Click Me

niedziela, 23 grudnia 2012

Choinka i nastrój świąteczny

Kocham Święta Bożego Narodzenia .... to moje ulubione :-)

Zupełnie nie przeszkadza mi to,że na miesiąc czy nawet dwa przed Świętami niektóre sklepy zaczynają już o nich przypominać :-) Uwielbiam udekorowane ogrody, lampki w oknach i przystrojone galerie handlowe. Szczerze Wam powiem, że właśnie tych ostatnich mi zabrakło w tym roku ;-) bo po przeprowadzce mam do nich daleko. Ominęły mnie też wielkie promocje :( Plusem jest to, że zaoszczędziłam hihiihhi

Jest wiele rzeczy, które w tym okresie przedświątecznym mogą irytować ;-)  Wielkie kolejki, straszny pośpiech, ogrom pracy, porządków. Pamiętam jak zawsze przed Świętami byliśmy źli na Mamę, że kazała nam sprzątać na błysk. Niczym Perfekcyjna Pani Domu przeprowadzała test białej rękawiczki, chociaż to Tata zawsze sięgał najwyżej sprawdzając czy nie zapomnieliśmy o żyrandolach czy futrynach :-)Wspólne ubieranie choinek- kto tego nie lubi ?? W tym roku dzieciaki zaliczyły trzy, u Dziadków i w domu :-) Jaka to frajda przystroić choinkę, chociaż Gabi stwierdziła, że nasze domowe drzewko jest za małe ... Fakt w nowym salonie choinka jakoś tak się skurczyła ;-) Za to jakie ma ozdoby ;-)

Prosto od Agi dostałam cudniaste ozdoby, szczęka mi opadła jak samo pudełko zobaczyłam, nie mówiąc o zawartości :-)Sówki, gwiazdki, szyszunia, upinana kula i gwiazdeczki jako pierwsze znalazły się na choince.


A tu ubieranie choinki :-) oczywiście Aniołek musiał być zawieszony 2 razy ;-)


Ja też nie próżnowałam ;-) o nie nie nie :-)
W tym roku zazdroszcząc koleżance, która upina przepiękne bombki postanowiłam sama spróbować :-) Madzia dziękuję za motywację :*


Pierwsze bombki poleciały daleko, daleko do Ivett

zdjęcie zapożyczone od Ivett

Reszta wylądowała na choince :-) Takie upinanie bombek to fajna zabawa :-) Następnym razem muszę zamówić więcej szpilek :-) 

Ale co tak najbardziej uwielbiam w Święta ?? Radość gdy wszyscy zasiadaliśmy do stołu. U nas wielką tradycja był zlot rodzinny na Święta, 30 osób przy jednym stole :-) To dopiero magia :-) Ten kontakt z najbliższymi :-) Ta radość w poszukiwaniu pierwszej gwiazdki - kiedy to z najmłodszymi lataliśmy od okna do okna poszukując aniołka. Ten dźwięk dzwonka oznaczający jego nadejście, gonitwa po schodach i te buzie dzieciaków na widok prezentów pod choinką :-)

Jedyne co może popsuć tą radość to choroba .... niestety i w tym roku właśnie w tym okresie rozłożyło mi dzieciaki, dopiero co Gabi skończyła antybiotyk a Norb nad ranem dobił 39 stopni ... reakcja łańcuchowa.

A tak dla poprawy humoru :-)))) nasza kicia :-)))))

Koooocha święta prawda???? :E



piątek, 21 grudnia 2012

Sesja zdjęciowa Bebiko - efekty

To teraz mogę już wszystko napisać ;-)
Pamiętacie mój konkurs Bebiko i mój wpis odnośnie "Idealnego dnia ze zdrowym brzuszkiem"?

Owy wpis wziął udział w konkursie Bebiko i został nagrodzony jako jedne z trzech. A nagroda to sesja zdjęciowa dzieciaków - jak się później okazało Norba. Chociaż przemiła Pani fotograf cyknęła tez kilka fotek z Gabi i mam nadzieję że będzie mi dane je otrzymać :-))
Bo co ja wkleję do rodzinnego albumu ???
No co ???
Cieszyłam się jak głupia :-)

Jak było ????

Przyjechaliśmy na miejsce, dzieciaki przespały się w samochodzie. Co jak co 200 km to całkiem spora trasa jak na maluchy ;-) a i pora bardzo wczesna bo Warszawie mieliśmy być na 10tą. 

Na miejscu powitała nas bardzo sympatyczna ekipa :-) Bardzo fajne studio i "nasz" domowy kącik.
Akcja - zabawa z dzieckiem, zadanie - układać klocki.
Proste nie ??
Mhm gdyby jeszcze Norbert chciał współpracować ;-)

Zaczęło się od tego, że nie chciał zakładać butów .... fakt w domu też ciapy zdejmuje i lata w grubszych skarpetkach.

Później bluza - zdecydowanie ma być zapięta a nie rozpięta jak pokazywały stylistki ;-)

Teraz sama zabawa... może i klocki byłyby ciekawe, gdyby wcześniej Norb nie bawił się kaczką na patyku!! On chciał kaczkę a nie klocki ;-)

Ale Panie z zespołu stanęły na wysokości zadania i zachęciły Norba do uśmiechów, zwłaszcza jak się śmiały w głos przy destrukcji zbudowanych wież z klocków. Sama przyjemność budować i burzyć jak ktoś się z tego cieszy :-) Ale powiem Wam ze praca z takimi małymi modelami, co to już mają swoje zdanie wcale nie jest prosta ;-)

Bardzo żałuję, że Gabi nie mogła brać udziału w zdjęciach bo Ona to jest prawdziwa modela :-))

a tu efekty sesji :-)




czwartek, 20 grudnia 2012

Lilla Lou - kreatywnie nie tylko z kredkami

Mój wzrok przyciągały już od dawna, dlatego bardzo ucieszyła mnie współpraca z Lilla Lou :-) 

Co to takiego ???

To fantastyczne książeczki do rysowania, kolorowania, tworzenia, przy użyciu różnych technik, dzięki którym możemy wybrać się do świata magicznych stworzeń, świata mody i makijażu. Niby książeczki są od 6 roku życia ale nie jedna młodsza pannica sobie poradzi w towarzystwie Mamy.

Gabi uwielbia rysować od małego, prace plastyczne to dla niej czysta przyjemność :-)
Dlatego jak pokazałam jej paczkę to aż oczka jej się zaświeciły milionem gwiazdeczek! I do tego te naklejki, karteczki - widać była w swoim świecie :-))  Nawet mąż jak zobaczył co dostałyśmy rzekł "Tak to zdecydowanie coś dla Gabi".



Książeczki są o tyle fajne, że mamy narysowane kontury postaci, twarzy lub zwierzątek i dziecko może je pokolorować ale także dorysować inne rzeczy. Można stworzyć dowolny strój, makijaż, fryzurę, biżuterię oraz krainę otaczającą magiczne stworzenia. W zeszycie znajdują się też gotowe obrazki na których dziecko może się wzorować, co jest ułatwieniem dla młodszych projektantów.

Zeszyty Lilla Lou rozwijają wyobraźnię, pobudzającą kreatywność i twórcze myślenie. To świetna zabawa z której płyną same korzyści.

Na pierwszy rzut poszły magiczne Lillaki. Padło 100 pytań odnośnie magicznych zwierząt a przy kolorowaniu wymyślałyśmy z Gabi historyjki z postaciami z książeczki.

Jeszcze w piżamie a już kredki w ręku.

Zobaczcie naszego kameleona :-) 


Zeszyt Elegance to prawdziwa kraina dla małych projektantów. Naszkicowane modelki mogą być ubierane w naszą wyobraźnię.  Kto powiedział, że można używać tylko kredek i flamastrów. W książeczce znajdziemy nawet propozycje czego możemy użyć do wykonywania kreacji.



U nas królowały balowe - sylwestrowe sukienki.

Jedna z sukienek została wykonana z kuleczek bibułowych, chrupek śniadaniowych, włosów anielskich, pantofelki bibułowe. Fryzura wykonana z plasteliny ze spinkowym kwiatuszkiem,




Kolejna sukienka to istna piękność falbankowa - do takich Gabrysia ostatnio ma największą słabość ;-)
Falbanki wykonane z osłonek na muffinki, góra kreacji wykonana z folii aluminiowej, kredkowe pantofelki. Włosy z piórek ozdobione srebrną śnieżką.


Trzecia suknia stylizowana na syrenkę z cekinków kwiatkowych, pantofelki kredkowe. Fryzura kredkowa z pasemkami z włóczki.



Następne kreacje będą powstawać :-)) Bo Gabi się świetnie przy tym bawi, sama wymyśla co by tu jeszcze dokleić i z czego zrobić dane elementy.


A może któraś Ciocia chce przyjść na makijaż ???? Gabi już ćwiczy w szkicowniku Make - Up. 



Dodatek muffinkowe spinki ;-)

a może taka fryzura na sylwestra ??
Taki artystyczny nieład Mamie się marzy ???

to szkicowała Mama ;-)



Lilla Lou to książeczki, które zajmują na długo :-)) Świetna zabawa dla małych i dużych.

Gdzie można je kupić ??? 

Sklep online Lilla Lou http://www.sklep.lillalou.pl/ , Smyk, Empik, Kolporter, Ruch, Franpress, Garamond.

wtorek, 18 grudnia 2012

Choinka przed Choinką

Nie ma to jak ozdoby świąteczne. To wspaniała zabawa dla wszystkich domowników. Tak dla rodziców też. Mogą się pobawić, klejem, bibułą, masą solną i nikt nic nie powie ;-)

Ale ta opowieść dotyczy pewnej choinki.



Pomysł zrodził się kiedy w przedszkolu dzieciaków przeczytałam o konkursie powiatowym na najpiękniejszą ozdobę świąteczną. Gabi uwielbia takie zabawy, dlaczego więc nie spróbować ??

Gdy zapytałam Gabrysi co robimy na konkurs odpowiedz była jednoznaczna: CHOINKĘ

Kupiłyśmy:
- zielony brystol
- zieloną bibułę
- magiczny klej
- brokatowy papier kolorowy
- nie było złotego brokatu więc kupiłyśmy złotą bibułę
- anielskie włosy

w domu mamy ozdobne dziurkacze ale wykorzystałyśmy także gwiazdki, które Gabrysia wycinała dziurkaczami w przedszkolu i przyniosła je do domu.

 Krok pierwszy: 

Odrysować i wyciąć koło. Do odrysowania posłużyło nam Gabrysi Hula Hop. Wycinanie tez poszło jej całkiem sprawnie :-)



Krok drugi: 

Rozciąć koło po promieniu i zwinąć w stożek -ja zszyłam go zszywaczem - można też kleić klejem.
Etap rożka był dla nas komicznym etapem bo dzieciaki używały go jako czapki ;-) A Gabi nawet wyreżyserowała zielonego kapturka ;-) .



Krok trzeci:

Ciecie bibuły i oklejenie stożka. Bibuły nie rozwijamy tylko tniemy po szerokości paski tak ok 8 cm (wszystko zależy od tego jaką robimy choinkę i jakie chcemy mieć listki). Taki rulonik nacinamy po długości, robiąc listki. Rozwijamy bibułę i oklejamy stożek od dołu do samej góry.

Norbert rozwija kuleczki ze złotej bibuły ;-)


Magiczny klej jest o tyle fajny, że jak wyschnie to go nie widać ;-)



Krok czwarty: 

Wycinany dziurkaczami ozdobne kształty bombek w papierze kolorowym brokatowym lub zwykłym. Oklejamy dokładnie choinkę. Rok temu miałam tylko zwykły dziurkacz i w naszej mini choince były tylko okrągłe bombeczki i też była śliiiczna.




Krok piaty: 

Czym jest choinka bez gwiazdy. Wycinamy z tektury (my z zielonego brystolu) dwie jednakowe gwiazdki. Wyklejamy je z jednej strony zrobionymi ze złotej bibuły kulek. Sklejamy jeden róg gwiazdy razem i nakładamy niczym czapkę podklejając klejem.

świstak siedzi i zawija ;-)


uciekający stojaczek


Krok szósty: 

Jako łańcuchy doczepiamy anielskie włosy :-)


Tadam choinka gotowa :-)) i dalej służyła jako czapka ;-) później wywędrowała do przedszkola.


Werdykt ogłoszono i ..... uwaga .... zgłoszono 107 prac z całego powiatu.


Gabrysia zdobyła 2 miejsce!!!! 

w grupie 3-4 latków


Jutro mamy uroczyste wręczenie nagród i mam nadzieję, że stan zdrowia Gabi pozwoli mi ją zabrać na tak ważną uroczystość :-) bo niestety chorujemy :(

Kochanie Mama pęka z dumy!!!!

Jutro robimy mniejszą na nasz kominek :-))) a w toku kartki świąteczne - jak zwykle wszystko na ostatni gwizdek :-))

piątek, 14 grudnia 2012

Pierwsze pierniczki 2012

Nie ma to jak Święta :-)
Trzeba wypróbować przepisy :-))
Pierniczki to podstawa :-))) i jaka świetna zabawa :-)

Przy pierwszych pierniczkach 2012 o dziwno bardziej towarzyszył mi .... Norbert ;-) Gabi była zajęta puzzlami ;-) Ale wspierała brata tłumacząc co ma robić ;-))


Norbert zagniatał, wałkował i wycinał :-))))))))))))))







Przepis banalny.

Błyskawiczny.

3 szklanki mąki 
2 jajka 
1/3 szklanki cukru pudru
100g roztopionego przestudzonego masła
5 dużych łyżek miodu
2 płaskie łyżki przyprawy do piernika 
1  czubata łyżka kakao 
2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia 

Mieszamy wszystkie składniki.
Wyrabiamy ciasto. Staramy nie podsypywać mąką. Wałkujemy nie za cienko (grubsze są smaczniejsze). Piekarnik ustawiamy na 180 stopni i pieczemy pierniczki ok 8-10 minut. Nie przetrzymywać bo się przypalą i będą gorzkie.

Rach ciach pierniczki gotowe :-) lukrowania doczekała tylko garstka.
Zdjęć nawet nie zdążyłam zrobić szok :-))))

czwartek, 6 grudnia 2012

Mikołaj spełnił marzenie

Pisałam nie raz, nie dwa, że u nas temat rybek jest tematem wiodącym ostatnich miesięcy .
Oczywiście w liście do Mikołaja za sprawą reklam znalazło się kilka rzeczy ale zawsze nr 1 było akhalium ;-) (Gabi śmiesznie to wymawia)


Mikołaj długo się zastanawiał co i jak .... czy dzieci były TAKIE grzeczne ??? Czy będą się opiekować nowymi domownikami ???

Wczoraj wieczorem Mikołaj podstępnie zakradł się do pokoju Gabrysi i Norberta.
Słyszeliśmy jak coś stuknęło i chyba jakieś dzwoneczki ???
Pędem na górę!!!
Szybko, szybko!!!

I chyba pierwszy raz od dawna Gabi stanęła wryta bez słowa z buzią otwartą na całą szerokość po czym eksplodowała wielką radością krzycząc: Mamo, Tato spełniło się nasze marzenie i życzenie, moje, Norbusia, Twoje i Tatusia. Mikołaj przyniósł rybki!!!!!!!

I tak oto w naszym domu mamy nowych lokatorów aż 6 jak na razie po weekendzie pewnie ich troszkę przybędzie ;-)





Swoją drogą jak się oprzeć takim słodziakom :-))




Mikołaj miał wielką frajdę przygotowywując taki prezent ale radość jaką zza okna mógł obserwować była bezcennym widokiem :-)))

Swoją drogą dzisiaj zapytano mnie "co jest takiego szczególnego w Mikołajkach? Że to przecież dzień jak każdy inny" To ja zaczęłam się produkować, o atmosferze, o prezentach, o tym całym napięciu, buźkach zadowolonych dzieciaczków. Po czym usłyszałam "Że jak ktoś jest już dorosły to prezentów nie dostaje i nie ma tej całej frajdy". Błąd!!! Bo ile jest radości w samym obdarowywaniu, w samym geście ??? Czyż nie o to chodzi w tej całej zabawie??

wtorek, 4 grudnia 2012

Szef kuchni poleca

Ramsey, Gessler, Okrasa, Russo bójcie się bo oto rośnie wielki mistrz kuchni - Norbertolini :-)

Wiecie ... gdy po przeprowadzce zmienialiśmy Gabi przedszkole mieliśmy obawy. Gdy postanowiliśmy oddać tam Norbusia - mieliśmy obawy (no dobra ja miałam bo On jeszcze taki malusi).
Ale jak patrzę na to jak prowadzone są zajęcia, jakie atrakcje, jakie goście, jakie fajne zasady, konkursy i tradycje - to właśnie to wszystko utwierdza mnie w przekonaniu że to przedszkole jest baaardzo odpowiednie dla moich szkrabków.

Tu zajęcia kulinarne - pierogi!

To rozumiem :-))))

Faaaacet w kuchni :-))))) 

Norbuś - MasterChef

Czyż nie wygląda boooosko!!!!

Panie mówiły, że był bardzo przejęty, uważny, wszystko bacznie obserwował i z chęcią pomagał. 

piątek, 30 listopada 2012

Spłaszczona główka-jak zapobiegać, co robić

Na wstępie napiszę iż nie jestem lekarzem, pisze o swoich doświadczeniach o tym z czym sama walczyłam , jakie informacje zdobyłam i co praktykowałam na swoich dzieciach.



Spłaszczenia najłatwiej podzielić na nabyte jeszcze za życia płodowego (do tych zaliczało się spłaszczenie Gabi oraz Norberta) i te które dziecko nabywa już po urodzeniu.

Spłaszczenia jeszcze z brzuszka najczęściej wynikają ze złego ułożenia dzidziusia w brzuchu, dziecko ma mało miejsca, jest wtulone w mamę, zaklinuje się. Takie spłaszczenia zazwyczaj idą w parze z asymetrycznym ułożeniem ciałka. I koniecznie w takim przypadku trzeba zasięgnąć opinii rehabilitanta bo asymetryczne ułożenie ciała u dzieci może nieść za sobą poważne skutki!

Dzieci, które rodzą się z kształtnymi główkami także są narażone na spłaszczenia. Dlaczego ? Główka jest jeszcze mięciutka i jeśli dziecko ma predyspozycje patrzenia w jedna stronę (bo tak było ułożone w brzuszku) dana strona może być narażona na spłaszczenie. Jeśli dziecko cały czas leży na pleckach istnieje ryzyko, że dojdzie do spłaszczenia potylicy.

Jak zapobiegać spłaszczeniom ??? 

- leżenie na brzuszku - nie każdy maluch to lubi ale warto dziecko do tego przyzwyczaić, gdyż niesie to za sobą same plusy dla dziecka. Wzmacnia Ono mięśnie karku, grzbietu, szyi, rączek, uczy się dźwigać główkę, rozwija zmysł równowagi. Leżenie na brzuszku pomaga przy kolkach i bólach brzuszka.

- do spania układać na zmianę na wznak, na prawym boczku, na lewym boczku. Moje szkraby nie tolerowały spania na brzuchu w pierwszych 6 miesiącach, od razu się budziły. Z resztą ja kładłam na brzuchu tylko wtedy gdy mogłam mieć dzieci na oku.

- należy zwracać uwagę na to czy dziecko nie ma predyspozycji do patrzenia w jedną stronę.

- podawać wit D wg zaleceń lekarza, w lecie nie bać się słońca.

- jeśli coś nas niepokoi zadawać tysiące pytań lekarzom! nie bać się pytać! 



Preferowanie jednej strony

Tu trzeba szkraba pilnować. Należy też zwrócić na to uwagę ortopedzie lub rehabilitantowi. Może być to np związane z kręczem lub napięciem mięśniowy. A może być to zwykłe przyzwyczajenie z ułożenia w brzuszku.

Co robić??

Należy przenieść całe "życie" na przeciwna stronę. Czyli jeśli dziecko preferuje lewą stronę należy układać je tak w łóżeczku by po tej lewej stronie nic ciekawego nie miało czyli np gołą ścianę a po prawej mamy Mamę krzątającą się po domu, zabawki, karuzele.

Leżenie na brzuszku - dzięki temu dziecko ćwiczy całe mięśnie. Zostawianie dziecka by cały czas leżało na pleckach może doprowadzić do spłaszczenia potylicy.

wygląda to później tak:

http://earlystartpt.com


Blokowanie preferowanej strony. Możemy zwinąć pieluszkę, ręczniczek czy mały kocyk i zablokować główkę. By dziecko nie przekręcało główki w preferowaną stronę. UWAGA jeśli po takiej blokadzie dziecko jeszcze bardziej napiera na preferowaną stronę należy zrezygnować z tego sposobu, gdyż może on pogłębić wadę.


Ostatnio trafiłam na stronkę z fajnymi czapeczkami z ogonkiem blokujacym :-)

http://www.tortle.com/
 

Blokowanie strony preferowanej przy noszeniu. Nosząc dziecko przodem do siebie opieramy je na tym ramieniu by odwracało główkę w stronę przeciwną niż preferowana by oglądać świat.


Książki pod nogami łóżeczka. U nas sie to sprawdziło lepiej niż segregatory pod materacem. Podkładamy książki pod nogi łóżeczka dziecięcego po stronie preferowanej. Dziecko śpiąc siłą grawitacji odwraca główkę w przeciwna stronę niz strona preferowana. Są też takie poduszki "KLIN" które można podłożyć pod stronę preferowaną.

Noszenie w chuście. Chusta to boski wynalazek. Mama ma wolne ręce, dziecko jest bliziutko, główka nie leży na materacu :-) Pamiętajmy, że jeśli dziecko np układa się asymetrycznie należy zapytać najlepiej rehabilitanta czy nie ma przeciwwskazań do noszenia w chuście).


Specjalne materacyki LIFENEST czytałam o nich jednak nie zdecydowaliśmy się na zakup.
Są też takie wklęsłe poduszeczki  ale nie wiem czy to się sprawdza, nie miałam takiej w rękach.



Gdy dojdzie do spłaszczenia - co robić. 

Jak je dostrzec ?? Ciężko spłaszczenia dostrzec patrząc na dziecko z boku czy z przodu. Najlepiej spojrzeć na główkę od góry. Wtedy zobaczymy czy boczki są symetryczne, czy potylica nie jest skrzywiona/spłaszczona, czy czółko nie jest wychylone w jedną ze stron, czy uszka są na tych samych poziomach.

http://earlystartpt.com


Jeśli dostrzeżemy takie spłaszczenie należy bardzo pilnować szkraba i odciążać spłaszczona część głowy. Jeśli nie dopilnujemy malucha i będzie leżał na spłaszczonej części to może to doprowadzić do pogłębienia spłaszczenia. Może dojść do przesunięcia pnia czaszki. Może dojść do przesunięcia poziomów uszu czy oczek.

http://www.mimospillow.co.uk/plagiocephaly

Czy takie spłaszczenia mają skutki neurologiczne ??

Tu temat jest dość ciężki bo jeździliśmy po wielu lekarzach i opinie były różne. Jednak do mnie przemówiło to, że Norb po miesiącu noszenia kasku gdzie asymetria czaszki zmniejszyła się o 1cm zaczął sam siadać, raczkować, wstawać i robić pierwsze samodzielne kroki - wszystko w przeciągu 2 tygodni. Nawet nasi rehabilitanci byli w szoku, że tak przyśpieszył motorycznie i wtedy zaczęły się pojawiać opinie że rzeczywiście może jednak to spłaszczenie miało wpływ na jego opóźnienie w rozwoju motorycznym.

Jeśli maluch nabył spłaszczenie już po porodzie, należy na to zwrócić uwagę ortopedzie - może to być znak niedoboru witaminy D. Jednak przed każdym zwiększeniem dawki wit D polecam wykonać badania na poziom witaminy D.


Co robić by nie pogłębiać spłaszczenia??
W zasadzie to samo co przy preferowaniu jednej ze stron tylko 3 razy dokładniej! Jeśli spłaszczenie jest dość małe i będziemy pilnować malucha by nie leżał na spłaszczeniu to są szanse na samoistne wyrównanie. W klinice w Berlinie kaski zakłada się dzieciakom dopiero przy asymetrii czaszki powyżej 1 cm. Oczywiście tez wszystko zależy od umiejscowienia spłaszczenia. Np Norbert miał takie spłaszczenie, że gdy chciał leżeć na pleckach to główka automatycznie leciała mu w lewo gdyż miał spłaszczenie boczne potylicy.

spłaszczenie Norberta niestety włoski ciut zasłaniają
przesunięcie potylicy Norba - model 3d z wykonanych zdjęć w klinice

Niestety lekarze w Polsce bagatelizują problem spłaszczeń co gorsza są zamknięci na nowe techniki leczenia .... Dopiero ostatnio docierają do mnie informacje, że zwłaszcza młodzi ortopedzi i rehabilitanci zwracają coraz częściej uwagę na spłaszczenia i informują rodziców o różnych zagrożeniach i możliwościach leczenia.

Z Norbem odwiedziliśmy wiele gabinetów, wielu specjalistów, jedni mówili, że nic się nie dzieje, że szukamy problemu tam gdzie go nie ma. Inni mówili, że na pewno ma ucisk na mózg i tu trzeba ciąć czaszkę i to jak najszybciej... dalej mi sie słabo robi na sama myśl.

Nie bójcie się pytać lekarzy, zwracać im uwagę na różne rzeczy. To Wy przebywacie z dzieckiem i możecie zaobserwować jakieś nieprawidłowości. U nas dopiero drugi ortopeda  po moich uwagach zainteresował się napięciem rączek Norberta skierował nas na rehabilitację. A dopiero jak od rehabilitanta który był zaniepokojony Norberta asymetrycznym układaniem się (na co nie zwrócił uwagi żaden ortopeda) trafiliśmy do pediatry o specjalizacji rehabilitacji okazało się że nie dość że asymetria ciała to wzmożone napięcie karku, raczek i nóżek.

Żeby nie było nie chodziłam do pierwszego lepszego ortopedy, zazwyczaj wybieram lekarzy sprawdzonych i polecanych. Ale jak widać nawet specjalista podczas badania może czegoś nie zauważyć. Dodatkowo podczas badania dziecko może być niespokojne, prężyć się napinać i wtedy ciężko wyłapać napięcie mięśniowe... przynajmniej mi się tak tłumaczyli. Dlatego tak ważne jest by obserwować nasze dziecko.

Jeśli spłaszczenie będzie Wam spędzać sen z powiek napiszcie maila do kliniki Cranioform w Berlinie nich specjaliści zajmujący się takimi spłaszczeniami każdego dnia spojrzą na zdjęcia główki, niech ocenią. Warto mieć opinie specjalisty.

O metodzie kaskowej mówi się coraz częściej co mnie cieszy bo rodzice wiedzą że w razie wypadku jest metoda, która może pomóc! 

Nasz Norbert nie miał wielkiego spłaszczenia, część udało się wyprowadzić przez pilnowanie by nie leżał na tej stronie spłaszczonej. Te wszystkie zdjęcia pochodzą z okresu gdy Norb miał już ponad 6 miesięcy i szanse wyrównania spłaszczenia naturalnymi metodami przekładania z boku na bok były znikome. Im dziecko starsze tym wolniej rośnie główka, kości twardnieją i tracą możliwość zmiany kształtu. Dziecko mniej czasu spędza leżąc. Nikt nam nie da gwarancji, że jeśli spłaszczenie jest znaczne i widoczne u 8 miesięcznego dziecka to się w całości wyrówna.... dziewczynka sobie przykryje wadę włosami, u chłopców będzie to trudniejsze.  Albo tekst jednego z lekarzy - przecież tyle dorosłych ma niekształtne, pokrzywione głowy, nie będzie się wyróżniał. Co jeśli dojdzie do przesunięcia linii oczek???

Dodatkowo u Norberta występowały ogniska rozmiękania potylicy.  Zwiększano dawkę wit D następnie gwałtownie ją obniżano bo bano się przedawkowania .... a później jeden mądry lekarz stwierdził, że to są ogniska odwapnienia kości. Przez to, że Norbert był zaklinowany w brzuchu, kość czaszki w miejscu spłaszczenia się odwapniła a to że cały czas główka mu leci na spłaszczenie tylko pogarsza sprawę. Dlatego u nas kask był wybawieniem. I ciesze się, że nie odpuszczałam.

Wystarczyło 4 miesiące terapii by Norbuś miał piękną kształtną główkę :-))

Zapraszam na wpisy poświęcone Plagiocefali gdzie możecie poczytać o naszych wizytach w klinice w Berlinie, o efektach terapii.