Ten tydzień zaczęłyśmy z Gabi bardzo pracowicie.
Przyszła piękna pogoda a stan moich okien drażnił mnie już od dłuższego czasu ... ale przy dwójce dzieciaków nie tak łatwo umyć okna ... a niby to takie proste, otworzyć, przemyć, zamknąć.
Norbert był na tyle grzeczny że przeniosłam Go na macie edukacyjnej do sypialni, przymknęłam drzwi a Gabi zainstalowałam w foteliku i dałam chrupki kukurydziane - które zawsze zajmują ja na chwilę bo zanim je zje musi je poprzekładać do otworów na kubeczki, które ma w stoliczku. Sama zajęłam się największym oknem. Z umyciem nie było problemu za to gdy przyszło do zamknięcia okna .... cóż ... okno opadło i za żadne skarby nie mogłam go domknąć ... byłam zmuszona zadzwonić po pomoc. W tym czasie zerwał się wiatr więc cały czas mi otwierało okno ... ubrałam Gabi żeby jej nie przewiało i wtedy Norb się rozwrzeszczał ... wszystko na raz ... Zabrałam Gabi do sypialni, dałam kredki i malowanki. Norbert usnął przy karmieniu ufff tyle dobrze sytuacja opanowana. Gabi była bardzo zainteresowana myciem okien, bardzo chciała pomóc wyrywając mi płyn i ściereczkę. Pomyślałam a co mi szkodzi ;-) Okno balkonowe i tak myję przynajmniej 2 razy w tygodniu bo jest wyciapane małymi rączkami. Popsikałam okno płynem, dałam ściereczkę i zaczęła się dobra zabawa ;)
Jak na pierwsze mycie poszło jej bardzo dobrze :) moja Mała Pomocnica :*
Akurat po umyciu okien nadjechał nasz książę z bajki i uratował nasze niedomknięte okno :)
Teraz rzeczywiście przy czystych oknach wiosna zagląda do nas jaśniej :) piękne słoneczko rozpieszcza nas od samego rana :)
oj niech mój Szymon podrośnie to i ja będę miała pomocnika, bo jakoś nie umiem się zabrać za swoje okna :)
OdpowiedzUsuńja też się długo zbierałam ale już nie mogłam patrzeć na ich stan ;) trzeba było słoneczko wpuścić do domku ;)
OdpowiedzUsuń