Po pracy odebrałam dzieciaki z przedszkola.
Chcąc dokupić parę drobiazgów na kolację wybraliśmy się na zakupy.
W sklepie dzieciaki grzecznie (jak nigdy) towarzyszyły mi przy wyborze produktów. Gdy zaczytałam sie w etykiecie jednego z produktów szarańcza zniknęła w alejce obok - dział dziecięcy.
Zakończyłam studiowanie etykiety i ruszyłam za nimi.
Dopadam i co widzę ????
Pierwsze co mi się rzuciło w oczy to nowa, lśniąca kolekcja samochodów Disneya - tak akurat na wyciągnięcie ręki dla takiego 2-3 latka ... I żeby to jeszcze było w promocji .... nieeeee.... na widok ceny moje oczy stały się "ciut" większe....
Zerknęłam na Norba obok regału ... trzyma pudełko .... a raczej coś co było pudełkiem .... W śodku ukochany ZYGZAK ;-)
Oczywiście do tego mina aniołka i wielki uśmiech na ustach.
"Mamo Zygzaka - kupiłem" - rzuca z radością ...
Taaaaak kupiłem .... jasne .....
Cóż wielkiego wyboru nie było - mały, mikroskopijny, uroczy Zygzak za wielką cenę, wylądował w zakupowym koszyku ...
Chyba pora na poważne rozmowy przed wyjściem na zakupy ;-)
Zygzak cudny jest :)
OdpowiedzUsuńmoja Nadula jest jeszcze za mała na takie harce po sklepie,ale już widać,że ma niezły temperament i łatwo nie będzie :(
OdpowiedzUsuńA samochodzik fajowy nic dziwnego,że przykuwa uwagę maluchów :)
dobrze, że nic większego nie wybrał PS zapraszam do zabawy tu
OdpowiedzUsuńZygzak fajny, choć cena pewnie fajniejsza ;)
OdpowiedzUsuńAdaś też by pewnie zgarnął tego Zygzaka :)
OdpowiedzUsuńŚwietny jest :)
my też lubimy Zygzaka, o cenę nawet nie pytam ;)
OdpowiedzUsuńhahaha :D no to Cię "załatwił" ;) chciałabym umieć tak kupować jak Twój Syn :D
OdpowiedzUsuńmnie ostatnio moja córka wysyłała po czekoladę do carfurra za 1 gr :)
OdpowiedzUsuńOj tak- Zygzak rządzi;) Te autka jako prezent robią zawsze furorę, a Adi wniebowzięty;)
OdpowiedzUsuńps. Jeśli mogę zapytać,to ile w Pl sobie "krzyczą" za takie jedno autko?
ten mini resorak 30zł ....
Usuń..........jestem w szoku.
UsuńMoi chłopcy na szczęście na zakupach pooglądają sobie zabawki w sklepie i bez problemu mogą zostawić je na półce ... trwa to czasem trochę, ale nic nie wrzucają do koszyka :)))
OdpowiedzUsuńZazwyczaj nie ma problemu, pooglądają, zapytają czy mama kupi ;-) jak mama nie wyrazi zgody odkładają zabawki ... taka sytuacja zdarzyła się po raz pierwszy .... Mam nadzieję ze po wczorajszych rozmowach po raz ostatni ;-)
UsuńHehe, też bym tak chciała iść z mężem na zakupy i "kupować" jak Norbert :)
OdpowiedzUsuńHaha no ale radość dziecka bezcenna :D
OdpowiedzUsuńhe :) jak się jest fanem to się jest na całego :))
OdpowiedzUsuńsłyszałam już o dzieciach "złapanych" na wynoszeniu czegoś w kieszeniach przez ochronę...
OdpowiedzUsuńmoże aż tak drastycznie nie będzie :-)))
Usuń