Click Me

środa, 1 lutego 2012

Bezpieczna kuchnia

Gdy w domu pojawia się dziecko nie zdajemy sobie sprawy ile niebezpieczeństw czyha na niego.
Jeszcze jak dziecko nie jest mobilne lub urzęduje w łóżeczku czy kojcu nie jesteśmy do końca świadomi co nas czeka. Ale wystarczy że zacznie pełzać ;-) Uwierzcie mi nie jesteście w stanie przewidzieć co te małe Macgyvery potrafią wymyślić.
Skupmy się jednak na kuchni bo  o tym chciałam napisać.

W kuchni kryje się wiele niebezpieczeństw od różnych chemikaliów, przez ostre "narzędzia" po urządzenia elektryczne i kuchenkę.

Wszystko też zależy od dziecka. Przy Gabrysi nie miałam problemu bo Gabi nie czepiała się "zakazanych" rzeczy, szafek, kurków od kuchenki więc obyliśmy się bez dodatkowych zabezpieczeń. Jedynie szafkę z koszem na śmieci wiązałam sznureczkiem. Norbert jest bardzo ciekawy i wszystko co zabronione interesuje Go najbardziej.

Opierając się na własnym doświadczeniu przedstawiam kilka żelaznych zasad!

1) Zabezpieczenie kurków gazowych

Ostatnio doszłam do wniosku, że najlepsze są kuchenki, które posiadają kurki do gazu zaraz obok palników. Przy takiej budowie mamy pewność, że dziecko nie sięgnie kurka ;-)
Jeśli jednak nie mamy takiej kuchenki musimy pomyśleć o zabezpieczeniu kurków. Zwłaszcza jeśli nie mają one odcięcia gazu tz zabezpieczenia przeciw wypływowego gazu. Tu polecam zabezpieczenia tego typu jak na zdjęciu poniżej. U nas wystarczyło zabezpieczyć jeden kurek. Plastikowa osłonka tak interesuje Norberta, że inne kurki nie są już atrakcyjne.




2) Zabezpieczenie palników

Nad tym jeszcze się zastanawiam, czekam na rozwój akcji. Norbert zaczyna sprawdzać co tak się kryje wysoko. O tych zabezpieczeniach czytałam jeszcze jak Gabi była mała, na szczęście nigdy jej nie ciągnęło do kuchenki. Ostatnio widziałam takie zabezpieczenia u koleżanki i temat powrócił.

 źródło: http://www.bangla.pl/opinie/p1332/baby-dan-oslona-plyty-kuchennej

źródło: http://www.bezpiecznydzieciak.pl

Na razie staram się tłumaczyć że gorące, że SI, że AŁ. 

Zobaczymy ;-)


3) Osłona i zabezpieczenie piekarnika

Tu co prawda pomogła nam nowa kuchenka z piekarnikiem, którego drzwiczki aż tak bardzo się nie nagrzewają. Ale i tak na samym początku przystawiałam do piekarnika taborety by dzieciaki nie sięgały do ciepłych drzwiczek. Norbertowi długo tłumaczyłam, że gorące i przykładam rączkę gdy drzwiczki były lekko ciepłe. I teraz Norb jak podchodzi do działającego piekarnika mówi NONONO i macha zakazująco paluszkiem.
Jakiś czas temu natknęłam się na fajne zabezpieczenia przed oparzeniami o płytę piekarnika.

źródło: http://www.inter-baby.pl/product-pol-1186-Oslona-piekarnika-samoprzylepna.html


Kolejną sprawą jest otwieranie piekarnika. Gabrysi chyba przez myśl nie przyszło by otwierać piekarnik a Norbert ostatnio uwiesił się na drzwiczkach za uchwyt  piekarnika (piekarnik był wyłączony)!
Hello!!! Co prawda drzwiczek nie otworzył ale naprawdę nie brakuje mi takich atrakcji ;-)
W takich przypadkach niezbędne jest zabezpieczenie przed otworzeniem drzwiczek!

źródło: http://www.clippasafe.pl/

źródło: http://www.clippasafe.pl/


4) Rondle, czajniki, patelnie, garnki i garnuszki.

Skoro jesteśmy przy temacie kuchenki i palników warto wspomnieć o tym, że jeśli gotujemy coś w rondelku (garnku z dłuższą rączką) to albo gotujemy na tylnych palnikach. Jeśli stawiamy coś na przednich palnikach nigdy nie pozwalajmy wystawać rączkom za kuchenkę!!!
Wtedy po pierwsze zainteresuje to małego brzdąca, a po drugie łatwo sięgnąć po coś wystającego. Sama też możesz zahaczyć o taką rączkę i wylać coś gorącego!! Tak samo trzeba uważać by gotując coś na przednich palnikach to coś nam nie wykipiało, gdy w pobliżu jest nasz szkrab, wystarczy chwila nieuwagi.

5) Blaty i ich zawartość

To co robimy wysoko bardzo interesuje nasze pociechy, zwłaszcza jak jeszcze nie sięgają wzrokiem w te miejsca. Dlatego warto nauczyć się by nie zostawiać na skraju blatów ostrych narzędzi typu nóż widelec. Bo taka mała rączka znajdzie sposób by po to sięgnąć. Wyciągnie się na paluszkach i paluszkami przybliży sobie coś niebezpiecznego. Norbert ledwo rączkami dosięga blatu a ostatnio jak kroiłam marchewkę, odwróciłam się na sekundę by wziąć pietruchę. Odwracam się a marchewki już nie ma ... Norb mi ją zwinął z blatu i zaczął uciekać - dobrze, że nóż leżał o wiele dalej.


6) Szafki 

W Szafkach chowamy wiele różnych tajemniczych rzeczy. To bardzo ciekawe i dość niebezpieczne. U nas zostały zabezpieczone dwie główne szafki dolne z koszem na śmieci i z garnkami i słoikami. Szafka ze słoikami była ulubioną Norberta a wiadomo szkło + dziecko = nieszczęście, dlatego zabezpieczenie było konieczne. Jak Gabi była mała wiązałam uchwyty sznureczkiem, ale szybko to rozpracowała, taśmę klejącą też.

Zabezpieczenia na typowe przylepce niestety często się same odklejają lub z lekką pomocą ciągnącego odpadają. Osobiście mogę Wam polecić zabezpieczenia, które wymagają sprytu ;-)



Zabezpieczenie takie jest bardzo trudne do przejścia przez dziecko gdyż w tym przypadku należy wcisnąć trzy punkty, żeby zwolnić zacisk. Przyznam, że i mnie trochę irytują jak coś chcę szybko zrobić ;-) Ale bezpieczeństwo najważniejsze.

Do najlepiej zabezpieczonej szafki schowajcie kosz na śmieci, chemikalia, proszki i areozole. 


7) Szuflady

Zazwyczaj w szufladach trzymamy sztućce czyli takie rzeczy do których małe rączki nie powinny mieć dostępu. U nas ten problem rozwiązały szuflady bez uchwytu ;-) i są na tyle ciężkie do otworzenia, że jeszcze nawet Gabi ma z nimi problem. Pozostałe szuflady zawierają rzeczy, którymi dzieciaki mogą się bawić. Przecież czymś należy zająć dzieciaki ;-) jak gotujemy obiad ;-)

Ale pamiętajmy też, że takie rzeczy jak foliowe woreczki czy małe przedmioty mogą stanowić duże zagrożenie!! 

Przyprawy tez chowamy tam gdzie dzieciaki nie sięgną!!

Jeśli w domu macie jeszcze coś takiego jak zapałki, owszem fajnie grzechoczą ale dla dziecka się nie nadają ;-)

Bolesną sprawą jest też przytrzaśnięcie sobie paluszków szufladą ale tu doszłam do wniosku: no cóż chcesz się bawić uważaj. Kilka bolesnych prób i ładnie zamykamy szuflady ;-)  Wyrodna jestem co?? ;-)


 źródło: http://www.clippasafe.pl/
 źródło: http://www.clippasafe.pl/

8) Sprzęt AGD, kable i kontakty

Tak tu się chyba zgodzimy, że sprzęt AGD trzymam z dala od małych rączek ??? Wszystkie miksery, blendery, tostery, gofrownice, czajniki elektryczne stawiamy w miejscu niedostępnym razem z kablami oczywiście. Bo cóż może być ciekawszego niż zwisający czy dyndający kabel.

Kontakty najlepiej zatkać zaślepkami. Zaoszczędzi nam to kłopotu gdy dziecko bedzie chciało coś tam wcisnąć.

9) Bezpieczne drzwi

Jeśli w domu macie szkraba co chwyta się za drzwi warto zakupić blokadę na drzwi. U nas zasada jak sobie przytrzaśniesz paluszki będziesz uważać zadziałała odstraszająco ;-) Ale kto wie może wszystko przed nami ?? Nie wiem ...
 źródło: http://www.e-commerce.pl/Hama-Xavax-ZABEZPIECZENIE-BLOKADA-DRZWI,28027.html

źródło: http://www.smyk.com/canpol-blokada-drzwi,p1044922538,swiat-niemowlaka-pl

Na razie tylko raz mieliśmy porządnego stracha u teściów jak Gabrysia zamknęła sie w jednym z pokoi ... NA KLUCZ. I blisko było już do rozebrania progu czy wyjmowania szkieł. Na szczęście drzwi udało się otworzyć .... Ale najedliśmy się strachu za to Gabrysia była rozbawiona całą sytuacja ;-)




10) Bezpieczne meble 

Jeśli macie szkraba, który lubi się obijać o meble a macie kuchnie pełną narożników warto je zabezpieczyć ;-)

11) Krzesła, taborety

Taborety szybciej stają się niebezpieczne bo wystarczy na nie upaść czy je popchnąć i się przewrócą, stanowiąc zagrożenie. Na krzesła przyjdzie czas później. Kiedy maluch odkryje frajdę ze wspinaczek, stają się niebezpieczne. Gdy są niestabilne łatwo o wywrotkę. Ale są także doskonałym stopniem do wejścia na stół, blat, parapet!! ITD ;-)

W tym wieku musimy mieć oczy dookoła głowy a najlepiej na każdej części ciała ;-)

12) Coś się rozlało ??

Szybko wycieramy, najlepiej nie dopuszczając malucha do tego miejsca, bo wywrotka murowana.



Najlepiej byłoby wstawić bramkę by maluch omijał kuchnię ale nie o to chodzi ;-) Bo przecież trzeba ugotować obiad, pomyć naczynia, ewentualnie przeładować zmywarkę ;-) A jak jesteś sama w domu z dzieckiem to lepiej je mieć na oku trzeba tylko pamiętać o bezpieczeństwie. O zabawach w kuchni innym razem :-)

8 komentarzy:

  1. Karlitka, to teraz padniesz na zawał- my nie mamy zadnyc zabezpieczen! :P
    Olek wie, ze kuchenki i pralki mu nie wolno i go pilnuje, a jak mu cos do łowy strzela to leci do kąta na minutke :D

    OdpowiedzUsuń
  2. A tam padnę na zawał ;-) tak jak pisałam przy Gabi też nie kupowaliśmy zabezpieczeń. Ale Norbert jest bardzo ciekawy świata, wszystko ściąga, wszystko wyjmuje, tłumaczenie że nie wolno wyciągać słoików nie pomogło ;-) Nie mamy piwnicy ani strychu, kuchnia mała i wszystko poupychane. Takie zabezpieczenia to też wygoda bo jak np prasuję czy piorę w łazience a mały leci do kuchni to wiem ze na tą minutę wszystko jest zabezpieczone i nie muszę od razu za nim lecieć ;-) Wcześniej od razu za nim biegłam bo wiedziałam, że zaraz polecą słoiki albo będzie dobierał się do śmieci ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. u nas na szafkach były zabezpieczenia, ale szybko zostały rozpracowane :) całe szczęście córa dorosła do skojarzenia, że są rzeczy, których sama robić nie może. obyło się bez (tfu, tfu) wypadków...

    OdpowiedzUsuń
  4. ja przy starszej córce nie miałam żadnych zabezpieczeń, myślę czy by nie założyć jak ta młodsza zacznie się po domu przemieszczać, ale mamy małe mieszkanie i gdziekolwiek nie pójdzie mam ją na oku :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam. Jestem tutaj poraz pierwszy.
    Moja Kappa wymusiła na nas zabezpieczenie szuflad i jedynej szafki w kuchni. Teraz mieszkamy gdzie indziej i mamy stanowczo nie przystosowaną kuchnię a Ksji jest więcej niż ruchliwa. Na razie nie chodzi ani nie raczkuje ale to najwyższy czas do działania by nie było za późno. Tym bardziej dziękuję za przypomnienie "zasad kuchennych".
    Pozdrawiam
    Jazz

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo przydatny post - dziękuję:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem dokładnie takiego samego zdania jeśli chodzi o szuflady. Dorównuję Ci więc w byciu wyrodną ;)
    Chłopaki potrafią już otwierać szuflady. Pawełek zaliczył już dwa przytrzaśnięcia (ale delikatne). Nie powstrzymuje go to na razie od zaglądania. Ostatnio próbuje nawet, uwieszony o szufladę, "bujać się" (może raczej "jeździć") na niej.

    OdpowiedzUsuń
  8. niesamowicie BEZPIECZNY post! dziękujemy za porady <3

    OdpowiedzUsuń