo ciekawe tematy i słucha głosu MAM!! Bardzo podobają mi się dodatki do artykułów w postaci ramek "zdaniem mamy" czy cała rubryka "Z doświadczenia Mamy". Rady innych doświadczonych mam są niezastąpione. Sama wydzwaniałam do koleżanek, które mają już dzieci jak Gabrysia była mała ;-)
Chcąc rozszerzyć pole informacyjne o plagiocefalii i technice leczenia kaskiem., postanowiłam napisać do Dobrej Mamy. Współpraca z Panią Joanną to prawdziwa przyjemność :-)
Wczoraj w kioskach pojawił się najnowszy numer 1/2012, gdzie znajdziecie mój artykuł "Krzywa główka nie bagatelizuj problemu".
Mam nadzieję, że dzięki temu artykułowi wskażę większej części rodziców, że mają wybór. Że, jeśli doszło do zniekształcenia główki i jeśli przekładanie z boczku na bok, układanie dziecka na jednej stronie nie pomaga to mogą zrobić coś więcej.
Szersze informacje na temat plagiocefalii znajdziecie u mnie na blogu w wątkach jej poświęconych.
Po prawej stronie bloga w popularnych postach są one klasyfikowane najwyżej.
Poniżej bezpośrednie linki do nich.
Nasza historia od samego początku:
http://karlitka.blogspot.com/2011/07/plagiocefalia-spaszczona-potylica.html
Pierwsza wizyta w Klinice w Berlinie Cranioform - założenie kasku:
http://karlitka.blogspot.com/2011/08/wizyta-w-klinice-cranioform-w-berlinie.html
Druga wizyta w Klinice w Berlinie - pierwsza wizyta kontrolna po założeniu kasku
http://karlitka.blogspot.com/2011/10/druga-wizyta-w-klinice-metoda-kaskowa.html
Najczęściej zadawane pytania na temat terapii kaskowej przez rodziców w mailach
http://karlitka.blogspot.com/2011/11/terapia-kaskowa-najczestrze-pytania.html
Trzecia wizyta w Berlinie - Zakończenie terapii kaskowej podsumowanie
http://karlitka.blogspot.com/2011/11/terapia-kaskowa-najczestrze-pytania.html
Plagiocefalia nie bójcie się sprawdzić - czyli co w przypadku gdy pojedziesz do Berlina a kask nie będzie potrzebny - Historia małej Tosi.
http://karlitka.blogspot.com/2012/01/plagiocefalia-nie-bojcie-sie-sprawdzic.html
Pewnie z czasem będą pojawiały się nowe tematy :-) dlatego podaję linka do spisu tematów poświęconych plagiocefalii
http://karlitka.blogspot.com/search/label/plagiocefalia
Kupię :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że w Polsce nie ma takich placówek, wielu mam może po prostu nie być stać na taką terapię :(
Hafija w Polsce jest obecnie jedna placówka, która wykonuje kaski ale niestety mam same złe doniesienia o niej. Z reszta temat pojawił się w komentarzach odnośnie techniki kaskowej. Są to inne kaski całkiem zabudowane (włącznie z uszami - co mnie osobiście przeraziło), znacznie cięższe i na razie z tych osób które tam pojechały (które się zgłosiły także do mnie) to nikt się nie zdecydował na jego założenie. Podobno sama technika wykonywania pomiarów pozostawia wiele do życzenia. I na razie nie dotarłam do mamy, która taki kask założyła swojemu dziecku. Szkoda, że mam tak daleko do Krakowa ... bo sama z chęcią podpytałabym lekarzy o funkcjonowanie tak zbudowanego kasku.
OdpowiedzUsuńAle mam wieści z frontu, że klinika Cranioform będzie otwierała w niedługim czasie swój oddział w Polsce, jak tylko będę miała więcej informacji od razu o tym napiszę!!
no tak tylko nadal cena! uważam że taka terapia powinna być refundowana ale o to chyba będzie trudno =/
OdpowiedzUsuńObawiam się że takie spłaszczenia będą traktowane jako defekt estetyczny , który nie zagraża życiu i zdrowiu. Myślę, że może gdyby była szansa udowodnienia szkodliwości da zdrowia typu ucisk na mózg może byłaby jakaś szansa. Ale do tego potrzebni są lekarze, którzy będą się na tym znali.
UsuńSzybciej trzeba szukać pomocy w jakichś fundacjach. Wiem, że w Anglii są takie fundacje dla rodzin o niskich dochodach, przynajmniej takie informacje znalazłam w sieci.
ale ale, uważam że to świetnie że można, super że napisałaś jak bo większość rodziców z takim problemem może poczuć się lepiej wiedząc że można i trzeba leczyć!
OdpowiedzUsuńGratulujemy. Bardzo miłe, że dzielisz się swoim doświadczeniem z innymi mamami. Na pewno wiele z nas nie wiedziałoby co zrobić w takiej sytuacji. Dzięki Twojej otwartości, szczerości będą bardziej poinformowane. Choć ja nie mam z moim maluszkiem takich problemów i tak bardzo dziękuję za informacje, bo przecież nigdy nie wiadomo co może spotkać mnie w przyszłości z następnym dzieckiem (które jest w planach na najbliższa przyszłość:)
OdpowiedzUsuńKarla, gratulacje. Nie dość, że z determinacją i zaparciem doprowadziłaś do wyleczenia synka, to jeszcze pomagasz innym, jak umiesz. Wspaniała z ciebie mama! Buziak!
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie, że o tym napisałaś. Na pewno pomoże to nie jednym rodzicom!
OdpowiedzUsuńDobrze czułam, że skądś kojarzę to dziecko w gazecie :) kiedyś już trafiłam na Twojego bloga i czytałam o Waszym problemie, dziś wracam tu znowu :)
OdpowiedzUsuńDzięki dziewczyny za miłe słowa :-)
OdpowiedzUsuń@ Emma witaj ponownie :-)
O! Gratuluję! Przeglądałam właśnie bloga i też miałam wrażenie, że dziecko z dziwnym "czymś" na głowie gdzieś już widziałam :)
OdpowiedzUsuńCzytając artykuł przypominałam sobie podkładanie wałeczków pod głowy wszystkim dzieciom w rodzinie i przekładanie ich z boku na bok (chociaż dzieci i tak się przewracały na wygodniejszą stronę).
Chętnie popodglądam :)
Dzięki :-)
Usuńw dziwnym czymś na głowie hihihhi ehhh kiedy to było ;-)
ale za ta jaką śliczną główkę ma Norbuś ;-)