W miniony weekend wybraliśmy się ze znajomymi na wyprawę do świata dinozaurów. Taka wycieczka najlepsza jest dla dzieciaków, które nie potrzebują już wózka i mogą sobie same poszaleć. Nasz Norbuś został z Babcią  ze względu na kaszel, który go męczy po chorobie i mimo iż lekarka zezwoliła na wyjazd wolałam dmuchać na zimne ;-) 
Co prawda pogoda nam się popsuła i było zimno ale dzieciaki były porządnie zabezpieczone na taką okazję a to najważniejsze :-)
Na pierwszą trasę wybraliśmy się do
 Juraparku.
WOW dinozaury robią wrażenie i na dzieciach i na dorosłych. Ścieżka edukacyjna z tablicami informacyjnymi oraz rekonstrukcje dinozaurów w oryginalnej wielkości. 
 Mina Gabi ;-) 
Przystojniak ;-) 
 
 Mega ważka - rozpiętość skrzydeł 60 cm
 My jesteśmy tam na dole w nogach tego wielkoluda ;-) 
 Człowiek chwilami czuje się taki... malutki ;-) 
  
 Zabawa z parasolami
 Jednak po opowiadaniach koleżanek spodziewałam się większego parku dinozaurów ;-) 
Muzeum Jurajskie
Mogliśmy tam obejrzeć cudną kolekcję minerałów jednak minusem było to, że przynajmniej połowa nie była podpisana, więc nie wiedziałam na co patrzę ;-)
  
Plac zabaw
Prawdziwa atrakcja dla dzieciaków. Dużo fajnych sprzętów do wspinaczek, huśtania, zjeżdżania. Ja też skorzystałam ;-) 
 Dodatkową atrakcją był zakątek wykopalisk gdzie dzieciaki miały łopaty i taczki i mogły odkopywać dinozaura ;-) 
Fajnie jest się poczuć dzieckiem :-)  
 ŁIIIIIII :-) 
 Rodzinnie 
 Mega linowa wspinaczka
Moi Jaskiniowcy
 
Poskromienie dinusia
 Mamo WYŻEJ WYŻEJ :-) 
Mamo dostanę taki na urodziny ?? 
Dookoła placu fajne jaskinie ze stolikami gdzie można było odpocząć i coś przekąsić. Tu też odbywają sie różne warsztaty np płukania złota ;-) 
Oczywiście obowiązkowe zdjęcie w Juraparku w paszczy Rexa ;-)
Po takim spacerze wybraliśmy się na obiad do 
Zajazdu pod Czarcią Stopką. Jest to zajazd naprzeciwko doliny dinozaurów. Ze względu na pogodę woleliśmy zjeść pod dachem. Restauracja wygląda bardzo ładnie, wielki baner z dinodaniami dla dzieci kusi. W środku kącik dla dzieciaków z pluszakami. Jedynym minusem była obsługa i pomylone dania. Np zamówiłam pierogi z mięsem a dostałam część z kaszanką. Jedno danie dziecięce było tak przypieczone, że mało zjadliwe. Jedynie pizza z pieca Gabi była przepyszna! Kawa która miała być z ekspresu okazała się kawą rozpuszczalną - Pani przyznała się, że ekspres jest zepsuty, dopiero jak zwróciliśmy uwagę na "niedobrą" kawę
. Drugi raz tam nie zajdę ;-) 
Jako, że się rozpadało pojechaliśmy do hotelu by następnego dnia wrócić na kolejne atrakcje.
Mały zwierzyniec
Dla takich małych dzieciaków to mega atrakcja. Różnego rodzaju kaczuchy,
 łabędzie, żurawie, kury, skunksy, kózki, kucyki, mary patagońskie, mini
 kangury, osiołki, małpki makaki, ibisy i wiele innych. Kózki i osiołki 
dało się pokarmić trawką :-) dzieciaki były zachwycone!
 
Dzieciaki na stoku narciarskim ;-) 
Bardzo przyjazny osiołek :-) 
Duży zwierzyniecTo już atrakcja dla małych i dużych.
Wyprawa amerykańskim schoolbusem w obszar 40 hektarów pełnych zwierzyny z kilku kontynentów. Towarzyszył nam przewodnik, który przybliżył nam zwyczaje zamieszkujących tam zwierząt oraz całą historię zwierzyńca, wszytko z dozą humoru. Wjeżdża się w olbrzymie sektory w których zamieszkują jelenie, sarny, byki, muflony, daniele,bydło szkockie, bydło zebu, kozice, lamy, konie huculskie, alpaki, wielbłądy, owce kameruński, żubry, strusie i pewnie jeszcze wielu zapomniałam ;-)
 
Widzieliśmy prawdziwą walkę byków 
Walecznego strusia co chciał atakować autobus 
Cudne jelenie z aksamitnym porożem 
Zachwycające bydło szkockie - skojarzyły mi się z tymi psami co nic nie widzą ;-) 
Zrzucające sierść wielbłądy ;-) 
 Stada jeleni i saren
 Dziki
 Przepiękne żubry
Gabi była zachwycona zwierzętami :-) 
 Struś ;-) 
 Owce na widok których Gabrysia zaczęła śpiewać na cały autokar 
Timmy To Timmy mały brzdąc co chce ciągle uczyć się .... 
Zdjęcia mówią same za siebie a jet to tylko schyłek góry lodowej :-)
WARTO się wybrać na taką przejażdżkę po Zwierzyńcu. 
Humory jak widać dopisywały :-) 
Park rozrywki 
Gdyby nie wcześniejszy deszcz dzieciaki miałyby gdzie pobrykać, chociaż większość atrakcji była powyżej 4 roku życia. A szkoda bo chciałam Gabi zabrać na mały Rollercoster ;-) 
Za to nawiązywałyśmy kontakt z bałtowskimi kosmitami ;-) 
Żydowski Jar 
na początku robił wrażenie w sumie zaczęłam się zastanawiać jak my damy radę się tam wspiąć. Niestety śladów dinozaurów było chyba 3 ;-) także ciut się zawiedliśmy ;-)
Po pierwszych 5 minutach wspinaczki szło się wąwozem i miedzą ;-) 
  
 Widok na Bałtów :-) 
 Buszująca w zbożu ;-)
 Weekend bardzo udany :-) świetne towarzystwo :-) 
Wyprawę do Bałtowa polecam w 100% 
Troszkę żałuję, że pogoda nie dopisała bo chętnie popłynęłabym spływem ;-)
 Jak dzieci będą starsze wybierzemy się jeszcze raz, trzeba będzie zajrzeć do Oceanarium i kina 5D.
Zaszalałam z fotkami ;-)