Click Me

piątek, 24 lutego 2012

Płyn wypala dziurę w brzuchu - kampania społeczna

Parę dni temu w wiadomościach usłyszałam o tej kampanii.

Kampania Płyn wypala dziurę w brzuchu jest adresowana do rodziców, do dorosłych, do starszego rodzeństwa, w sumie do wszystkich!!. Ma zwiększyć ich świadomość ile niebezpieczeństw czyha w domu. Niebezpieczna może być zawartość szafki kuchennej, łazienkowej, kosmetyczka mamy, torebka mamusi wypełniona skarbami, ślicznie mieniąca się biżuteria,  spodnie z których wylecą drobne, wyjęte baterie pozostawione na szafce lub baterie, które dziecko sobie samo wyjmie zrzucając pilota ze stołu. Tak można wymieniać i wymieniać.


źródło: youtube 
Kreacje spotu przygotowała agencja DSK.

Rodzic musi być świadomy czym grozi jego "niedbalstwo". Każdy płyn nie przeznaczony dla małych szkrabów jest zagrożeniem! Wszystko co się zmieści do małej buzi jest zagrożeniem!! Odkładajmy to wysoko poza zasięg małych rączek, dzieci szybko rosną stół czy szafka może zostać szybko poskromiona i rozpracowana.

Gdy nie ma się dzieci, to się o tym nie myśli. Gdy pojawiają się dzieci, czasami nie jesteś świadomy tego co może być niebezpieczne!!

Dzieci widzą świat inaczej, mają więcej wyobraźni!! 

źródło:internet - kciuk.pl

Piękna szafka kuchenna prawda ?? 
Jaka atrakcyjna ??
Wasze dziecko się jeszcze nią nie zainteresowało ??
A jak nie zauważysz gdy się skusi ??

Aż mnie ciarki przeszły. 

Ja wiem, że nie każdy zabezpiecza szafki ale czy nie lepiej zapobiegać ??
Można tłumaczyć, owszem ale jak ten jeden raz się dziecko zapomni, ma prawo JEST DZIECKIEM??
To MY jesteśmy dorośli!! 
My ponosimy odpowiedzialność za pozostawienie niebezpiecznych przedmiotów.
Naszym obowiązkiem jest chronić dzieci!!
To NASZE dziecko może zapłacić za nasz błąd.

Sama pamiętam jak byłam w szoku jak zobaczyłam, że Gabi dobrała mi się do torebki i pierwszy raz otworzyła zamek ( a w damskiej torebce jest wszystko - u mnie był nawet śrubokręt i 10 000 innych niebezpiecznych przedmiotów). Była taka malutka, nie sądziłam, że może otworzyć zamek. Innym razem wyciągnęła mi opakowanie witamin. Gdy mąż mi to pokazał... zamarłam. Nawyk zostawiania akumulatorków z baterii też został opanowany.  Mężowi zawsze można kupić skrzynkę na narzędzia i śrubki, taką samą skrzynkę można kupić sobie do łazienki na wszystkie kobiece duperelki ;-)  Dzieci szybko rosną, zaskakują nas na każdym kroku!! OBY ZAWSZE pozytywnie.
Niestety doświadczenia lekarzy pokazują, że często rodzice nie przywiązują wystarczającej uwagi do takich "drobiazgów". Co niestety prowadzi do poważnych uszkodzeń a nawet śmierci. Straszne ale prawdziwe. Kampania szokuje, spot jest mocny ale w słusznej sprawie!

Może i jestem przewrażliwiona na tym punkcie ale z własnego doświadczenia wiem, że dzieciaki zainteresują się wszystkim co znajdą!!! Mają pomysły, które nam dorosłym nie przyszłyby do głowy.


Każdego rodzica odsyłam na stronę poświęconą kampanii 

PŁYN WYPALA DZIURĘ W BRZUCHU


Warto poczytać jak uniknąć takich wypadków, na co zwracać uwagę, jak pomóc w razie wypadku.


środa, 22 lutego 2012

Protest zimowy - drzewko wiosenne

Jestem zła... bardzo zła ... dlaczego ?? Bo w tym roku zimy nie było .... i chyba już nie będzie ....

Owszem jestem ciepłolubna ale zima też powinna być. Z dużą ilością śniegu, odśnieżaniem, jazdą na sankach, wielkim bałwanem, bitwą na śnieżki, orzełkami na śniegu.

Tej zimy był tylko jedne dzień gdzie dzieciakom udało się przejechać na sankach ... bałwana małego ulepiliśmy w biegu... Były mrozy ale co z tego jak śniegu nie było .... Z zazdrością (pozytywną) patrzyłam na zdjęcia koleżanek, gdzie tarzały się w śniegu ... dzieciaki lepiły wielkie bałwany ...

Jako, iż zimy, zasp i śnieżyc się nie doczekałam w ramach protestu ZACZYNAM JUŻ WIOSNĘ!! Ooooooo taka będę ;-)

Jak dzisiaj zobaczyłam na blogu BABYLANDIA wiosenne drzewko, postanowiłam, że dzisiaj je wykonamy z Gabrysią. Tak Gabi w domu, bo coś się do niej dobierało na weekendzie a teraz się okazało, że w przedszkolu w jej grupie angina więc do końca tygodnia ma labę ;-)

Przepis na drzewko znajdziecie tu na blogu Babylandia niestety nie miałam w domu szpilek więc musiałam pokombinować ;-)

U nas zamiast szpilek posłużył klej magiczny. Tak tak właśnie się nazywa. Można nim przyklejać różne rzeczy do kartek np makaron czy łupinkę orzecha i możemy mieć pewność że jak klej wyschnie to się już nie odklei :-)

Z bibułki wycięłam kółka, patyczek został mi z przesadzania storczyków ;-) , styropianowa kula została z prac nad bombkami ;-) i miałam jedną małą ozdobną doniczkę.

Gabrysia najpierw kleiła ze sobą bibułowe kółka, które mama naklejała na kulę. Żeby nie było widać plamek po kleju, przykleiłam mini bibułowe kokardeczki jako środki kwiatuszków. Całe popołudnie Gabi kleiła kołka z przerwami gdy się jej znudziło ;-). Norbert także miał ubaw gdyż podbierał Gabi bibułowe kółeczka co ją złościło a jego bawiło. Zbój jeden :-)

A oto efekt naszej pracy ;-) 



Z resztek bibuły po wycięciu kółek zrobiłyśmy trawkę pod drzewko ;-)

Nasze wiosenne drzewko dedykujemy Dziadkowi Robertowi :-) 
Dzisiaj obchodzi swoje urodziny :-)

TATO Wszystkiego Najlepszego
Moc buziaczków od nas i od dzieciaków. 
Gabrysia śpiewa mocno STO LAT STO LAT :-)

środa, 15 lutego 2012

Kaskader Kamikadze

Każda mama chce by jej dziecko było bezpieczne, ale żeby było bezpieczne musi nauczyć się kilku rzeczy. Moje dzieciaki uczą się praktykując rożne techniki ;-) To, że panikarą nie jestem już wiecie ;-)  Ale chwilami Norbert sprawia, że i ja zatrzymuję powietrze ;-)

To istny kaskader. Do tego kamikadze!!!!
A niby takie niewiniątko ;-) 



Jakiś miesiąc temu zaczęło się od tego, że zaczął włazić na krzesełko - takie wiklinowe do stoliczka. Na szczęście krzesełka te są dość stabilne. Ale mało tego, włażenie kolankami nie wystarczyło, no bo jak ?? Trzeba stanąć na nóżkach ... a to tego machać rączkami i podskakiwać ........... aaaaaaaa hello ??

Podejrzewam że inspiracją były wspinaczki po schodach czy  stolik z ławeczkami w sali zabaw ;-)

Zobaczcie ile radości :-)

Tu filmik który nakręciłam jakoś na początku stycznia :-)


Krzesełko jest dostępne tylko gdy Mama w pełni może poświęcić czas Norbusiowi ;-) chyba, że podbierze Gabi gdy Ona wstanie z krzesełka na chwilę. Tak zabiera jej krzesełko!!!!Wtedy mama musi porzucić swoje prace ;-)

Oczywiście Norb doszedł do wniosku, że takie atrakcje to za mało!! I tu chwilami przeraża mnie jego inteligencja i łączenie faktów ...

Jest krzesełko - jest kanapa. Na kanapie lepiej się skacze (to podpatrzył u starszej siostry) i są poduszki do zrzucenia. Co wymyśliła ta mała inteligentna istota ????

Można sobie przenieść, poturlać, przystawić krzesełko do kanapy, wgramolić się na krzesełko i WEJŚĆ NA KANAPĘ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! AAAAAAAAAAAAAA. Tu znów żałuję, że Norbitron nie nosi już kasku ;-)







Jedynym plusem jest to, że Norbert nabył już umiejętność schodzenia z kanapy tyłem. Trochę mu to zajęło... bo wcześniej nie patrzył... leciał przodem, głową w dół ;-) Tu wielkie podziękowania należą się Gabrysi.
Tak, tak starsza siostra uczyła swojego braciszka, że z kanapy schodzi się TYŁEM. Cudnie było patrzeć jak Gabi pokazuje mu schodzenie a On ją naśladuje. Czasami Gabi przytrzymywała mu nóżki, asekurowała.
Uwielbiam patrzeć na moje szkraby :-)

poniedziałek, 13 lutego 2012

Roladki schabowe ze szpinakiem i serem zawijane w boczek

Dziś kulinarnie. Ostatnio zaniedbywałam nasze podniebienia dlatego w tygodniu walentynkowym postanowiłam  się zrehabilitować ;-)

Uwielbiam gotować :-) Uwielbiam eksperymentować z przyprawami i daniami ;-) Z resztą mój mąż mówi, że w naszym przypadku powiedzenie "przez żołądek do serca"  się sprawdziło ;-).

Gotowania uczył mnie Tata :-) Za co bardzo MU DZIĘKUJĘ :-) To On zaszczepił we mnie żyłkę kucharską i nauczył mnie eksperymentować ze smakami.

Dzisiejszy obiad bardzo prosty i przepyszny :-)

Roladki schabowe ze szpinakiem i serem żółtym zawijane w boczek




Składniki:

  • 4-6 kawałków schabu ( w zależności od wielkości )
  • przyprawa do schabu (ja mam taką z sezamem, pieprzem, papryką, czosnkiem i cebulką) kupowana na straganie ;-)
  • długie plastry boczku po 2 na płat schabu
  • szpinak mrożony 4-6 bryłek w zależności od wielkości 
  • 1/2 cebuli
  • czosnek 1 - 2 ząbki
  • gałka muszkatołowa (szczypta do smaku) 
  • sól i pieprz do smaku
  • olej
  • ser żółty po plasterku na płat schabu
  • wykałaczki 

Przygotowanie: 

1) rozklepujemy płaty schabu ale nie za cienko by nie przerwać mięska

2) robimy farsz szpinakowy:
  • rozmrażamy szpinak, wrzucamy na patelnię, podsmażamy
  • kroimy cebulke w kosteczkę podsmażamy i łączymy ze szpinakiem
  • wyciskamy czosnek 1 lub 2 ząbki kto jak lubi :-)
  • poprawiamy solą, pieprzem i gałką muszkatołową (ja przyprawiam na oko ;-)) więc proporcji dokładnych nie podam ;-)

3) na "rozbity" płat schabu kładziemy plaster sera żółtego, na to rozprowadzamy szpinak



4) zwijamy roladki, zawijamy w boczek i spinamy wykałaczkami

5) rozgrzewamy piekarnik do 200 stopni

6) do naczynia żaroodpornego wlewamy trochę oleju by przykryć dno naczynia, układamy roladki



7) pieczemy przez 45 min w temperaturze 200 stopni później na 15 min zmniejszamy temperaturę do 180 stopni.

wychodzą tak ;-)


Wykałaczki wyjmujemy lub podajemy roladki z wykałaczkami i uprzedzamy o tym jedzących



Podajemy z ziemniaczkami najlepiej pieczonymi ;-) i warzywkami :-)



paluszki lizać :-) mlaskać i mmmmmmm no niebo w gębie :-) SMACZNEGO :-)

piątek, 10 lutego 2012

Przyczepność do podloża to podstawa.

W większości przypadków każdy ortopeda Wam powie, że najzdrowiej po domu latać na bosaka lub w skarpetkach :-) W przypadku małych dzieci jest to bardzo ważne. Dzięki temu nie krępujemy małej stópki, dziecko czuje podłoże całą stópką i dzięki temu uczy się odpowiednio ustawiać stopy.
Gdy maluch zaczyna wstawać, stawiać pierwsze kroki - musi mieć dobrą przyczepność do podłoża. I tu niezbędne są skarpetki antypoślizgowe z ABSem.
Niestety większość ABS-ów nie spełnia w pełni swojego zadania.
Po pierwsze abs, który jest twardy - jest śliski! iI utrudnia chodzenie. Nie chroni przed upadkami.
Po drugie małe kropeczki nie spełniają się jako powierzchnia antypoślizgowa, tym bardziej jak jest tylko w kilku miejscach. 

Z Gabi miałam mniej "problemu" bo w lecie latała na bosaczka.

Jako, iz Norb szybko zaczął wstawać, od razu stawiać pierwsze kroki do tego od razu się puszczał musiałam znaleźć coś bezpiecznego.

Kupiłam kilka różnych par skarpetek z podeszwą pseudo antypoślizgową były tez Tuptusie, Wola, BabyOno... ale Norb na wszystkich się ślizgał ... Wtedy przypomniałam sobie o skarpetkach o których kiedyś czytałam ale cena mnie odstraszała... 20 zł za skarpetki ???? Za jedną parę ???? Skoro Gabi latała z gołymi stópkami nie widziałam potrzeby takiego wydatku.


Gdy byłam na zakupach, weszłam do sklepu Gatty i tam zobaczyłam skarpetki  ABS Serntaler, postanowiłam je zakupić i sprawdzić czy są warte swojej ceny.

jakie są plusy ??? 

+ posiadają silikon na całej podeszwie daje idealną przyczepność
+ silikon jest miękki i rewelacyjnie hamuje ślizg (prawdziwa podeszwa antypoślizgowa) 
+ silikon dobrze izoluje od zimnej powierzchni (w przedpokoju i w kuchni mam płytki a dzięki tym skarpetkom Norbowi nóżki nie marzną) 
+ skarpetki nie spadają z nóżek dzięki ściągaczowi, który nie uciska nóżki
+ szeroka gama kolorystyczna
+ są dobrej jakości, można je spokojnie prać w pralce bez obawy że silikon odpadnie czy się wykruszy.


Tu Norb miał 9 miesięcy :-) 
 
Uważam, że to najlepsze skarpetki antypoślizgowe jakie udało mi się kupić.


Chyba właśnie dzięki tym skarpetkom Norbert gdy skończył 11 miesięcy miał opanowane wspinaczki na schody i nie wchodził kolankami na nie tylko od razu stawiał całe stopy - taki kaskader ;-)


 Z czystym sumieniem polecam każdej Mamie, której brzdąc zaczyna przygodę z chodzeniem!!

Podeszwa z silikonową warstwą jest bardzo mięciutka dzięki czemu dziecko ma swobodę w stawianiu i ustawianiu stópek (w ciapach dziecko nie ma tego komfortu) ale jest też bardzo dobrze chronione przed zimnem :-) 


źródło: internet

środa, 8 lutego 2012

Jedziesz z dzieckiem do Niemiec ?? PAMIĘTAJ!!!

Ogólnie ta informacja tyczy się wszystkich, którzy wyjeżdżają z dzieckiem :-) poza granice naszego kraju.

źródło: internet

W mailach do mnie pytacie jakie dokumenty należy wyrobić jadąc do Berlina. W postach było już troszkę o tym ale może najlepiej będzie jak napisze o tym w oddzielnym poście.



1.  To co najważniejsze DOKUMENT TOŻSAMOŚCI ZE ZDJĘCIEM DLA DZIECKA. PASZPORT lub DOWÓD OSOBISTY TYMCZASOWY.


Wiecie, że o tym przypomniała mi koleżanka ??? Jakiś czas przed naszą wyprawą do kliniki w Berlinie rozmawiam z koleżanką i pada pytanie "a masz paszport dla Norba?", chwila zastanowienia "NIE NIE MAM", ponowna chwila zastanowienie "hmmm a akt urodzenia nie wystarczy? jest jeden problem BRAK ZDJĘCIA". Jako iż na paszport trzeba było czekać dłużej (sezon wyjazdowy) to wyrobiliśmy dowód osobisty. W przypadku wydania tego dokumentu dla dziecka poniżej 13stego roku życia przy składaniu wniosku muszą być obecni obydwoje rodzice.

Aby otrzymać dowód osobisty dla dziecka, należy złożyć następujące dokumenty:

  1. Wniosek o wydanie dowodu osobistego. (Można uzupełnić na miejscu)
  2. Jeśli dziecko nie ukończyło 13 roku życia - Uzasadniony wniosek rodziców lub opiekunów prawnych. ( Uzasadniamy w jakim celu potrzebny nam dowód dla dziecka)
  3. Dwie aktualne, wyraźne i jednakowe fotografie dziecka o wymiarach 35 x 45 mm, (bez nakrycia głowy i okularów lewy półprofil z widocznym lewym uchem, z zachowaniem równomiernego oświetlenia twarzy. (Jak pójdziecie do fotografa to Wam odpowiednio ustawi dziecko ;-) takie maluszki łatwo się fotografuje)
  4. Odpis skrócony aktu urodzenia. Jeśli dziecko urodziło się poza granicami Polski, należy przedstawić akt urodzenia umiejscowiony w Urzędzie Stanu Cywilnego w Polsce.
  5. Na żądanie organu: dokument potwierdzający posiadanie obywatelstwa polskiego, jeżeli dane zawarte w dokumentach budzą wątpliwość co do obywatelstwa osoby. 
  6. Rodzice powinni mieć ze sobą swoje dowody osobiste.
 Jak wyrobić dowód - do poczytania

2.  EUROPEJSKA KARTA UBEZPIECZENIA ZDROWOTNEGO czyli EKUZ

Karta wydawana jest przez Narodowy Fundusz Zdrowia i pozwala na korzystanie z opieki zdrowotnej na takich samych zasadach jak w krajach, na terenie których ona obowiązuje, czyli: Austria, Belgia, Bułgaria, Cypr, Czechy, Dania, Estonia, Finlandia, Francja, Grecja, Hiszpania, Holandia, Irlandia, Islandia, Liechtenstein, Litwa, Luksemburg, Łotwa, Malta, Niemcy, Norwegia, Portugalia, Rumunia, Słowacja, Słowenia, Szwajcaria, Szwecja, Węgry, Wielka Brytania i Włochy.

 źródło: internet

Po co wyrabia się kartę ????

TFU TFU TFU na wszelki wypadek.
Europejska Karta Ubezpieczenia Zdrowotnego pozwala na korzystanie z opieki zdrowotnej na terenie państw objętych kartą w zakresie, by mogło dojść do kontynuowania podróży. Karta nie pozwala na wyjazdy w celach leczniczych, nie można jej wykorzystywać jako zamiennik dla usług świadczonych przez NFZ. Karta umożliwia korzystanie TYLKO z publicznych placówek leczniczych. Jeśli wymagane są opłaty za świadczenia to EKUZ nie refunduje ich i trzeba je uregulować we własnym zakresie. 


Jak ją wyrobić ??
Tu wymagana jest duuuża cierpliwość najlepiej wysłać z dokumentami męża!!! Należy złożyć wniosek w Oddziale Wojewódzkim lub Delegaturze Narodowego Funduszu Zdrowia właściwym ze względu na miejsce zamieszkania.

Odsyłam Was na stronę NFZ EKUZ - NFZ tu znajdziecie większość informacji.

Jeśli czegoś nie rozumiecie odsyłam do prostszej instrukcji ;-) z dozą humoru ;-) EKUZ INSRUKCJA

Znajdziecie tu listę potrzebnych dokumentów do wyrobienia karty, same wnioski, pamiętajcie by sobie najpierw wszystko pokserować.

By ułatwić sobie sprawę możecie jeszcze w google wpisać KARTA EKUZ i nazwa swojego miasta powinno Wam wyskoczyć kilka stron a przynajmniej jedna z informacjami gdzie w Waszym mieście trzeba się zgłosić ;-) co zabrać :-)

Jeśli macie ze sobą wszystkie potrzebne dokumenty to karty wydawane są w dniu złożenia wniosku trzeba jednak pamiętać że w okresie wakacyjnym czas ten się wydłuża bo maja dużo wniosków.

Karta jest wydawana na czas określony.


3. PLAKIETKA UMWELTZONE

W Berlinie od 2008r. obowiązuje tz. UMWELT ZONE a przynajmniej w większej jego części. Do tej strefy możecie wjechać tylko jeśli wasz samochód posiada przyklejoną na przednią szybę PLAKIETKĘ EKOLOGICZNĄ. Celem tego jest ograniczenie emisji spalin. Plakietka jest wydawana indywidualnie dla każdego pojazdu. Bez takiej plakietki jesteście narażeni NA BARDZO WYSOKIE MANDATY !!
Od tego roku do strefy mogą wjeżdżać tylko samochody z zielona plakietką.

Sprawa jest BARDZO PROSTA 
tu jest stronka gdzie zamawiacie sobie taka plakietkę wysyłacie im potrzebne dokumenty i za kilka dni macie plakietkę w ręku :-)

koszt 75 zł + przesyłka 



jak taka plakietka wygląda ??? krótki filmik :-)




i to chyba najważniejsze dokumenty (nie patrząc na podstawowe dokumenty, które nosimy przy sobie)

Mam nadzieję, że troszkę rozjaśniłam Wam sprawę :-)

wtorek, 7 lutego 2012

Operujemy łyżeczką

Zawsze byłam zdania, że dziecku od małego trzeba pozwalać by jadło samo, jeśli oczywiście chce.
Pierwsze próby i z Gabi i z Norbem były około 4 miesiąca gdy dostawali w łapkę piętkę chleba do "memłania".
Później przychodził czas na ćwiartkę jabłuszka. Pamiętam jak moja Mama panikowała "oj za duży kawałek", "oj zadławi się", "Karolina dławi się- Mamo nie dławi się". Podchodziłam do tego bardzo spokojnie, bez panikowania i stresu. Nie stałam nad dzieckiem i nie chwytałam za rękę. Byłam w pobliżu, bacznie obserwowałam ale wszystko na spokojnie. Gabi też od małego uwielbiała cytrusy tak dawałam jej np pomarańcze ;-) w ciąży jadłam je kilogramami tak samo cytryny ;-). Później Gabi sama wyciągała mi cytrynę z herbaty i zjadała ... dziwne ??? Może trochę ;-) Kroiłam szyneczkę w "Wagoniki" to takie małe kwadraciki ;-), warzywka i owoce kroiłam na małe kawałki, maluchy uczyły się chwytać i prowadzić jedzonko do buzi.
Okres chrupek kukurydzianych to około 5-6 miesiąc, najlepiej sprawdziły nam się tutaj takie długie pałki. Herbatniki to tak 7 miesiąc lubimy miśkopty i chrupaki (te drugie mniej brudzą i się tak nie rozciapują).

Od momentu kiedy Norbert zainteresował się łyżeczką robimy próby samodzielnego jedzenia ;-)
Gdy tylko Norbert zaczął mnie łapać za rękę w momencie jak zbliżałam łyżeczkę do jego buzi pomyślałam ok spróbujemy :-) to było jak miał może 10 miesięcy. Teraz to już "Król łyżeczkowy" Pierwsze co to wyciąga rękę po łyżeczkę.


Oczywiście na początku trzeba było dokładnie obejrzeć łyżkę, postukać, porzucać, porozmawiać z łyżką by nabrała trochę jedzenia bo jak nie to zostanie stracona w przepaści fotelika.


Owszem kuchnia chwilami wyglądała jak pobojowisko, Norbert musiał być myty czyt. prawie kąpany po każdej próbie jedzeniowej, fotelik szorowany ;-) , pralka miała co prać.  Z Gabi było ciut łatwiej bo w tym okresie jej rozwoju było lato więc było mniej rozbierania, przebierania i prania. Dobrze, że w kuchni mam płytki to szybko się je zmywa ;-) Ale ile w tym frajdy i zabawy ... a co najwazniejsze nauki dla dziecka. Wiecie ile taki mały szkrab musi włożyć pracy w to by trafić łyżeczką do buziaka. A jeszcze donieść coś na łyżeczce do buzi to już mistrzostwo świata ;-)

Wiecie ile to czynności ??
Nabierz, podnieś, donieś, otwórz buzię i zrób to wszystko w odpowiedniej kolejności ;-)

Norb robi duże postępy, co prawda jeszcze sam się nie naje ale jak nie łyżką to poradzi sobie ręką ;-) a to potrafi doskonale. Bardzo lubi nasze wspólne posiłki, zawsze przy jego drugim śniadaniu staram się siąść przy stole i zjeść jakieś śniadanie (tak musiałam się tego nauczyć, bo ja od dawna byłam bez śniadaniowa). Widziałam jak Syn mnie naśladuje: ja biorę kęsa i on wkłada kawałek szyneczki do buzi. Czasami wyciąga rękę do mnie, mówi "DA" to daję mu spróbować mojej kanapki.


Jak te dzieci szybko rosną ...

środa, 1 lutego 2012

Bezpieczna kuchnia

Gdy w domu pojawia się dziecko nie zdajemy sobie sprawy ile niebezpieczeństw czyha na niego.
Jeszcze jak dziecko nie jest mobilne lub urzęduje w łóżeczku czy kojcu nie jesteśmy do końca świadomi co nas czeka. Ale wystarczy że zacznie pełzać ;-) Uwierzcie mi nie jesteście w stanie przewidzieć co te małe Macgyvery potrafią wymyślić.
Skupmy się jednak na kuchni bo  o tym chciałam napisać.

W kuchni kryje się wiele niebezpieczeństw od różnych chemikaliów, przez ostre "narzędzia" po urządzenia elektryczne i kuchenkę.

Wszystko też zależy od dziecka. Przy Gabrysi nie miałam problemu bo Gabi nie czepiała się "zakazanych" rzeczy, szafek, kurków od kuchenki więc obyliśmy się bez dodatkowych zabezpieczeń. Jedynie szafkę z koszem na śmieci wiązałam sznureczkiem. Norbert jest bardzo ciekawy i wszystko co zabronione interesuje Go najbardziej.

Opierając się na własnym doświadczeniu przedstawiam kilka żelaznych zasad!

1) Zabezpieczenie kurków gazowych

Ostatnio doszłam do wniosku, że najlepsze są kuchenki, które posiadają kurki do gazu zaraz obok palników. Przy takiej budowie mamy pewność, że dziecko nie sięgnie kurka ;-)
Jeśli jednak nie mamy takiej kuchenki musimy pomyśleć o zabezpieczeniu kurków. Zwłaszcza jeśli nie mają one odcięcia gazu tz zabezpieczenia przeciw wypływowego gazu. Tu polecam zabezpieczenia tego typu jak na zdjęciu poniżej. U nas wystarczyło zabezpieczyć jeden kurek. Plastikowa osłonka tak interesuje Norberta, że inne kurki nie są już atrakcyjne.




2) Zabezpieczenie palników

Nad tym jeszcze się zastanawiam, czekam na rozwój akcji. Norbert zaczyna sprawdzać co tak się kryje wysoko. O tych zabezpieczeniach czytałam jeszcze jak Gabi była mała, na szczęście nigdy jej nie ciągnęło do kuchenki. Ostatnio widziałam takie zabezpieczenia u koleżanki i temat powrócił.

 źródło: http://www.bangla.pl/opinie/p1332/baby-dan-oslona-plyty-kuchennej

źródło: http://www.bezpiecznydzieciak.pl

Na razie staram się tłumaczyć że gorące, że SI, że AŁ. 

Zobaczymy ;-)


3) Osłona i zabezpieczenie piekarnika

Tu co prawda pomogła nam nowa kuchenka z piekarnikiem, którego drzwiczki aż tak bardzo się nie nagrzewają. Ale i tak na samym początku przystawiałam do piekarnika taborety by dzieciaki nie sięgały do ciepłych drzwiczek. Norbertowi długo tłumaczyłam, że gorące i przykładam rączkę gdy drzwiczki były lekko ciepłe. I teraz Norb jak podchodzi do działającego piekarnika mówi NONONO i macha zakazująco paluszkiem.
Jakiś czas temu natknęłam się na fajne zabezpieczenia przed oparzeniami o płytę piekarnika.

źródło: http://www.inter-baby.pl/product-pol-1186-Oslona-piekarnika-samoprzylepna.html


Kolejną sprawą jest otwieranie piekarnika. Gabrysi chyba przez myśl nie przyszło by otwierać piekarnik a Norbert ostatnio uwiesił się na drzwiczkach za uchwyt  piekarnika (piekarnik był wyłączony)!
Hello!!! Co prawda drzwiczek nie otworzył ale naprawdę nie brakuje mi takich atrakcji ;-)
W takich przypadkach niezbędne jest zabezpieczenie przed otworzeniem drzwiczek!

źródło: http://www.clippasafe.pl/

źródło: http://www.clippasafe.pl/


4) Rondle, czajniki, patelnie, garnki i garnuszki.

Skoro jesteśmy przy temacie kuchenki i palników warto wspomnieć o tym, że jeśli gotujemy coś w rondelku (garnku z dłuższą rączką) to albo gotujemy na tylnych palnikach. Jeśli stawiamy coś na przednich palnikach nigdy nie pozwalajmy wystawać rączkom za kuchenkę!!!
Wtedy po pierwsze zainteresuje to małego brzdąca, a po drugie łatwo sięgnąć po coś wystającego. Sama też możesz zahaczyć o taką rączkę i wylać coś gorącego!! Tak samo trzeba uważać by gotując coś na przednich palnikach to coś nam nie wykipiało, gdy w pobliżu jest nasz szkrab, wystarczy chwila nieuwagi.

5) Blaty i ich zawartość

To co robimy wysoko bardzo interesuje nasze pociechy, zwłaszcza jak jeszcze nie sięgają wzrokiem w te miejsca. Dlatego warto nauczyć się by nie zostawiać na skraju blatów ostrych narzędzi typu nóż widelec. Bo taka mała rączka znajdzie sposób by po to sięgnąć. Wyciągnie się na paluszkach i paluszkami przybliży sobie coś niebezpiecznego. Norbert ledwo rączkami dosięga blatu a ostatnio jak kroiłam marchewkę, odwróciłam się na sekundę by wziąć pietruchę. Odwracam się a marchewki już nie ma ... Norb mi ją zwinął z blatu i zaczął uciekać - dobrze, że nóż leżał o wiele dalej.


6) Szafki 

W Szafkach chowamy wiele różnych tajemniczych rzeczy. To bardzo ciekawe i dość niebezpieczne. U nas zostały zabezpieczone dwie główne szafki dolne z koszem na śmieci i z garnkami i słoikami. Szafka ze słoikami była ulubioną Norberta a wiadomo szkło + dziecko = nieszczęście, dlatego zabezpieczenie było konieczne. Jak Gabi była mała wiązałam uchwyty sznureczkiem, ale szybko to rozpracowała, taśmę klejącą też.

Zabezpieczenia na typowe przylepce niestety często się same odklejają lub z lekką pomocą ciągnącego odpadają. Osobiście mogę Wam polecić zabezpieczenia, które wymagają sprytu ;-)



Zabezpieczenie takie jest bardzo trudne do przejścia przez dziecko gdyż w tym przypadku należy wcisnąć trzy punkty, żeby zwolnić zacisk. Przyznam, że i mnie trochę irytują jak coś chcę szybko zrobić ;-) Ale bezpieczeństwo najważniejsze.

Do najlepiej zabezpieczonej szafki schowajcie kosz na śmieci, chemikalia, proszki i areozole. 


7) Szuflady

Zazwyczaj w szufladach trzymamy sztućce czyli takie rzeczy do których małe rączki nie powinny mieć dostępu. U nas ten problem rozwiązały szuflady bez uchwytu ;-) i są na tyle ciężkie do otworzenia, że jeszcze nawet Gabi ma z nimi problem. Pozostałe szuflady zawierają rzeczy, którymi dzieciaki mogą się bawić. Przecież czymś należy zająć dzieciaki ;-) jak gotujemy obiad ;-)

Ale pamiętajmy też, że takie rzeczy jak foliowe woreczki czy małe przedmioty mogą stanowić duże zagrożenie!! 

Przyprawy tez chowamy tam gdzie dzieciaki nie sięgną!!

Jeśli w domu macie jeszcze coś takiego jak zapałki, owszem fajnie grzechoczą ale dla dziecka się nie nadają ;-)

Bolesną sprawą jest też przytrzaśnięcie sobie paluszków szufladą ale tu doszłam do wniosku: no cóż chcesz się bawić uważaj. Kilka bolesnych prób i ładnie zamykamy szuflady ;-)  Wyrodna jestem co?? ;-)


 źródło: http://www.clippasafe.pl/
 źródło: http://www.clippasafe.pl/

8) Sprzęt AGD, kable i kontakty

Tak tu się chyba zgodzimy, że sprzęt AGD trzymam z dala od małych rączek ??? Wszystkie miksery, blendery, tostery, gofrownice, czajniki elektryczne stawiamy w miejscu niedostępnym razem z kablami oczywiście. Bo cóż może być ciekawszego niż zwisający czy dyndający kabel.

Kontakty najlepiej zatkać zaślepkami. Zaoszczędzi nam to kłopotu gdy dziecko bedzie chciało coś tam wcisnąć.

9) Bezpieczne drzwi

Jeśli w domu macie szkraba co chwyta się za drzwi warto zakupić blokadę na drzwi. U nas zasada jak sobie przytrzaśniesz paluszki będziesz uważać zadziałała odstraszająco ;-) Ale kto wie może wszystko przed nami ?? Nie wiem ...
 źródło: http://www.e-commerce.pl/Hama-Xavax-ZABEZPIECZENIE-BLOKADA-DRZWI,28027.html

źródło: http://www.smyk.com/canpol-blokada-drzwi,p1044922538,swiat-niemowlaka-pl

Na razie tylko raz mieliśmy porządnego stracha u teściów jak Gabrysia zamknęła sie w jednym z pokoi ... NA KLUCZ. I blisko było już do rozebrania progu czy wyjmowania szkieł. Na szczęście drzwi udało się otworzyć .... Ale najedliśmy się strachu za to Gabrysia była rozbawiona całą sytuacja ;-)




10) Bezpieczne meble 

Jeśli macie szkraba, który lubi się obijać o meble a macie kuchnie pełną narożników warto je zabezpieczyć ;-)

11) Krzesła, taborety

Taborety szybciej stają się niebezpieczne bo wystarczy na nie upaść czy je popchnąć i się przewrócą, stanowiąc zagrożenie. Na krzesła przyjdzie czas później. Kiedy maluch odkryje frajdę ze wspinaczek, stają się niebezpieczne. Gdy są niestabilne łatwo o wywrotkę. Ale są także doskonałym stopniem do wejścia na stół, blat, parapet!! ITD ;-)

W tym wieku musimy mieć oczy dookoła głowy a najlepiej na każdej części ciała ;-)

12) Coś się rozlało ??

Szybko wycieramy, najlepiej nie dopuszczając malucha do tego miejsca, bo wywrotka murowana.



Najlepiej byłoby wstawić bramkę by maluch omijał kuchnię ale nie o to chodzi ;-) Bo przecież trzeba ugotować obiad, pomyć naczynia, ewentualnie przeładować zmywarkę ;-) A jak jesteś sama w domu z dzieckiem to lepiej je mieć na oku trzeba tylko pamiętać o bezpieczeństwie. O zabawach w kuchni innym razem :-)

DOBRA MAMA - plagiocefalia i nasza kaskowa przygoda w mediach.

Dobra Mama jest 2 miesięcznikiem. Pierwszą styczność miałam z nim jeszcze jak byłam w ciąży z Norbertem i wybrałam się na spotkanie Diagnostyka Twojej Ciąży. Gazeta od razu wpadła mi w oko.

Dobra Mama jest o tyle fajna, że porusza bardzo ciekawe tematy i słucha głosu MAM!! Bardzo podobają mi się dodatki do artykułów w postaci ramek "zdaniem mamy" czy cała rubryka "Z doświadczenia Mamy". Rady innych doświadczonych mam są niezastąpione. Sama wydzwaniałam do koleżanek, które mają już dzieci jak Gabrysia była mała ;-)

Chcąc rozszerzyć pole informacyjne o plagiocefalii  i technice leczenia kaskiem., postanowiłam napisać do Dobrej Mamy. Współpraca z Panią Joanną to prawdziwa przyjemność :-)

Wczoraj w kioskach pojawił się najnowszy numer 1/2012, gdzie znajdziecie mój artykuł "Krzywa główka nie bagatelizuj problemu".  




Mam nadzieję, że dzięki temu artykułowi wskażę większej części rodziców, że mają wybór. Że, jeśli doszło do zniekształcenia główki i jeśli przekładanie z boczku na bok, układanie dziecka na jednej stronie nie pomaga to mogą zrobić coś więcej.

Szersze informacje na temat plagiocefalii znajdziecie u mnie na blogu w wątkach jej poświęconych.
Po prawej stronie bloga w popularnych postach są one klasyfikowane najwyżej.


Poniżej bezpośrednie linki do nich.

Nasza historia od samego początku:

http://karlitka.blogspot.com/2011/07/plagiocefalia-spaszczona-potylica.html

Pierwsza wizyta w Klinice w Berlinie Cranioform - założenie kasku:

http://karlitka.blogspot.com/2011/08/wizyta-w-klinice-cranioform-w-berlinie.html

Druga wizyta w Klinice w Berlinie - pierwsza wizyta kontrolna po założeniu kasku

http://karlitka.blogspot.com/2011/10/druga-wizyta-w-klinice-metoda-kaskowa.html


Najczęściej zadawane pytania na temat terapii kaskowej przez rodziców w mailach

http://karlitka.blogspot.com/2011/11/terapia-kaskowa-najczestrze-pytania.html

Trzecia wizyta w Berlinie - Zakończenie terapii kaskowej podsumowanie

http://karlitka.blogspot.com/2011/11/terapia-kaskowa-najczestrze-pytania.html

Plagiocefalia nie bójcie się sprawdzić - czyli co w przypadku gdy pojedziesz do Berlina a kask nie będzie potrzebny - Historia małej Tosi.

http://karlitka.blogspot.com/2012/01/plagiocefalia-nie-bojcie-sie-sprawdzic.html


Pewnie z czasem będą pojawiały się nowe tematy :-) dlatego podaję linka do spisu tematów poświęconych plagiocefalii

http://karlitka.blogspot.com/search/label/plagiocefalia